WAŻNE
TERAZ

Upadł rząd we Francji. Nie uzyskał wotum zaufania

Polscy święci

Umierali śmiercią głodową, byli ćwiartowani, cierpieli niewyobrażalne tortury...

Obraz

/ 13Dwa tygodnie umierał z głodu

Obraz
© PAP / Newscom

Św. Maksymilian Kolbe (ur. w 1894 r.), franciszkanin, misjonarz, założyciel klasztorów w Polsce i Japonii, ale też obdarzony niezwykłym zmysłem organizacyjnym wydawca i radiowiec, 28 maja 1941 r. trafił do obozu koncentracyjnego Auschwitz. Kiedy pod koniec lipca tego roku z obozu uciekł jeden z więźniów, Niemcy w odwecie wybrali dziesięciu ludzi na śmierć głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek, którego Kolbe dobrowolnie zastąpił. "Nieszczęśliwy los padł również na mnie. Ze słowami: 'Ach, jak żal mi żony i dzieci, które osierocam' - udałem się na koniec bloku. Miałem iść do celi śmierci głodowej. Te słowa słyszał o. Maksymilian Kolbe. Wyszedł z szeregów, zbliżył się do 'Lagerfuhrera' Fritzscha i usiłował ucałować jego rękę. Fritzsch zapytał tłumacza: 'Czego życzy sobie ta polska świnia?'. O. Kolbe wskazując ręką na mnie, wyraził swoją chęć pójścia za mnie na śmierć. Fritzsch ruchem ręki i słowem niech wyjdzie, kazał mi wystąpić z szeregu skazańców, a moje miejsce zajął o. Maksymilian Kolbe. Za chwilę
odprowadzono ich do celi śmierci, a nam kazano rozejść się na bloki..." - wspominał uratowany.

"W bunkrze znajdował się o. Kolbe do naga rozebrany i czekał na śmierć głodową. Zaduch był straszny, posadzka cementowa, tylko wiadro na potrzeby naturalne. Ojciec Kolbe nigdy nie narzekał. Głośno się modlił tak, że i jego współtowarzysze mogli go słyszeć i razem z nim się modlić. Z celi, w której znajdowali się ci biedacy, słyszano codziennie głośne odprawianie modlitw, różańca i śpiewy, do których przyłączali się też więźniowie z sąsiednich cel. (...) Gdy miałem jego ciało z celi wynieść, siedział na posadzce oparty o ścianę i miał oczy otwarte. Jego ciało było czyściutkie i promieniowało. Jego twarz oblana była blaskiem pogody" - wspominał Bruno Borowiec, tłumacz Bloku śmierci w Auschwitz.

Św. Maksymilian Kolbe zmarł po dwóch tygodniach męki, 14 sierpnia 1941 r., dobity zastrzykiem fenolu. Jego ciało zostało spalone w krematorium następnego dnia. Miał tylko 47 lat. Papież Paweł VI beatyfikował go 17 października 1971 r. Został kanonizowany przez papieża Jana Pawła II 10 października 1982 r.

(js)

/ 13Posłali ją na badania psychiatryczne, bo objawiał jej się Jezus

Obraz
© Wikipedia Commons

Św. Faustyna Kowalska (ur. w 1905 r.) pochodziła z ubogiej, rolniczej rodziny. W 1925 r. mimo sprzeciwu rodziców i braku posagu, wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Warszawie, gdzie pełniła obowiązki kucharki, ogrodniczki i furtianki. Wielokrotnie objawiał jej się Jezus. Stany mistyczne, jakich doznawała, liczne wizje i objawienia spisywała w swoim "Dzienniczku". Dotyczyły one między innymi namalowania obrazu "Jezu ufam Tobie" (do którego Jezus miał dać szczegółowe wskazówki) oraz roli Miłosierdzia Bożego w życiu duchowym człowieka oraz szerzenia kultu tego przymiotu. Opisała również otrzymane dary bilokacji, stygmatów ukrytych, czytania w duszach ludzkich, proroctwa, mistycznych zrękowin i zaślubin. Miała doznawać ataków złych sił nadprzyrodzonych.

Oprócz przełożonych i kilku spowiedników, nikt nie zdawał sobie sprawy z niezwykłości jej przeżyć. Wtajemniczeni zaś, którym zwierzyła się ze swych wizji, wcale nie odnosili się do niej przychylnie. Od spowiedników często słyszała: "Niech siostra sobie wybije z głowy, żeby Pan Jezus miał z siostrą tak poufale przestawać, z taką nędzną, z taką niedoskonałą. Pan Jezus tylko ze świętymi duszami obcuje". Również ks. Michał Sopoćko - który potem szerzył przesłanie Bożego Miłosierdzia i założył zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego - początkowo chciał zrezygnować z funkcji spowiednika św. Faustyny, a nawet posłał ją na badania psychiatryczne.

W ostatnich latach życia św. Faustyna bardzo cierpiała: chorowała na gruźlicę. Zmarła w opinii świętości 5 października 1938 r. w wieku 33 lat. Kontrowersje wokół osoby i przesłania s. Faustyny trwały także po jej śmierci. W 1959 r. Święte Oficjum wydało dekret stwierdzający, iż doświadczenia polskiej zakonnicy nie mają charakteru nadprzyrodzonego, zakaz odwołał dopiero Jan Paweł II w 1978 r. 18 kwietnia 1993 r. s. Faustyna została przez niego beatyfikowana, a 30 kwietnia 2000 r. - ogłoszona świętą.

/ 13Mieszkał razem z bezdomnymi i alkoholikami

Obraz
© Wikipedia Commons

Św. Albert Chmielowski (Brat Albert) (ur. w 1846 r.) franciszkanin, założyciel zgromadzenia albertynów i albertynek, powstaniec i malarz był znany z pełnej poświęcenia pracy dla biednych i bezdomnych. Powtarzał, że "trzeba każdemu dać jeść, bezdomnemu miejsce, a nagiemu odzież; bez dachu i kawałka chleba może on już tylko kraść albo żebrać dla utrzymania życia".

Jako 18-latek brał udział w powstaniu styczniowym, został ranny w przegranej bitwie pod Mełchowem, w wyniku czego amputowano mu nogę. Wydostawszy się z niewoli, uciekł do Paryża. Po amnestii w 1865 r. przyjechał do Warszawy, gdzie rozpoczął studia malarskie, które kontynuował w Monachium. Zaprzyjaźnił się wtedy z wieloma sławnymi artystami: Stanisławem Witkiewiczem, Józefem Chełmońskim, Aleksandrem Gierymskim, Leonem Wyczółkowskim i innymi. Wróciwszy do kraju w 1874 r. tworzył dzieła, w których coraz częściej pojawiała się tematyka religijna. Najbardziej znane z nich to "Wizja św. Małgorzaty", a przede wszystkim "Ecce Homo".

W 1880 r. wstąpił do Zakonu Jezuitów, jednak po pół roku opuścił nowicjat z powodu silnej depresji i załamania nerwowego. Na Podolu związał się z tercjarstwem św. Franciszka z Asyżu i prowadził pracę apostolską wśród ludności wiejskiej. W 1884 r. wrócił do Krakowa. Centrum jego działalności stanowiły ogrzewalnie miejskie dla bezdomnych. W sposób pełny oddania się posłudze ubogim, na których utrzymanie zdobywał pieniądze kwestując i sprzedając swoje obrazy. Zakładał również domy dla sierot, kalek, starców i nieuleczalnie chorych. Służbę na rzecz bezdomnych i nędzarzy uważał za formę kultu męki Pańskiej. Mieszkał w ogrzewalni miejskiej przy ul. Skawińskiej na Kazimierzu razem z bezdomnymi, alkoholikami i nędzarzami. Sprzeciwiał się jałmużnie, której nie uznawał za prawdziwą pomoc, ale nierozwiązującym problemu biedy doraźnym zabiegiem uspokajającym sumienie bogatszych.

25 grudnia 1916 r. zmarł w opinii świętości. Miał wtedy 70 lat. 22 czerwca 1983 r., podczas mszy św. na krakowskich Błoniach papież Jan Paweł II ogłosił Brata Alberta Chmielowskiego błogosławionym, a następnie 12 listopada 1989 r., podczas kanonizacji w Rzymie - świętym.

/ 13Dał się pociąć na kawałki dla Chrystusa

Obraz
© Wikipedia Commons / Basik07

Życie św. Melchiora Grodzieckiego (ur. w 1582 r.) przypadało na okres nasilonych walk politycznych, społecznych i religijnych. Jezuita i męczennik wywodził się ze znacznej polskiej rodziny szlacheckiej mieszkającej na Śląsku. W 1614 r. został wyświęcony na kapłana. Pierwsze lata kapłańskie spędził w Pradze, pracując jako kaznodzieja i spowiednik. Po wybuchu wojny trzydziestoletniej udał się do Koszyc służąc jako kapelan wojskom polskim i czeskim. Gdy wojska Jerzego Rakoczego, wspierające protestantów zajęły Koszyce, pastor kalwiński domagał się wymordowania wszystkich katolików w mieście. Wydano wyrok śmierci na trzech kapłanów: Melchiora Grodzieckiego, Marka Kruża i Stefana Pongracza.

7 września 1619 r. św. Melchior w wieku zaledwie 35 lat wraz z towarzyszami oddali życie za wiarę. Byle nie wyrzec się wiary, dali się dosłownie pociąć na kawałki. Oprawcy postąpili z trójką księży wyjątkowo okrutnie: umocowali każdego z nich do belki i podnosili w góry, ich nogi obciążano kamieniami. Ciało krajali nożami i wyrywali jego kawały obcęgami. Świeże rany przypalali pochodniami. Ofiary dobili, obcinając im głowy. Ciała duchownych wrzucono do miejskiej kloaki, ale po protestach miejscowej ludności wyciągnięto je i pochowano.

Melchior i jego dwaj towarzysze zostali beatyfikowani przez św. Piusa X, kanonizował ich Jan Paweł II w 1995 r. podczas swojej wizyty w Koszycach.

/ 13Konał przez miesiąc

Obraz
© Wikipedia Commons

Męczeństwo jezuity św. Jana Sarkandra (ur. w 1576) także przypada na okres wojny trzydziestoletniej. Odbył studia filozoficzne w Pradze oraz teologiczne w Grazu, gdzie zdobył doktorat. W 1609 r. został kapłanem. W ciągu 11 lat pracował w sześciu parafiach, z których ostatnią był Holeszów. Jako holeszowski proboszcz był jednocześnie kapelanem zamkowym barona Władysława Popielą z Lobkovic.

Kiedy szlachta czeska, w większości protestancka, zbuntowała się przeciw Austrii, hetman Moraw baron Lobkovic i kard. Dietrichśtein, a także kanonicy ołomunieccy i liczni duchowni katoliccy zostali aresztowani, zaś jezuici wypędzeni. W lutym 1620 r. na Morawy wtargnęło wojsko polskie - lisowczycy, którzy pustoszyli majątki szlachty protestanckiej. Na wieść o tym, że zbliżają się do miasta, Sarkander zgromadził w swoim kościele prawie wszystkich mieszkańców, wśród których byli zarówno katolicy, jak i protestanci. Razem z nimi udał się w procesji eucharystycznej naprzeciw nadciągającym żołnierzom, wierząc, że uszanują Najświętszy Sakrament i nikogo nie skrzywdzą, l rzeczywiście, lisowczycy oszczędzili Holeszów i poszli dalej.

To wydarzenie stało się powodem oskarżenia ks. Jana Sarkandra przez protestantów o sprowadzenie polskiego wojska na Morawy. Został pojmany i osadzony w więzieniu w Ołomuńcu. Zaczęły się przesłuchania, w czasie których żądano, by przyznał się do winy i wyjawił tajemnicę spowiedzi św. hetmana Moraw barona Lobkovica. Milczenie oskarżonego próbowano złamać stosując coraz bardziej okrutne tortury, jego ciało wielokrotnie naciągano na tzw. skrzypiec - drewnianą konstrukcję z kołem, przy którego nieznacznym obrocie pękały ścięgna, a kości wychodziły ze stawów. Oprawcy posądzili go także o uprawianie czarów. Kat ogolił go, obciął mu włosy, wąsy, paznokcie u rąk i nóg, a potem wszystko spalił na popiół, który następnie zmieszał z wodą i dał Janowi do wypicia. Później został zdjęty ze skrzypca i nieprzytomny wrzucony do celi. Dogorywał tam na słomie przez miesiąc. Modląc się do końca, także za swoich oprawców, Sarkander godnie znosił straszliwe cierpienia. 17 marca 1620 r. zmarł na skutek doznanych obrażeń.

3 listopada 1859 r. papież Pius IX ogłosił Jana Sarkandra błogosławionym, a 21 maja 1995 r. w Ołomuńcu papież Jan Paweł II go kanonizował.

/ 13Został cudownie uzdrowiony

Obraz
© Wikipedia Commons / Jastrow

Stanisław Kostka (ur. w 1550 r., na zdjęciu: rzeźba św. Stanisława Kostki w kościele św. Andrzeja w Rzymie), drugorzędny patron Polski i polskiej młodzieży, pochodził z rodziny magnackiej. Kształcił się w kolegium jezuickim w Wiedniu. W 1565 r. ciężko zachorował. Miał wówczas wizję, w której św. Barbara z dwoma aniołami przyniosła mu Komunię Świętą. Miał też drugą wizję, w której Matka Boża z Dzieciątkiem Jezus pochyla się nad nim i składa mu w ramiona Dzieciątko. Za jej przyczyną miał doznać cudownego ozdrowienia, otrzymując też nakaz wstąpienia do jezuitów.

Uczynił to w 1567 r. wbrew woli rodziny, dzięki wsparciu św. Piotra Kanizjusza - do zakonu przyjął go jego generał, św. Franciszek Borgia. W kilka miesięcy później Stanisław zmarł na malarię w Rzymie. Jego kult zrodził się natychmiast i spontanicznie. Kiedy w dwa lata później otwarto jego grób, znaleziono ciało świętego rzekomo nietknięte rozkładem. Został beatyfikowany w 1602 r. przez papieża Pawła V i kanonizowany przez Benedykta XIII 31 grudnia 1726 r.

Temu świętemu przypisywano zwycięstwo nad Turkami w bitwie pod Chocimiem w 1621 r., Jan II Kazimierz Waza orędownictwu świętego przypisywał zwycięstwo w bitwie pod Beresteczkiem.

/ 13Przytroczyli go do koni, odcięli nos i wargi

Obraz
© Wikipedia Commons

Św. Andrzej Bobola (ur. w 1591 r.) jezuita, misjonarz i kaznodzieja studiował filozofię i teologię na Uniwersytecie Wileńskim. W 1622 r. otrzymał święcenia kapłańskie. W zamęcie konfliktów roznieconych przez powstanie Chmielnickiego dostał się w ręce Kozaków. 16 maja 1657 r., kiedy wkroczyli do Janowa Poleskiego, rozpoczęli akcję jego nawracania. Bobola nie chciał przejść na wiarę prawosławną, więc mołojcy obili go nahajami, wybili zęby i przytroczyli do koni. Po czterech kilometrach biegu 66-letniego jezuitę popędzanego nahajami, spisami, szablami, pociętego, pokrwawionego postawiono na rynku janowskim przed starszyzną kozacką na sąd. Wreszcie rozciągnięto go na stole rzeźniczym.

Zachował się dokładny opis tortur: krwawy spektakl ściągnął wiele plebsu. "Wieńcami dębowymi" ściskano Boboli głowę, wbijano drzazgi za paznokcie, wycięto na ciele ornat, oskalpowano czerep tworząc tonsurę, "świeże rany posypywali plewami z orkiszu, odcięli mu nos i wargi, przez otwór wycięty w karku wydobyli język i odcięli u nasady, wreszcie powiesili go u sufitu za nogi, głową na dół i naśmiewali się z ciała". Po dwóch godzinach męczeństwa ojciec Bobola, słynący z żywotności i ogromnej energii, nadal żył, jakby wzywał Kozaków do opamiętania. Wreszcie drgające w konwulsjach ciało spuścili Kozacy na polepę i dwukrotne cięcie szablą po gardle przerwało cierpienia jezuity.

30 października 1853 r. został beatyfikowany, a 17 kwietnia 1938 r. kanonizowany przez papieża Piusa XI. Od roku 2002 św. Andrzej Bobola jest obok św. Stanisława Kostki drugorzędnym patronem Polski, której miał przychodzić z pomocą w różnych, trudnych momentach jej dziejów. W jednym z objawień prywatnych zapowiedział odzyskanie niepodległości przez Polskę po zakończeniu I wojny światowej. Wydarzenia z 1918 r. wielu uznało za spełnienie proroctwa. Kiedy młode państwo polskie zaczęło się umacniać i rozwijać, ze wschodu ruszyła ofensywa bolszewicka. Przed Polską pojawiło się widmo zagłady. Wtedy arcybiskup warszawski zarządził odprawienie nowenny za wstawiennictwem Andrzeja Boboli. Po jej zakończeniu, 15 sierpnia polska armia odniosła zwycięstwo nad bolszewikami, zwane popularnie "cudem nad Wisłą".

/ 13Rozpłatali mu głowę toporem, wlekli ciało po ulicach

Obraz
© Wikipedia Commons

Św. Jozafat Kuncewicz (ur. ok. 1580 r.), arcybiskup połocki zginął śmiercią męczeńską zamordowany przez dyzunitów. Pochodził z rodziny prawosławnej. Młodzieńcze lata spędził w Wilnie, gdzie przygotowywał się do zawodu kupieckiego i zetknął z ideą unii chrześcijaństwa obrządku wschodniego ze Stolicą Apostolską. W 1604 r. wstąpił do greckokatolickiego zakonu bazylianów, gdzie przyjął imię Jozafat. Wkrótce został przełożonym klasztoru w Wilnie, przyczynił się też wydatnie do reformy całego zakonu.

Z powodzeniem działał na rzecz unii, pozyskując dla sprawy wiele wpływowych osób. W 1617 r. został biskupem pomocniczym, a w rok później arcybiskupem Połocka - metropolii, która obejmowała niemal całą dzisiejszą Białoruś. Jako biskup prowadził bardzo ubogie i pracowite życie, mieszkanie dzielił z bezdomnymi, nie jadał mięsa, każde napotkane zgromadzenie ludzi wykorzystywał na głoszenie Ewangelii, codziennie spowiadał, a noce często spędzał na adoracji.

12 listopada 1623 r. zginął w Witebsku zamordowany przez tłum podjudzony przez tamtejszego prawosławnego biskupa. Jeden z zamachowców uderzył męczennika w głowę pałką, a drugi rozpłatał ją ­toporem. Potem przez pewien czas siepacze pastwili się nad martwym ciałem, włócząc je po ulicach miasta, by w końcu utopić w rzece Dźwinie. Arcybiskup miał wówczas 43 lata. Męczeństwo św. Jozafata Kuncewicza zmobilizowało grekokatolików do trwania przy unii, do zacieśniania związków ze Stolicą Apostolską.

Beatyfikacja św. Jozafata odbyła się już 20 lat po śmierci, w 1643 r. Kanonizacja miała miejsce w 1867 r.

/ 13Ślubowała dozgonne dziewictwo

Obraz
© Wikipedia Commons

Św. Kinga (ur. w 1234 r., obok na obrazie Jana Matejki), córka węgierskiego króla Beli IV i żona księcia krakowsko-sandomierskiego Bolesława V Wstydliwego słynęła z wielkiej pobożności i wrażliwości społecznej. Wraz z mężem złożyła śluby dozgonnej, dziewiczej czystości (stąd wziął się przydomek księcia). Wniosła swemu małżonkowi wielki posag w wysokości 40 tys. grzywien, który przeznaczony został na walkę z Tatarami i na odbudowę kraju ze zniszczeń wojennych (to dzięki jej funduszom odbudowano Kraków). Obdarowywała także kościoły, fundowała klasztory, zakładała przytułki dla starych chorych. Założyła najsłynniejszy w Polsce klasztor klarysek w Starym Sączu, do którego owdowiawszy - po 40 latach białego małżeństwa - sama wstąpiła i spędziła w nim 12 lat.

Według legendy, gdy Bolesław Wstydliwy poprosił o rękę królewny Kingi, ta zwróciła się do swego ojca, aby w wianie nie dawano jej złota i kosztowności, gdyż niosą za sobą pot i łzy ludzkie. Nie chciała też roju służby, bo ta jest znamieniem pychy. Życzyła sobie tylko jednego skarbu - soli, którą chciała dać swej przyszłej ojczyźnie. Król Węgier podarował jej więc najbogatszą kopalnię Siedmiogrodu w Marmarosz (Prajd). Kinga biorąc ją w posiadanie, wrzuciła do szybu swój zaręczynowy pierścień, zaś w drodze do kraju swego męża zabrała ze sobą doświadczonych górników węgierskich. W Polsce kazała im szukać soli. Znaleźli ją - jak pisze Ksiądz Piotr Skarga - "w pierwszym bałwanie (bryle) soli, który wykopano, pierścień się on jej znalazł, który ujrzawszy Kunegunda i poznawszy, dziękowała Panu Bogu, który dziwy czyni tym, którzy Go miłują".

Została beatyfikowana w 1690 r., natomiast kanonizował ją Jan Paweł II 16 czerwca 1999 r. w Starym Sączu.

10 / 13Święta, która chodziła boso

Obraz
© Wikipedia Commons

Św. Jadwiga Śląska (ur. między 1178 a 1180 r., obok na rysunku Jana Matejki) była żoną Henryka I Brodatego, księcia wrocławskiego. Oboje byli bardzo religijni, prowadzili pobożne życie i dbali o rozwój Kościoła. Jadwiga była fundatorką kościołów i klasztorów, w tym klasztoru sióstr cysterek w Trzebnicy, prowadziła też działalność dobroczynną, starała się o pomoc chorym i ubogim. Po 19 latach małżeństwa z Henrykiem Brodatym oboje złożyli śluby czystości. Po śmierci męża w 1238 r. zamieszkała w trzebnickim klasztorze. Wkrótce zaangażowała się w ożywienie życia religijnego Śląska, sprowadzając do tamtejszych kościołów duchownych z Niemiec. Wspierała też sprowadzanie niemieckich osadników na słabo zaludnione rejony Śląska, wspierając tym samym rozwój rolnictwa.

Według podań Jadwiga była osobą wielkiej skromności, co ilustruje legenda, według której Jadwiga, aby nie odróżniać się od reszty swego ludu oraz w imię pokory i skromności, chodziła boso. Irytowało to bardzo jej męża, wymógł więc na spowiedniku, aby ten nakazał jej noszenie butów. Duchowny podarował swej penitentce parę butów i poprosił, aby zawsze je nosiła. Księżna, będąc posłuszną swojemu spowiednikowi, podarowane buty nosiła ze sobą, ale przywieszone na sznurku.

Zmarła 15 października 1243 r. w Trzebnicy w opinii świętości. 24 lata później, 26 marca 1267 r. została kanonizowana.

11 / 13Został poćwiartowany przez polskiego władcę

Obraz
© Wikipedia Commons / Mathiasrex Maciej Szczepańczyk

Pochodzenie i data urodzin jednego z głównych patronów Polski św. Stanisława nie są znane, ale według tradycji uznaje się, że urodził się w 1030 r. w Szczepanowie. Zasłynął jako kaznodzieja i misjonarz Małopolski.

W 1072 r. za zgodą księcia Bolesława Szczodrego został biskupem krakowskim, podjął też działania, które doprowadziły do koronacji Bolesława na króla Polski w 1075 r. Wkrótce jednak doszło do konfliktu między biskupem a władcą. Jak wynika z przekazu Galla Anonima, Stanisław został skazany na obcięcie członków za zdradę. Według tradycji, bezpośrednim powodem konfliktu było to, że Stanisław bezskutecznie upominał Bolesława za niewłaściwe postępowanie wobec poddanych oraz za publiczne powodowanie zgorszenia. Król miał rozkazać swoim sługom zabicie biskupa w kościele na Skałce w czasie odprawiania przez niego mszy świętej, a gdy ci nie chcieli, sam własnoręcznie zamordował świętego. Powstała później legenda o rozbiciu dzielnicowym Polski jako karze za ten czyn, według której Polska rozpadła się tak jak członki ćwiartowanego biskupa. Oczekiwano jednak cudu za wstawiennictwem Stanisława, jako patrona zjednoczenia.

8 września 1253 r., w bazylice świętego Franciszka w Asyżu, Stanisław został kanonizowany przez papieża Innocentego IV. Wstawiennictwu Św. Stanisława przypisywał zwycięstwo w bitwie pod Grunwaldem król Władysław II Jagiełło.

12 / 13Nosił na sobie mosiężny łańcuch, który po pewnym czasie wrósł w ciało

Obraz
© Wikipedia Commons

Andrzej Świerad (ur. ok. 980) wraz ze swoim uczniem św. Benedyktem, ćwiczyli się w ascezie i pracy przy karczowaniu lasów. Na każdą sobotę i niedzielę wracali do wspólnoty klasztornej. Bardzo surowe średniowieczne praktyki ascetyczne, którym się poddawali były wyrazem miłości od Boga i miały na celu jak największe udręczenie ciała, które uważane było wtedy za siedzibę wszelkiego zła.

Św. Andrzej umartwiał się w następujący sposób: mimo ciężkiej fizycznej pracy pościł trzy razy w tygodniu (w poniedziałek, środę i piątek), a w czasie wielkiego postu jadł jedynie orzechy włoskie i popijał je wodą (dostawał 40 orzechów od opata na okres postu), sobotnio-niedzielne obfitsze posiłki pozwalały mu przetrwać. Spał na pniu, wokół którego były zaostrzone kije, gdy przechylał się w jakąś stronę raniły go i budziły. Na głowę zakładał drewnianą koronę z kamieniami, gdy przechylił głowę, jeden z kamieni uderzał go. Nosił na sobie mosiężny łańcuch, który po pewnym czasie wrósł w ciało. Był on przyczyną śmierci świętego, ponieważ skóra oddzielająca ciało od łańcucha pękła i wdała się gangrena. Współbracia dowiedzieli się o łańcuchu, gdy myjąc ciało przed pogrzebem zauważyli klamrę na brzuchu. Andrzej Świerad zmarł między 1030 a 1034 r.

Po śmierci Świerada Benedykt kontynuował życie pustelnicze przez trzy lata. Pewnego dnia napadli na niego półdzicy rozbójnicy, zawlekli w okolice Skałki koło Trenczyna, zabili a ciało wrzucili do Wagu. Legenda głosi, że przyleciał wtedy olbrzymi orzeł, który strzegł ciała przez cały rok, a gdy mnisi je znaleźli było w stanie nienaruszonym.

Około 1064 r., Świerad i Benedykt zostali uroczyście proklamowani przez biskupów Węgier świętymi.

13 / 13Odcięto mu głowę i nabito na pal

Obraz
© Wikipedia Commons

Św. Wojciech (ur. ok. 955) był pierwszym polskim męczennikiem. Patron Polski pochodził z książęcego rodu czeskich Sławnikowiców, spokrewnionego przez Dąbrówkę z dynastią Piastów, był biskupem Pragi. W końcu 996 r. przybył do Polski, aby podjąć misję wśród pogańskich Prusów.

Zginął w 997 r. podczas prób podjęcia pracy misyjnej, zabity przez pogańskiego kapłana. Został uderzony toporem lub włócznią w serce, ciału odcięto głowę i nabito na pal wyrazem hańby. Jego towarzyszy oszczędzono i odesłano do Polski. Głowę z pala zdjął potajemnie i przewiózł do Gniezna nieznany Pomorzanin. Wkrótce potem Bolesław I Chrobry wykupił resztę ciała Wojciecha na wagę złota i rozkazał pochować w Gnieźnie.

W 999 r. papież Sylwester II dokonał jego kanonizacji. W 1000 r. utworzono w Gnieźnie metropolię, której patronem został św. Wojciech. W tymże roku odbył się słynny zjazd gnieźnieński, na który - z pielgrzymką do grobu św. Wojciecha - przybył m.in. cesarz Otton III.

(js)

Wybrane dla Ciebie

Upadł rząd we Francji. Nie uzyskał wotum zaufania
Upadł rząd we Francji. Nie uzyskał wotum zaufania
Niebezpieczna pogoda. Burze i silne opady deszczu
Niebezpieczna pogoda. Burze i silne opady deszczu
Skandal w Trybunale Stanu. Ministerstwo Sprawiedliwości reaguje
Skandal w Trybunale Stanu. Ministerstwo Sprawiedliwości reaguje
Działo się w poniedziałek. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się w poniedziałek. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Jesienne połączenie partii. PO zmieni szyld?
Jesienne połączenie partii. PO zmieni szyld?
Wrocławskie ZOO ostrzega. "Chcemy Was uczulić"
Wrocławskie ZOO ostrzega. "Chcemy Was uczulić"
Eurowizja 2026. Hiszpania grozi bojkotem
Eurowizja 2026. Hiszpania grozi bojkotem
Nepalska armia wzmacnia flotę. Dwa nowe samoloty przyleciały z Polski
Nepalska armia wzmacnia flotę. Dwa nowe samoloty przyleciały z Polski
Tragiczny wypadek w Chojnicach. Zablokowana DK22
Tragiczny wypadek w Chojnicach. Zablokowana DK22
Publiczne wysłuchanie kandydatów na prezesa NIK. Hołownia o historycznym kroku
Publiczne wysłuchanie kandydatów na prezesa NIK. Hołownia o historycznym kroku
Kandydat na prezesa NIK: "Potrzebne systemowe zmiany"
Kandydat na prezesa NIK: "Potrzebne systemowe zmiany"
Rosyjski opozycjonista bez obywatelstwa. Nie może wrócić do kraju
Rosyjski opozycjonista bez obywatelstwa. Nie może wrócić do kraju