ŚwiatPolscy księża podejrzani o pedofilię

Polscy księża podejrzani o pedofilię

Wśród biedy, z dala od ludzi, w piekielnym tropiku łatwo uwierzyć, że jest się poza dobrem i złem. Jako wysłannik Kościoła i postępu możesz być jak bóg - czytamy w "Newsweeku". Chodzi o historię dwóch księży abp Józefa Wesołowskiego, byłego nuncjusza papieskiego oraz ojca Wojciecha Gila z zakonu michalitów, oskarżonych o pedofilię.

Polscy księża podejrzani o pedofilię
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

23.09.2013 | aktual.: 26.09.2013 08:19

Skandal w Dominikanie wybuchł, gdy tamtejsza telewizja nadała reportaż przedstawiający nuncjusza, który odwiedzał miejsca w stolicy kraju słynące z prostytucji nieletnich.

Prokuratura na Dominikanie wszczęła śledztwo w sprawie oskarżeń o pedofilię nuncjusza apostolskiego w tym kraju, abp. Józefa Wesołowskiego. Poszukiwany jest też drugi polski duchowny, który również ma być zamieszany w skandal pedofilski. Miał organizować wycieczki dla dzieci, na których miało dochodzić do molestowania. Sam wniosek o wszczęcie postępowania prokuratorskiego dotyczy w sumie czterech duchownych, którzy - jak oświadczył przewodniczący Episkopatu Dominikany - dopuścili się aktów pedofilii.

W 2012 roku dziennikarze z lokalnej telewizji dostali informację, że pod pomnikiem Montesinosa kręci się nuncjusz apostolski Józef Wesołowski. Mieszkańcy tłumaczą, że tu ważny jest kontekst, bo to zakazane miejsce, nuncjusz powinien mieć tam obstawę, a on jeździł tam zupełnie sam. Nawet miejscowi tu nie przychodzą tak sobie. Miejsce jest znane z narkotyków i prostytucji, też nieletnich.

Gdy wokół sprawy zaczynają węszyć dziennikarze, okazuje się, że trafiają na chłopców, którzy przyznają, po co przyjeżdżał tam nuncjusz.

Oleg, 18-latek spod pomnika mówi otwarcie, że kazał mu się masturbować, robił to też z jego kolegami i czasem nagrywał wszystko na komórkę. Kiedy to się zaczęło, chłopiec miał 14 lat. Oleg poznał księdza na plaży. Zaczęło się od tego, że duchowny poprosił go, by dla niego popływał nago, żeby móc zrobić zdjęcia. Uznawany był za jego narzeczonego, bo tylko jego całował w usta.

- Pojechałem pod pomnik księdza Antonia Montesinosa. Szybko znalazłem tych chłopaków. O nuncjuszu już wiedzieli wszyscy. Opowiedzieli o jego jeepie. I o tym, że przychodził codziennie - powiedział Bolîvar R. Sánchez Veloz z prokuratury generalnej.

- Najpierw chodzili za nimi dziennikarze. Nie wiem jak, ale informacje o tym, że telewizja kręci się wokół nuncjusza, trafiły do kardynała Lópeza Rodrigueza, arcybiskupa Santo Domingo. Latem ktoś od kardynała sprawdzał, czy mieliśmy jakieś postępowanie w sprawie nuncjusza. Dziś rozumiem, że Kościół robił własne śledztwo - opowiadał Bolîvar R. Sánchez Veloz.

Źródło: "Newsweek"

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (787)