Polka utonęła w Irlandii. Ratowała swoje dziecko

Do dramatu doszło przy plaży w okolicy Cork. Kobieta starała się uratować swojego syna, który walczył z morskim prądem. Niestety, sama stała się ofiarą żywiołu.

Do zdarzenia doszło na popularnej plaży w Irlandii
Do zdarzenia doszło na popularnej plaży w Irlandii
Źródło zdjęć: © Getty Images | Tatiana Cahill

34-letnia Polka utonęła w Irlandii, próbując ratować 10-letniego syna, który miał problemy w wodzie. Zdołała go dociągnąć do skał, ale sama została porwana przez silny prąd morski - informują w poniedziałek irlandzkie media.

Kobietę porwała woda

Do tragicznego zdarzenia doszło w niedzielę po południu na plaży Ballycroneen w pobliżu Cork na południowym wybrzeżu Irlandii. Wody te są znane z silnych prądów morskich.

Jak relacjonują irlandzkie media, gdy Joanna W. zobaczyła, że jej syn Stanisław ma problemy w wodzie, ruszyła mu na pomoc. Zdołała go dociągnąć do pobliskich skał wystających z wody, na których mógł się trzymać, czekając na przybycie pomocy. Niestety, potem kobieta najprawdopodobniej została porwana przez silny prąd morski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Potężny paraliż pogodowy. Pasażerowie statku nie wierzyli własnym oczom

Chłopiec został zabrany z wody przez załogę śmigłowca ratunkowego, zaś matka - przez łódź ratownictwa wodnego. Joanna W. nie reagowała na udzielaną pierwszą pomoc i w szpitalu w Cork, dokąd ją przetransportowano, stwierdzono zgon.

Irlandzkie media podają, że Joanna W. pochodziła ze Strzyżowa w województwie podkarpackim, a w Irlandii od kilku lat mieszkała wraz z mężem i dwójką dzieci w niewielkiej miejscowości Cloyne na wschód od Cork. Jak dodają, pracowała w branży turystyczno-hotelarskiej, a rodzina była dobrze zintegrowana z lokalną społecznością.

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie