Politolog: niestabilny elektorat może przesądzić o wyniku wyborów
- Im bliżej mety tym kampania będzie bardziej nakierowana na pozyskanie niestabilnego elektoratu. Do tej grupy można zaliczyć nawet 20 proc. osób biorących udział w wyborach - mówi Wirtualnej Polsce dr Witold Sokała, politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach i Libs.Tv. Dla polityków to łakomy kąsek. - Oni mogą przesądzić o wyniku jesiennego głosowania - tłumaczy dr hab. Mikołaj Cześnik z Uniwersytetu SWPS w Warszawie. Czym charakteryzuje się wspomniana grupa wyborców i jakie postulaty są dla niej najważniejsze?
03.08.2015 | aktual.: 04.08.2015 12:59
W 2001 roku doprowadzili do wyborczej klęski AWS-u i wynieśli do władzy SLD, które zatopili cztery lata później. W 2007 roku to ich głosy w dużej mierze przyczyniły się do wyborczej porażki PiS-u i triumfu Platformy, za którą opowiedzieli się również w 2011 roku. - To grupa, która jest w stanie bardzo radykalnie zmieniać swoje decyzje - tak niezdecydowanych wyborców opisuje dr Sokała. Czy i tym razem zmienią oni swoje preferencje?
Zdaniem Sokały tzw. niestabilni wyborcy charakteryzują się oni niskim poziomem kompetencji politycznych. - Nie interesują się polityką oraz twierdzą, że ich nie dotyczy. Decyzje wyborcze podejmują przypadkowo, często w ostatniej chwili - mówi politolog UJK w Kielcach. Prof. Cześnik również uważa, że osoby z tej grupy przy dokonywaniu politycznych wyborów nie postępują racjonalnie, lecz kierują się emocjami lub sugestiami ze strony mediów. Według politologa USWPS te osoby są łatwym obiektem manipulacji ze strony partii. - W poszczególnych ugrupowaniach właśnie uruchomione zostały potężne machiny, które mają za zadanie omamiać tych ludzi. W tym celu robi się nawet badania. Partie dowiadują się z nich, co aktualnie najbardziej rusza ludzi i jakie komunikaty mogą ich przekonać - wyjaśnia prof. Cześnik.
Obaj politolodzy zgodnie twierdzą, że grupa niezdecydowanych jest bardzo niejednorodna. - Są w niej zarówno umiarkowani konserwatyści jak i liberałowie - tłumaczy dr Sokała. Jego zdaniem minimalne znaczenie mają dla nich spory światopoglądowe dotyczące takich kwestii, jak np. in vitro. Politolog UJK nie przecenia również wagi postulatów ekonomicznych. - Dla tej grupy wyborców liczy się przede wszystkim forma, a nie treść. Nie ważne czy ktoś merytorycznie odniesie się do sfery gospodarki, bezpieczeństwa. Większe znaczenie ma sposób w jaki to zrobi. Chodzi o to, aby komunikacja została skutecznie nawiązana - wyjaśnia rozmówca WP.
Z kolei zdaniem prof. Cześnika w obecnej sytuacji ze względu na kryzys finansowy do wyborców niezdecydowanych bardziej trafiają postulaty gospodarcze niż światopoglądowe. - Obywatele ci oczekują od polityków, że więcej będą mówili o portfelu, a nie różańcu - tłumaczy politolog. I dodaje, że osób z grupy niezdecydowanych wyborców nie interesują programy polityczne. Jego zdaniem najchętniej zagłosowaliby na kogoś nowego, kto zawiera w sobie wszystkie możliwe zalety takie jak, młody wiek, dobra aparycja i duże doświadczenie.
Zdaniem Sokały politycy nie muszą martwić się o konsolidację żelaznych elektoratów, bo one wiedzą już na kogo zagłosują. Przez najbliższe trzy miesiące główne partie skoncentrują się, więc na walce o głosy niezdecydowanych. - Tutaj można dużo wygrać tanim kosztem - tłumaczy politolog UJK w Kielcach.
Walka o głosy wspomnianych wyborców toczy się już od dłuższego czasu. To nie przypadek, że premier Ewa Kopacz wraz z rządem oraz kandydatka PiS na premiera Beata Szydło, podróżują po kraju i spotykają się z Polakami. Te wizyty mogą wpłynąć na niezdecydowanych wyborców. - Profesjonalista w polityce na ten sygnał się nie nabierze, bo wie że jest to teatr. Dla osoby o niższym poziomie zainteresowania i kompetencji, taki gest może być decydujący. Bo oto polityk z pierwszych stron gazet pofatygował się do ich małej ojczyzny i wyraził zainteresowanie jej problemami. To wiąże irracjonalną, ale mocną nadzieję - tłumaczy dr Sokała. I dodaje, że osoby niezdecydowane charakteryzują się dużą podatnością na gesty z zakresu taniego marketingu politycznego.
Ekspert UJK w Kielcach podkreśla, że dla opisywanej grupy osób polityka jest sferą kłamstwa i brudów, dlatego trzeba trzymać się od niej z daleka. - Jeśli którejś z partii uda się wyrwać z tej negatywnie ocenianej sfery i pokazać swoich polityków jako fajnych, uczciwych i godnych zaufania to może być kluczowe dla pozyskania sympatii niezdecydowanych - tłumaczy Sokała.