Politico: Europa chce utworzyć 40 km strefy buforowej w Ukrainie
Europejscy liderzy rozważają utworzenie 40-kilometrowej strefy buforowej między Ukrainą a Rosją - podaje Politico. To część planu pokojowego, który ma zakończyć trwający konflikt. Czy to rozwiązanie przyniesie oczekiwany spokój?
Co musisz wiedzieć?
- Europejscy liderzy proponują utworzenie strefy buforowej między Ukrainą a Rosją.
- Strefa miałaby powstać na froncie ukraińsko-rosyjskim.
- Celem jest osiągnięcie pokoju w regionie, który od lat jest areną konfliktu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wiemy, gdzie są". Ekspert o rosyjskich radarach
Europejscy liderzy intensywnie debatują nad możliwością utworzenia strefy buforowej w Ukrainie, która miałaby oddzielić siły ukraińskie od rosyjskich. Jak podaje "Politico", propozycja ta jest jednym z kilku rozważanych scenariuszy w kontekście przyszłego porozumienia pokojowego. Jednak brak jest jednomyślności co do głębokości strefy, a także zgody Kijowa na takie rozwiązanie.
- Chwytają się brzytwy – powiedział Jim Townsend, były urzędnik Pentagonu w rozmowie z Politico. - Rosjanie nie boją się Europejczyków. A jeśli myślą, że kilku brytyjskich i francuskich obserwatorów powstrzyma ich przed wkroczeniem do Ukrainy, to się mylą - dodał. Dyskusje obejmują także liczbę żołnierzy potrzebnych do kontroli strefy, z propozycjami od 4 tys. do 60 tys. żołnierzy.
Jakie są obawy związane z propozycją?
Pomysł strefy buforowej budzi wiele pytań i obaw. Niektórzy europejscy dyplomaci porównują go do podziału Niemiec w czasie zimnej wojny, unikając jednak analogii do Korei. - To nie jest rozsądne wobec przeciwnika, który nie negocjuje w dobrej wierze – stwierdził jeden z europejskich urzędników.
Francja i Wielka Brytania prawdopodobnie będą głównymi dostawcami wojsk do strefy buforowej. Jednak nie wszystkie kraje NATO są przekonane do tego pomysłu. Polska i Niemcy wyraziły brak zainteresowania wysyłaniem wojsk do Ukrainy, podczas gdy Estonia zadeklarowała pewne wsparcie.
NATO przygotowuje siły reagowania liczące 300 tys. żołnierzy, które mają chronić wschodnią flankę sojuszu. "Jak podają dwaj dyplomaci, wszelkie siły pokojowe będą pełnić podwójną rolę: patrolować strefę zdemilitaryzowaną i szkolić ukraińskie wojska". Francja i Wielka Brytania mogą stanowić trzon tych sił, choć Polska i Niemcy wyrażają obawy przed wysłaniem wojsk do Ukrainy.
Dyskusje obejmują także zasady użycia siły i potencjalne scenariusze eskalacji. Europejskie kraje prowadzą rozmowy z USA na temat wsparcia wywiadowczego i lotniczego. "Wszyscy czekają, aż kierownictwo Departamentu Obrony USA wyjaśni, jak daleko są gotowi się posunąć" – powiedział jeden z europejskich urzędników.
- Wszyscy starają się działać jak najszybciej, aby Trump nie zmienił zdania – zauważył jeden z europejskich urzędników, odnosząc się do potencjalnego wpływu byłego prezydenta USA na negocjacje z Rosją.
Źródło: Politico