Policjanci zatrzymali pijanego sternika. "Rozbijał niewidzialny lód"
Gdańska policja zatrzymała pijanego sternika. Bardzo ostro manewrując testował lodołamacz. W efekcie zalał nabrzeże i wędkarzy, którzy zawiadomili mundurowych. Teraz grozi mu do 2 lat więzienia.
23.10.2014 | aktual.: 26.10.2014 13:20
Funkcjonariusze policji wodnej w Gdańsku odebrali zgłoszenie o poruszającym się zygzakiem 30-metrowym lodołamaczu. Śledczy ustalili, że jednostka należąca do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej została użyta bez wiedzy i zgody właściciela. Statek zwrócił uwagę wędkarzy z dwóch prozaicznych powodów. Po pierwsze jest jesień, więc Wisła jeszcze nie jest pokryta lodem. Po drugie, statek manewrował na tyle energicznie, że wytwarzane fale zalewały nabrzeże i łowiące na nim osoby.
W pościg za łodzią ruszyła policyjna motorówka. Sternik nie reagował na wydawane sygnały dźwiękowe, świetlne ani komunikaty emitowane przez megafon. Funkcjonariusze zostali zmuszeni do wejścia na statek. To, co zastali na pokładzie bardzo ich zdziwiło.
- Za sterami siedział 57-letni gdańszczanin, od którego wyczuwalna była silna woń alkoholu. Okazało się, że w wydychanym powietrzu miał 2 promile - powiedziała Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Policjanci natychmiast przewieźli 57-latka na komisariat. W czasie składania wyjaśnień okazało się, że mężczyzna miał zrobiony patent sternika oraz kapitana żeglugi śródlądowej. Oba dokumenty zostały mu zabrane, podobnie jak prawo jazdy.
W środę 57-letni gdańszczanin usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu w ruchu wodnym w stanie nietrzeźwości. Grożą mu za to 2 lata więzienia, zakaz prowadzenia jakichkolwiek jednostek mechanicznych oraz utrata uprawnień żeglarskich. Sternik przyznał się do winy. Mężczyzna jest pracownikiem Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku, do którego należy lodołamacz.
- Tego dnia jednostka przechodziła próby techniczne. Nie chcemy na razie się wypowiadać o sterniku, bo nie otrzymaliśmy jeszcze informacji z policji. Musimy także porozmawiać z jego zwierzchnikami - informuje Bogusław Pinczewski, rzecznik RZGW.