Policja i prokuratura zajmą się ludźmi, którzy złożyli podpisy pod listami PiS
Komisarz Wyborczy w Przemyślu oddalił wniesione przez PiS odwołanie ws. odmowy rejestracji list wyborczych w dwóch tamtejszych okręgach. Sprawa ma jeszcze inny wątek, którym zajmuje się policja i prokuratura.
W ubiegłym tygodniu opisywaliśmy, że w kilku kluczowych powiatach PiS nie zdołało zarejestrować list wyborczych i najprawdopodobniej nie będzie miało w nich swoich przedstawicieli. Partii nie udało się zebrać wystarczającej liczby podpisów pod listami - miejskie komisje wyborcze stwierdzały, że podpisy są wadliwe, dlatego należy je odrzucić.
Szef Komitetu Wykonawczego PiS zapewniał w rozmowie z WP, że jego partia będzie odwoływać się od decyzji komisji i że jest "dobrej myśli". Nie ukrywał, że problem istnieje i do takich sytuacji dochodzić nie powinno. Mówił o zlekceważeniu sprawy przez lokalnych działaczy PiS.
W piątek rano w programie Wirtualnej Polski "Tłit" szef sztabu PiS Tomasz Poręba nie krył zdenerwowania: - To budzi duże rozczarowanie. Nie możemy sobie na to pozwolić, gramy o dużą stawkę. Bez pełnej mobilizacji trudno będzie o wynik. Żarty się skończyły. Jeśli ktoś uważa, że wybory są już wygrane, bo mamy takie a nie inne sondaże, i że możemy sobie odpuścić, bardzo mocno się zawiedzie.
Poręba stwierdził jednak, że "z tego, co wie, w Przemyślu już jest wszystko w porządku". - Słuchałem tej wypowiedzi u państwa w programie. Byłem zdumiony, bo komisja wyborcza nie tylko odmówiła rejestracji list PiS, ale oddaliła wniesione przez PiS odwołanie - mówi nam poseł PO Marek Rząsa.
Jak opowiada nam z kolei poseł Kukiz'15 z Przemyśla Wojciech Bakun, dzień przed ogłoszeniem decyzji komisji wyborczej w siedzibie komisarza wyborczego doszło do dziwnej sytuacji. - U komisarza w czwartek wieczorem pojawiły się osoby, których podpisy na listach zakwalifikowane zostały jako wadliwe. Składały jakieś oświadczenia. To było kuriozalne, bo niby w jakim trybie te osoby się tam pojawiły? Kto ich poinformował o tym, że złożyły błędne podpisy, np. z wadą co do adresu zamieszkania? W jakim trybie i w jakim celu ich o tym poinformowano? Rozumiem, że ktoś musiał do nich zadzwonić i że nie wysyłano do nich pism, skoro te osoby pojawiły się dzień po ogłoszeniu decyzji o odmowie rejestracji list PiS - opowiada wzburzony polityk.
Jak mówi nam poseł Bakun, składał już wyjaśnienia na policji w tej sprawie. Z urzędu zajmie się nią prokuratura.
Przemyśl to nie jedyny problem PiS. Również komisarz wyborczy w Krośnie w trzech odrębnych postanowieniach odrzucił odwołanie PiS ws. rejestracji list na radnych w Jaśle. Partia nie była w stanie zebrać wymaganej liczby 150 podpisów pod każdą z list. To praktycznie eliminuje PiS w wyborach do Rady Miasta i na burmistrza Jasła.
Również lubuski PiS nie zarejestrował list - w wyborach do powiatu międzyrzeckiego. Komisja odmówiła, bo zabrakło odpowiedniej liczby podpisów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl