Polak śmiertelnie potrącił mężczyznę we Francji. Teraz się tłumaczy
W nocy ze środy na czwartek polski kierowca ciężarówki śmiertelnie potrącił protestującego "żółtych kamizelek". Mężczyzna wyjaśnia, że nie zdawał sobie z tego sprawy. "Myślałem, że chodzi o napad" - tłumaczy.
We francuskim mieście Awinion, w nocy ze środy na czwartek Polak potrącił śmiertelnie uczestnika protestu "żółtych kamizelek". Do zdarzenia doszło przy zjeździe z autostrady. Informację o wypadku dostaliśmy od czytelnika platformy dziejesie.wp.pl. Potwierdziły je francuskie media. Kierowca ciężarówki został aresztowany. Wszczęto również śledztwo w tej sprawie.
Portal rmf24.pl dotarł do szczegółów wyjaśnień Polaka. 26-latek zeznał, że nie zdawał sobie sprawy, że potrącił człowieka. Na blokadzie nie zatrzymał się, ponieważ spanikował i myślał, że chodzi o napad na jego ciężarówkę. Tym samym kierowca zaprzecza wersji, którą podają świadkowie, że do wydarzenia miało dojść umyślnie. Z kolei prokuratura zdementowała informację, że zmarłemu trzy dni wcześniej urodziło się dziecko.
Jeden z francuskich kierowców, który przejeżdżał w tym czasie w okolicach, zdradził detale dotyczące przejazdu. Przyznał, że protestujący w "żółtych kamizelkach", którzy paraliżują tam drogę, zachowywali się dość agresywnie. Tuż przy blokadzie mieli z hukiem uderzać w karoserię pojazdu. Media z Francji donoszą, że kierowcy często tracą zimną krew w tym rejonie.
Zobacz także: Zobacz czy można oszukać wykrywacz kłamstw.
Źródło: rmf24.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl