ŚwiatPolak aresztowany w Szwecji. Groził dziennikarzom

Polak aresztowany w Szwecji. Groził dziennikarzom

Pochodzący z Polski 29-latek, przywódca skrajnie prawicowej, antyislamskiej grupy Swedish Defence League może trafić do więzienia po tym, jak wysłał do redakcji jednej z gazet paczkę z nożem i Koranem.

12.02.2014 | aktual.: 12.02.2014 16:35

Szwedzka prokurator Ulrika Aaberg zdecydowała się postawić zarzuty pochodzącemu z Polski Kamilowi R. po tym, jak wysłał on do redakcji dziennika "Expressen” paczkę zawierającą nóż oraz Koran. Zdaniem prokurator Polak po raz kolejny pogwałcił zasady wolności obywatelskiej i próbował wywrzeć niedozwoloną prawem presję na dziennikarzy. - W mojej opinii może zostać za to skazany – powiedziała Aaberg "Ekspressen” 11 lutego.

Jak Polak uczy Szwedów szwedzkości

To nie pierwszy wyczyn R., o którym w Szwecji stało się głośno. 13 grudnia Polak pojawił się w siedzibie tej samej gazety w Goteborgu i zażądał rozmowy z redaktorem naczelnym, ponieważ nie spodobały mu się artykuły dotyczące imigrantów, a dokładnie opinie na temat działań sceptycznych wobec nich polityków. Poproszony o opuszczenie budynku rzucił w ścianę jajkiem i zagroził, że następnym razem wróci z nożem. Sprawę szczegółowo opisał dziennik.

23 stycznia R. wysłał do redakcji tej samej gazety paczkę. Dziennikarze zawiadomili policję, a policjanci zdecydowali się ewakuować budynek, gdyż obawiali się, że w przesyłce od ekstremisty mogą być materiały wybuchowe. Prokurator badająca sprawę uznała, iż celem nadawcy było przesłanie dziennikarzom groźby i chęć wpłynięcia na publikowane przez nich artykuły. Pięć dni później Polak został zatrzymany przez policję na przesłuchanie, a następnie aresztowany.

Przekleństwa i groźby

R. wypowiadając się w internecie przeklina, grozi i posługuje się inwektywami, wśród których "muzułmańskie ścierwo” to jedno z łagodniejszych. Również w Polsce miał problemy z prawem. Zdaniem publicysty "natemat.pl” Michała Gąsiora, który przyjrzał się bliżej eksportowemu antyislamiście, Kamil R. jest powiązany z bliźniaczą organizacją w Polsce o nazwie Polską Ligą Obrony i ma na koncie wydany przez polski sąd wyrok roku więzienia w zawieszeniu za wypowiedzi, w których groził muzułmanom fizyczną przemocą.

Na stronie internetowej Szwedzka Liga Obrony prezentuje się jako grupa sprzeciwiającą się "ideologii islamskiej”. Mówi o sobie jako społecznym ruchu, w którym nie liczy się przynależność etniczna, a od członków wymaga "poszanowania dla podstawowych wartości humanistycznych i wiary w to, że islamizacja na negatywny wpływ na kraj”. Wśród postulatów ma między innymi takie punkty jak ten: "Chcemy posługiwać się w rozmowach językiem narodowym, czyli szwedzkim.”

Na temat powstałej w 2012 roku Ligi niewiele wiadomo. Organizacja nie podaje liczby członków, a wpisów na jej stronie internetowej jest niewiele, zaczęły się one pojawiać dopiero we wrześniu 2013 roku. Co prawda profil na Facebooku liczy aż 10 tysięcy sympatyków, ale stosunkowo niewielu na bieżąco komentuje posty. Zdaniem szwedzkiego portalu sydsvenskan.se Kamil R. jest jednym z założycieli, a organizacja ma korzenie w angielskiej English Defence League założonej przez brytyjskich pseudokibiców piłki nożnej. Z informacji "Sydsvenskan” wynika, że do marca 2013 roku policja nie interesowała się grupą, bo "choć należeli do nich sympatycy nazizmu i prawicowi ekstremiści” organizacja nie posługiwała się przemocą dla uzyskania swoich celów. Szwedzka Liga Obrony zorganizowała kilka protestów na terenie Szwecji, ale aż do czasów wizyt swojego lidera w siedzibie popularnego dziennika nie gościła w liczących się mediach.

Granice publicznej debaty

Prawnik Kamila R. Anders Kollberg przekonuje na łamach "Ekspressen”, że jego klient nie miał złych zamiarów.

- Nie miał żadnych kryminalnych intencji. Był tylko krytyczny wobec niektórych artykułów, chciał je przedyskutować i zaprotestować przeciwko nim – twierdzi Kollberg. – Nie chciał nikomu grozić ani tym bardziej uniemożliwiać pracy dziennikarzom zajmujący się danym tematem.

Większość komentatorów incydentu nie zgadza się z tą opinią. Ich zdaniem, lider antyislamskiej grupy przekroczył granice debaty. Może publikować własne opinie z internecie i ochoczo z tego korzysta, może założyć własną gazetę, a do redakcji, z publikacjami której chce polemizować, może wysłać list.

Według "Ekspressen” Polakowi grozi od kary grzywny do nawet kilku lat więzienia w zależności od klasyfikacji prawnej czynu.

Dla WP.PL Sylwia Skorstad, korespondentka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)