Polacy zamiast Wysp wybierają Holandię
Po Wielkiej Brytanii i Irlandii przyszedł czas na emigrację do Holandii. Trzy czwarte emigrantów zamierza zostać w tym kraju dłużej niż 5 lat. Co czwarty Polak twierdzi, że w Holandii czuje się jak w domu. Aby ułatwić sobie start, na potęgę uczą się holenderskiego i zaprzyjaźniają z sąsiadami. Problem jednak w tym, że Holendrzy nie są do nas tak przyjaźnie nastawieni jak my do nich. Nie chcą u siebie Polaków: organizują przeciwko nim demonstracje i wiece, zdarzały się też przypadki pobicia polskich pracowników.
Z opublikowanych wczoraj w Hadze badań "Nowo przybyli polscy emigranci w Holandii", przeprowadzonych przez holenderski instytut badania opinii publicznej TNS NIPO, wynika, że aż 36% Polaków, którzy przyjechali w 2000 r., zamierza zostać na stałe. A 40% nie planuje powrotu do ojczyzny w ciągu najbliższych 5 lat. Swoje plany zmieniliby jedynie wtedy, gdyby stracili pracę i długo nie mogli znaleźć kolejnej. A to dotąd się nie zdarzało.
Wszystko dlatego, że Holandia jako kraj imigracyjny cieszy się niezwykłą popularnością. Szacuje się, że jest tam nas już 150 tys. Jeżdżą nawet ci, którzy do tej pory pracowali w Wielkiej Brytanii czy Irlandii. Do Niderlandów przyciąga ich to, że zwykle razem z pracą otrzymuje się mieszkanie służbowe. Niebagatelne znaczenia ma także fakt, że Holandia znajduje się niedaleko Polski, co umożliwia emigrantom utrzymywanie kontaktu z rodziną.
Do Holandii, podobnie jak na Wyspy, emigrują osoby dobrze wykształcone. Z badań wynika, że 58% polskich emigrantów ma średnie, a 23% wyższe wykształcenie. Co czwarty emigrant nadal się kształci.
Bo chociaż Holandia podobnie jak i inne kraje europejskie zmaga się z kryzysem, pracy dla Polaków na razie nie brakuje – aż 90% emigrantów ma legalną pracę. To dlatego, że Polacy mimo wykształcenia wykonują prace poniżej kwalifikacji.
– Większość pracuje w zawodach, których nie chcą wykonywać Holendrzy: na farmach przy zbiorze szparagów i przy taśmach produkcyjnych – mówi Jolanta Criens z biura pośrednictwa pracy OTTO Work Force. Na pracę na lepszych stanowiskach raczej nie mają szans. Nawet jeśli ukończyli studia. Poszukiwani są zwłaszcza hydraulicy, malarze, spawacze i stolarze.
Jednak mimo wszystko prawie połowa Polaków jest zadowolona z pracy, którą wykonuje. Zadowoleni są zwłaszcza z pieniędzy, które zarabiają: aż 70% uważa, że ich pensje są wysokie. A większość z nich nie dostaje więcej niż tysiąc euro na rękę miesięcznie.
Polacy nie tylko chcą w Holandii zostać na stałe, ale coraz częściej zależy im, aby wtopić się w lokalną społeczność. Nie zamykają się już w "polskich gettach". Nie mają także większych problemów z porozumiewaniem się.
Mimo starań ze strony Polaków i przekonania, że gdyby nie polscy robotnicy, nie byłoby komu zbierać szparagów, Holendrzy nadal są negatywnie nastawieni do Polaków i są przekonani, że Polacy piją, kradną i popełniają wykroczenia drogowe.
W ubiegłych latach Hamit Karakus, radny Rotterdamu dwukrotnie organizował "Polen top" przeciwko Polakom, którzy po 15–20 osób mieszkają w jednym mieszkaniu. - Dla okolicznych mieszkańców to zagrożenie pożarami i znaczny hałas - uzasadniał wówczas Karakus nagonkę na robotników z Polski. Teraz też regularnie zdarzają się lokalne antypolskie nagonki. W kwietniu w siedzibie firmy transportowej Schavemaker 10 polskich kierowców zostało pobitych i zwolnionych z pracy tylko dlatego, że chcieli założyć w firmie związek zawodowy.