Pogodowa huśtawka. Zima, trochę wiosny i... syberyjskie mrozy
Za kilka dni jesienna aura ustąpi zimowej. Z prognoz długoterminowych wynika jednak, że może to być jedynie krótki epizod, po którym znów nadejdzie ocieplenie. Co czeka nas dalej? Prawdopodobnie kolejny zimowy epizod. Z syberyjskim mrozem w tle.
To, że w najbliższych dniach zrobi się chłodno, a nawet zimno to już wiemy. Dobrą informacją jest to, że zima nie nadejdzie nagle, tzn. z dnia na dzień nie spadnie metr śniegu, a spadek temperatury lokalnie do wartości ujemnych będzie następował dość łagodnie. Polacy przyzwyczajeni są jednak do tego, że takie listopadowe epizody zimowe dość szybko się kończą. Czy tym razem również matka Natura potraktuje nas łagodnie, a spływający chłód szybko zostanie wyparty przez ciepłe atlantyckie niże?
Do końca tego tygodnia pozostaniemy pod wpływem układu wyżowego znad Rosji, który swoim klinem sięgał będzie aż po centralną Europę. Za sprawą tego wyżu do niedzieli prawie w całym kraju dominować będzie pogodna aura. Termometry wskazywać będą od 5 - 6 st. C na wschodzie do 7- 9 stopni C na zachodzie kraju.
Niestety, już w nocy z niedzieli na poniedziałek nastąpi przebudowa pola barycznego - wyż znad Rosji przemieści się nad Skandynawię, a na południu Europy (nad Bałkanami) rozbuduje się ośrodek niżowy.
Takie umiejscowienie ośrodków barycznych (wyż nad Skandynawią i niż nad Bałkanami) sprawi, że nad obszarem Polski dojdzie do ścierania się dwóch odmiennych mas powietrza - chłodniej, arktycznej masy, którą z północnego wschodu „ściągał” będzie do nas wyż skandynawski z ciepłą i wilgotną masą powietrza, którą z południowego wschodu „pompował” będzie do nas niż znad Bałkanów.
Mieszanie się nad obszarem Polski tych dwóch, mocno odmiennych mas powietrza sprawi, że w przyszłym tygodniu termometry wskazywać będą w ciągu dnia zaledwie od 3 do 6 st. C. W nocy słupek rtęci na termometrach spadać będzie poniżej zera. Już podczas tego weekendu na południowym wschodzie i na południu kraju, a w przyszłym tygodniu w nocy z wtorku na środę praktycznie w całej Polsce temperatura spadnie poniżej zera.
Przemieszczające się przez obszar Polski strefy frontowe przyniosą z sobą chmury i opady mieszane – deszczu, deszcze ze śniegiem oraz samego śniegu.
Jeśli dalsze prognozy się potwierdzą niż przesuwający się w kierunku zachodnim (tak, zachodnim, a nie wschodnim, jak to ma miejsce niemal zawsze w naszej szerokości geograficznej) przy jednoczesnym rozwoju wyżu rosyjskiego, zaciągną z południa nieco cieplejszą masę powietrza. Na termometrach pod koniec przyszłego tygodnia znów możemy na południu Polski zobaczyć ok. 10 stopni Celsjusza. Niestety, jednocześnie będzie silniej wiać.
Jeszcze dalsze prognozy są niejasne i nie należy ich brać zbyt poważnie, jednak jedna z nich sugeruje wykształcenie się dość potężnego wyżu rosyjskiego, który sprowadzi do Polski fale mrozów. Jeśli taki scenariusz się sprawdzi, to pod koniec miesiąca nocą słupek rtęci na termometrach wskazywał będzie dwucyfrowe wartości. Poniżej zera.
Czy tego typu aura wytrzyma do pierwszych dni grudnia? Niewykluczone, jednak tak długie prognozy obarczone są solidną dawką błędu.