Polska"Podsycanie spięcia związków zawodowych z rządem nikomu nie służy"

"Podsycanie spięcia związków zawodowych z rządem nikomu nie służy"

(Radio Zet)

"Podsycanie spięcia związków zawodowych z rządem nikomu nie służy"
Źródło zdjęć: © Radio Zet

27.06.2007 10:36

: A gościem Radia ZET jest Joachim Brudziński. A jak jest zdrobniale Joachim? : Rodzice na mnie mówili jak byłem mały Chimuś. : A koledzy jak mówią teraz? : Koledzy od pierwszej klasy szkoły podstawowej mówią na mnie „Jojo”. : A ci duzi teraz, ci duzi koledzy z PiS? : Ci duzi, mówią chyba Joachim, a ci, nie no Joachim zdecydowanie, tak. : Kto namówił wczoraj premiera do tego żeby spotkał się z pielęgniarkami żeby wreszcie po ośmiu dniach wyciągnął do nich rękę. : No na ogół premier kieruje się własnym rozsądkiem, własnym zdaniem. : rozsądek premiera wczoraj w godzinach porannych w „Sygnałach dnia” kazał premierowi mówić o pielęgniarkach, że są przestępcami, i że głodówka... : Nie, nie niech pani nie przekręca słów pana premiera. : Ja pana premiera... : Pan premier powiedział, jeżeli ktoś łamie prawo, jeżeli ktoś dopuszcza się przestępstwa, a takim przestępstwem była okupacja jednego z pokojów kancelarii premiera, no to należy to odczytywać tak, jak mówi o tym kodeks karny, czyli że, jeżeli ktoś, kto
dopuszcza się przestępstwa w sposób naturalny powinien być traktowany jako... : No dobrze, powiedział również pan premier, że Henryka Krzywonos jest osobą prywatną, powiedział również pan premier, że niejedzenie kolacji to nie jest głodówka, nie przesadzajmy, tak było rano i kto namówił pana premiera żeby jednak pójść do pielęgniarek. : Proszę pani, ja jak nie zjem kolacji to traktuje to jako bardzo duże poświęcenie i niestety jako bardzo taką dużą głodówkę. : Rozumiem, że pan też kpi z takiej formy protestu, jak głodówka. : Proszę pani nie kpię, tylko chcę zwrócić uwagę pani redaktor, że sztuczne, sztuczne, naprawdę sztuczne jak gdyby dalsze podsycanie tego zupełnie niepotrzebnego spięcia związków zawodowych z rządem nikomu nie służy. Jest sukces. Wczoraj premier wyciągnął rękę do pań, panie naprawdę po trudnym dla siebie tygodniu – były w sposób ewidentny bardzo zmęczone, było to widać, również psychicznie. : Jakie były manipulowane jak im mówiono, że przed Kancelarią Premiera jest tylko kilka
pielęgniarek, nie wiedziały co się dzieje. : Pani redaktor przecież ja u pani w programie, za co, za zaproszenie, za które dziękuję – w „Kropce Nad I” pani redaktor łączyła się z panią pielęgniarką. No jak można było manipulować kogoś... : Na samym początku. : Jak można było manipulować kogoś, kto cały czas telefonicznie kontaktował się ze swoimi koleżankami. Bardzo proszę no nie podgrzewajmy już zupełnie niepotrzebnej spięcia. : Manipulowane, nawet w „Wiadomościach” chciano manipulować opinią publiczną. : Zapewniam panią, że część mediów i część opozycji rzeczywiście manipulowała, chociażby zarzucając paniom w kancelarii premiera, że nie dostarczają paczek dla pielęgniarek, że panie pielęgniarki są przesłuchiwane, że są izolowane, że są oddzielone. : Ale taka była prawda, niech pan z nimi porozmawia. : Proszę pani ja byłem kilkakrotnie w ciągu tego tygodnia w kancelarii Premiera. : U nich pan był? : Bez przesady, nie byłem stroną negocjacji. : No to bez przesady, ale to trzeba było wejść i zobaczyć. : Byłem
i widziałem jak te panie były traktowane i jeżeli mówimy o manipulacji to obawiam się, że właśnie dalsze takie przedstawianie tego tygodnia jest swoistego rodzaju manipulacją. Wczoraj premier wyciągnął rękę do tych pań i Bogu dzięki. I nastąpiło pewne przełamanie sytuacji. : Panie pośle moje jedyne pytanie, moje pytanie było proste, kto pana premiera namówił. : Ja pani odpowiadam, że pan premier kieruje się przy tego typu decyzjach raczej własnym rozsądkiem, własnym zdaniem. Oczywiście były, ja, wydaje mi się, że bardzo duży wpływ na te decyzje i na to spotkanie w dniu wczorajszym miały te panie z kancelarii premiera, które od początku się w ten spór angażowały. Mam na myśli głównie panią poseł Jolantę Szczypińską i panią poseł Małgorzatę Sadurską. Ale mnie przy tej decyzji nie było, wiem że premier podjął taką decyzję, która jest decyzją przełamującą ten pat i Bogu dzięki. Mam nadzieję, że dzisiaj te rozmowy ruszą ze związkami zawodowymi i to zupełnie niepotrzebne dalsze eskalowanie napięć. : No pewnie
trzeba to było zrobić tydzień temu i byłoby z głowy. 72 procent badanych jest po stronie pielęgniarek, to najnowszy sondaż „Gazety”. Myśli pan, że to była taka manipulacja mediów, że tak się stało, że 72 procent badanych jest po stronie pielęgniarek? : Proszę pani, ale kto nie chciałby być po stronie tych, które rzeczywiście zarabiają za mało. Przecież to jest, to jest oczywista oczywistość, jak mówi premier. : No oczywista oczywistość była nazywana haniebną akcją polityczną, strajkiem politycznym, manipulacją ze strony polityków. : Ale proszę pani, bo można różnie odczytywać te działania, które panie ze związków zawodowych podjęły, aby tę sytuację zmienić. Bo to, że pielęgniarki zarabiają za mało, to przecież dla wszystkich jest właśnie oczywiste. To, że pielęgniarki powinny zarabiać więcej, to że wykonują bardzo ciężką pracę, nieraz bardzo ofiarną i bardzo potrzebną drugiemu człowiekowi, za co zawsze warto podziękować, to też wszyscy wiemy. Natomiast spór dotyczy celu, czy też drogi, jaką przynajmniej
niektóre centralne związkowe obrały, aby to zmienić. Bo okupacja jednego z gabinetów premiera, czy podjęcie głodówki na pewno nie jest dobrym celem. Ja namawiam do dzisiejszej rozmowy z panią Ochman... : Głodówki były w latach 90. : ...która rzeczywiście mówi, że oni jako przedstawiciele „Solidarności” zawsze, jeżeli chcieli spotkać się z premierem to taka możliwość była. Przez ten tydzień, jeżeli chcemy obiektywnie przedstawić : No, ale one chciały się spotkać z premierem : No to cóż stało na przeszkodzie. : No mógł przyjść. : Parokrotnie premier zapraszał, no ale być może premier uznał, że ta metoda, którą obrały panie z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położonych. : A pan w ciągu tych 17 lat nie słyszał o akcjach protestacyjnych, które miały formę głodówki, nie słyszał pan? : Słyszałem, słyszałem, tylko że taka forma była podejmowana wtedy, kiedy już wszelkie inne metody zawiodły. A tutaj wszelkie inne metody nie zostały... : Bo też nie chciano rozmawiać. : Nie, proszę pani, właśnie w
poprzednich latach wyglądało to tak, m.in. kiedy pani Hofman weszła do gabinetu pana premiera Hausnera, to bez żadnych ceregieli została siłą wyprowadzona. A tutaj ta siła nie została użyta i warto o tym mówić. : Ale siłą, czyją pana Hausnera, pan Hasuner wykręcił rękę? : Nie, policji, policji. : Policja wykręciła rękę pani Hofman, tak? : Z tego, co wiem to tak, czy służby zajmujące się ochroną tego budynku. : Wykręciły jej ręce? : Proszę pani nie wiem czy jej wykręcały ręce, ale wiem, że została siłą usunięta z gabinetu. : A co znaczy być siłą usunięta? : Najprawdopodobniej wzięli panią przewodniczącą pod ręce, na pewno nie wykręcając rąk i siłą usunięto. : A siłą usunięto pielęgniarki z ulicy, na chodnik. : Proszę pani, ale pani dalej podgrzewa i dorzuca do tego pieca i pytanie po co. : No dobrze, no to nie będę podgrzewała i wrzucała do pieca, tylko chciałam się dowiedzieć od pana, czy według pana media publiczne powinny pokazywać sytuację jaka jest, czy nie, bo przeczytałam dzisiaj w „Gazecie Wyborczej”,
że w Wiadomościach robiono awantury dziennikarzom, że chcą na jedynce, czyli na głównym miejscu, pokazać właśnie tę akcję, o której przed chwilą mówiliśmy. : Nie tylko media publiczne, ale każde media, również niepubliczne powinny pokazywać rzeczywistość taką, jaką jest, czyli starać się maksymalnie być obiektywnym, pełen obiektywizm absolutnie nie jest możliwy. : A to był incydent, czy rewolucja? : Proszę pani, nie wiem, bo ja nie do końca jestem skłonny dać wiarę temu, co „Gazeta Wyborcza” na nasz temat wypisuje. : Jak to na nasz temat, to pan pracuje w Wiadomościach, panie pośle? : „Gazeta Wyborcza” jest stroną w konflikcie z tym rządem, taką samą, jak stroną są niektóre związki zawodowe. : To stroną w konflikcie jest „Super Express”, który dzisiaj pisze niezbyt dobrze o pani Szczypińskiej a dobrze o Helence Krzywonos, to stroną w konflikcie jest „Dziennik”, który pisze „górą pielęgniarki”, to stroną są „Życie Warszawy” – „pielęgniarki mają wsparcie z Brukseli”, wszyscy są przeciwko rządowi. : A dlaczego
pani to mówi. Absolutnie nie. : Bo pan mówi, że tu są stroną. : Nie, ja uważam, że „Gazeta Wyborcza” jest stroną taką bardzo tendencyjną w tym sporze, natomiast inne media raczej starają się być obiektywne. : A czy to są szumowiny? : Kto? : Dziennikarze z „Gazety Wyborczej” można ich tak nazwać. : Nie, no bez przesady pani redaktor. : To pana kolega koalicyjny, pan Wierzejski tak mówi. : A jaki on tam mój kolega, proszę nie przesadzać. : Nie kolega?! : No nie, raczej nie jesteśmy kolegami. : Ale zna go pan? : No znam, ale też znam bardzo dużo dziennikarzy z „Gazety Wyborczej”, którzy rzeczywiście są moimi kolegami, i których bardzo cenię i szanuję. : Bo Kazimierz Ujazdowski tutaj w tym studiu kiedyś powiedział „Wierzejski? Kto to jest? Nie znam”. : No nie, ja znam Wierzejskiego, bo miałem parę razy z nim takie powiedziałbym spięcie i wiem kto to jest pan Wierzejski. : Szumowina. : Kto? : No tak mówi. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Joachim Brudziński, sekretarz generalny PiS. Pan pozostaje na swojej
pozycji, bo takie zmiany są w PiS, pan pozostaje na swojej pozycji? : No nic mi nie wiadomo żebym miał zmieniać miejsce, ale bardzo chętnie wrócę do Szczecina, zapewniam panią. : Nie, niech pan nie wraca.

Zobacz także
Komentarze (0)