Podlaskie: 25 lat więzienia za podpalenie żony - obrońca złożył apelację
• Zamiar bezpośredni czy ewentualny - tę kwestię będzie rozstrzygał sąd odwoławczy w procesie mieszkańca okolic Białegostoku
• Mężczyzna oskarżony jest o zabójstwo żony
• Kobieta została oblana benzyną i podpalona. Sąd pierwszej instancji skazał jej męża na 25 lat więzienia
16.08.2016 06:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do tragedii doszło przed rokiem w jednej z podbiałostockich miejscowości. Gdy kobieta kąpała się, przygotowując się do wyjścia do pracy, do łazienki wszedł jej mąż z butelką benzyny w ręce, oblał żonę łatwopalną substancją, po czym podpalił kobietę i uciekł. Zatrzymany został po kilku dniach. Ciężko poparzona kobieta zmarła w szpitalu.
Jej mąż miał już wtedy na koncie wyrok (w zawieszeniu) za znęcanie się nad żoną, trwało kolejne takie postępowanie co groziło odwieszeniem kary. Gdy doszło do tragedii, trwało też postępowanie rozwodowe, również sprawa sądowa o pozbawienie go praw rodzicielskich wobec nastoletniego syna. Mężczyzna miał problemy z alkoholem, był na leczeniu odwykowym, ale go nie zakończył.
Sąd Okręgowy w Białymstoku nie miał wątpliwości, że sprawca działał z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia, a do tego ze szczególnym okrucieństwem. Skazał go na 25 lat więzienia, dodatkowo zaostrzając karę w taki sposób, że 44-latek będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po 20 latach. Ma też odbyć terapię z uzależnienia od alkoholu.
W pierwszej instancji Tomasz S. przyznał się, ale nie do zabójstwa, a do spowodowania obrażeń; twierdził, że nie chciał zabić. Był chorobliwie zazdrosny i podejrzewał żonę o zdradę, groziło mu odwieszenie wyroku za znęcanie się, a nawet jeśli nie, to co najmniej wyprowadzka z domu po zakończeniu sprawy rozwodowej. Żonę obwiniał o swoją sytuację, czyli o to, że był karany za znęcanie i groził mu rozwód.
Prokuratura wyroku nie zaskarżyła, bo był on zgodny z jej żądaniem, ale zrobił to obrońca: jego odwołanie trafiło do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, który za kilka tygodni rozpozna sprawę.
Jak powiedział rzecznik tego sądu Janusz Sulima, adwokat argumentuje, że zebrany w sprawie materiał dowodowy nie daje podstaw do przyjęcia, że oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa oraz ze szczególnym okrucieństwem, i - w jego ocenie - można mu przypisać jedynie zamiar ewentualny.
Miałoby to znaczenie przy wymiarze kary. Dlatego wnioskuje o wymierzenie jego klientowi kary w dolnych granicach ustawowych przewidzianych w art. 148 par. 1 kodeksu karnego dla sprawców zabójstw, czyli od 8 lat więzienia.