Podeptane marzenia
Co może łączyć poezję Federica Garcii Lorki z sytuacją kobiet w powojennym Afganistanie? W filmie Samiry Makhmalbaf "O piątej po południu" ten związek narzuca się już w tytule. Zaczerpnięto go z wiersza Lorki, opiewającego śmierć byka podczas corridy. Wiersz recytowany w filmie przez afgańskiego poetę brzmi jak epitafium dla świata, w którym wszystko umiera: wyniszczeni wojnami ludzie, niedożywione dzieci, ale też zwyczajne pragnienia i tęsknoty. Umiera też nadzieja, że teraz, kiedy upadł reżim talibów, będzie można żyć bardziej po ludzku. - pisze Anita Piotrowska w "Tygodniku Powszechnym".
26.05.2004 | aktual.: 26.05.2004 08:04
Bohaterka filmu, 20-letnia Noqreh, korzystając z odwilży próbuje nadrobić stracony czas: po kilku latach przerwy może wreszcie wrócić do szkoły. W kraju coraz więcej mówi się o demokracji, niedobitki talibów skryły się w górach, mieszkańcy Kabulu na zgliszczach miasta usiłują powrócić do dawno zapomnianej normalności... Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, by Noqreh zrealizowała swoje najśmielsze marzenie.
Noqreh chciałaby bowiem zostać prezydentem - wzorem swojej idolki z Pakistanu premier Benazir Bhutto. Nie ma pojęcia, jak to zrobić, wierzy jednak, że jej sen może się ziścić. Od początku jest to optymizm na wyrost. Jej stary ojciec - fanatyk przeklinający kobiety z odsłoniętymi twarzami - nie toleruje podobnych pomysłów na życie. Nie ma pojęcia, że córka prosto ze szkółki koranicznej przemyka się do świeckiej szkoły, a pod burką skrywa zalotne białe pantofelki - urastające do rangi rewolucyjnego manifestu.
Znamienne, że irańska reżyserka, by opowiedzieć o beznadziejnej sytuacji muzułmańskich kobiet, wybrała się do Afganistanu. Tam znalazła tło najbardziej ekstremalne i spektakularne. Tam mogła, pokazując naród ukąszony przez talibów, mówić o wynaturzeniach islamu w sposób otwarty, co zapewne nie byłoby jej dane w jej własnym kraju, w którym pomimo postępujących reform sytuacja kobiet również pozostawia wiele do życzenia. - komentuje autorka tekstu.