"Poczta Polska jest jak CIA"; "Nie, my ułatwiamy życie!"
Poczta Polska, podobnie jak CIA, jest jedną z kilku pozostałych przy życiu instytucji państwowych, które mają pozwolenie na torturowanie ludzi. Poczta Brytyjska to przy niej niewiniątko, które może zaimponować jedynie sporadycznym niszczeniem przesyłek, gubieniem listów i okazjonalną sprzedażą znaczków - pisze Jamie Stokes w cotygodniowym felietonie. - Jest co najmniej kilka sposobów, by ułatwić sobie życie - odpowiada na felieton rzecznik prasowy Poczty Polskiej.
10.11.2010 | aktual.: 10.11.2010 16:10
Poczta Polska także specjalizuje się w tych działaniach, większość czasu poświęca jednak na bawienie się w sadystyczne i perfidnie piorące umysł gry z niewinnymi obcokrajowcami. Jej specjalnością jest gra w awizo, którą można by nazwać pocztowym odpowiednikiem waterboardingu. CIA nie używa gry w awizo, gdyż oficjalnie uznało ją za zbyt okrutną.
Do zabawy w awizo potrzebny nam jest jeden obcokrajowiec idiota, jeden krajowy system pocztowy i kupa papierków. Gra rozpoczyna się, gdy ktoś postanawia wysłać obcokrajowcowi idiocie paczkę, która jest zbyt duża, by zmieścić się w małej, polskiej skrzynce na listy.
Pod drzwiami obcokrajowca idioty umieszczony zostaje listonosz, mający za zadanie czekać, aż ten opuści swe mieszkanie. To wymaga od listonosza ogromnych pokładów cierpliwości, zwłaszcza, gdy obcokrajowiec idiota pracuje w domu lub pozostaje w nim celowo, wiedząc, że ma przyjść do niego jakaś paczka. Jednak nawet w tak trudnych sytuacjach cierpliwość listonosza zostaje w końcu nagrodzona - by nie umrzeć z głodu, obcokrajowiec idiota musi przecież kiedyś wyskoczyć do sklepu. Listonosz ma tylko chwilę na opuszczenie swej zakamuflowanej kryjówki i pospieszne wrzucenie awiza do odpowiedniej skrzynki.
Dwie i pół minuty później ofiara wraca ze sklepu i z drżeniem rąk sprawdza swą skrzynkę na listy. Budzące grozę awizo znajduje ukryte pod 14 ulotkami reklamującymi pizzę, które mogły ją ustrzec przed bezmyślnym opuszczaniem domu w celu poszukiwania pożywienia. Niestety jest już za późno. Uważnie studiując awizo, obcokrajowiec zauważy adres lokalnej poczty i natychmiast się pod niego uda. Nie dostrzeże adnotacji "po godzinie 18", gdyż, jak już powiedzieliśmy wcześniej, jest obcokrajowcem idiotą.
Po przybyciu na pocztę odkryje, że zjawił się zbyt wcześnie, a pani w okienku jest bardziej skłonna spontanicznie stanąć w płomieniach niż sprawdzić, czy jego przesyłka przybyła już może z powrotem. Pójdzie zatem do domu i zupełnie zapomni, by wrócić na pocztę o 18.00.
Dwa dni później listonosz zamiast spróbować dostarczyć paczkę raz jeszcze, dostarcza nowe, większe awizo. Pan Idiota będzie tym razem pamiętał, by czekać do godziny 18.00, nie przeczyta natomiast notki dopisanej z tyłu drobnym drukiem, mówiącej o tym, że powinien udać się do zupełnie innego budynku poczty. Gdy - znajdując się w niewłaściwym budynku - odkryje swą pomyłkę - nie uda mu się powstrzymać cichego łkania. Upłyną dwa kolejne dni, podczas których obcokrajowiec idiota odmówi wyjścia z domu na wypadek, gdyby poczta wpadła na szalony pomysł dostarczenia mu jednak wyczekanej paczki zamiast kolejnego awizo. Poczta dostarcza kolejne awizo.
Przeczytawszy nowe awizo dokładniej niż pakt z Szatanem, nasz bohater przybywa do właściwego budynku poczty o właściwym czasie i staje w niewłaściwej kolejce. Po pewnym czasie udaje mu się przemieścić na początek odpowiedniej kolejki i tryumfalnie podać pani w okienku trzy awiza. Pani w okienku przestudiuje każde z nich tak uważnie, jakby były rzadkimi przykładami egipskich hieroglifów i zażąda dowodu tożsamości. Na szczęście nasz obcokrajowiec słyszał wcześniej o tym, że w Polsce noszenie przy sobie dokumentu tożsamości jest konieczne i już przed kilkoma miesiącami na stałe umieścił paszport w kieszeni swej kurtki. Tego dnia kurtki jednak nie założył.
Po krótkim pobycie w szpitalu psychiatrycznym i drobnych eksperymentach z lekami przeciw histerii nasz znacznie szczuplejszy i bledszy obcokrajowiec znajdzie siłę, by wrócić na pocztę. Przybędzie zaraz po 18.00, ubrany w kurtkę z paszportem w kieszeni, stanie we właściwej kolejce i poda pani w okienku właściwą kolekcję awiz z jedynie delikatnym, nerwowym drganiem lewej powieki. Pani w okienku poinformuje go, że jego paczka została już zwrócona nadawcy, gdyż wykazał się on zbytnią opieszałością w jej odbieraniu. Obcokrajowiec podziękuje jej, spokojnie opuści budynek poczty i resztę swego życia spędzi w lesie.
Jamie Stokes specjalnie dla Wirtualnej Polski Odpowiedź Poczty Polskiej na felieton Jamiego Stokesa:
Przesyłka do Pana Jakuba z Grejt Brityn
Nazywa się Stokes, Jamie Stokes i jest Brytyjczykiem wściekłym na Pocztę… Polską. Pewnie jest tym i trochę naszej winy ale sądzę, że prawda jak zwykle leży pośrodku.
Panie Jakubie!
Nie wdając się w szczegóły, chciałbym przekonać Pana do zmiany podejścia do Poczty. Jest co najmniej kilka sposobów, by naprawdę ułatwić sobie życie i nie narzekać na pracowników, którzy każdego roku doręczają kilka miliardów przesyłek.
„Pierwsze primo”: E-PRZESYŁKA
Jest taka usługa w PP, dzięki której za 7 zł w najtańszej opcji wagowej, może Pan zamówić towar w Internecie. Zapomina Pan o awizo, bo informację o jej nadejściu otrzymuje Pan mailem lub SMS-em. Mało tego, To Pan wybiera placówkę, w której chce Pan odebrać paczkę i w wolnej chwili idzie po nią. Easy, isn’t it?
„Drugie primo”: idzie Pan raz, podkreślam – raz (only once) do swojej macierzystej placówki i mówi: „Droga Pani w okienku, chciałbym aby listonosz zostawiał mi polecone w skrzynce”. Pani daje malutki kwit do wypełnienia i od tej pory większość poleconych ląduje (landing) w Pańskiej skrzynce. Wyjątek to oczywiście np. pisma z sądu, które wymagają podpisu za każdym razem.
„Trzecie primo”: Panie Jakubie – nawet po znaczki nie musi Pan biegać na pocztę tylko spokojnie wejść pod adres: http://www.filatelistyka.poczta-polska.pl. To nasz sklep internetowy. Zapewniam Pana, że znajdzie się tam ktoś kto nawet w lengłidżu zrozumie zamówienie.
Zbyszek Baranowski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej Odpowiedź można przeczytać też na blogu rzecznika.