"Pociąłem go". Wstrząsające szczegóły zbrodni w Milanówku
18-letni Dominik P. trafił do aresztu. Prokuratura zarzuca mu brutalną napaść na taksówkarza. Miał go wielokrotnie dźgnąć nożem, gdy ten zażądał zapłaty za kurs.
Najważniejsze informacje:
- Sąd zastosował trzymiesięczny areszt wobec Dominika P., podejrzanego o usiłowanie zabójstwa taksówkarza.
- Do ataku doszło w nocy z 12 na 13 listopada 2025 r. w Milanówku; ofiara trafiła w ciężkim stanie do szpitala.
- Śledczy planują kolejne czynności, w tym poszukiwania noża, badania toksykologiczne i opinie biegłych.
Co ustalili śledczy w sprawie ataku w Milanówku?
W nocy z 12 na 13 listopada Dominik P. miał spotkać się w Milanówku ze swoimi dwiema koleżankami. Około godziny 23.30 razem wyruszyli na stację paliw przy ulicy Królewskiej. Po krótkim pobycie na stacji zapadła decyzja, by wrócić do domu. 18-latek zamówił taksówkę, mimo że - jak ustalili śledczy - nie miał pieniędzy, by zapłacić na kurs.
Sensacyjne odkrycie w lesie. Znaleziono szczątki tajnej broni hitlera
Taksówkę zamówił korzystając z telefonu koleżanki. Gdy już razem ze znajomymi dojechał do domu, oświadczył taksówkarzowi, że nie ma pieniędzy. Wywiązała się kłótnia. Towarzyszące 18-latkowi dziewczyny uciekły z taksówki. Chwilę później wysiadł z niej też Dominik P.
"Gdy Dominik P. opuścił taksówkę bez zapłaty z zamiarem oddalenia się, pokrzywdzony dogonił go. Wyszedł podejrzanemu naprzeciw. Dominik P., podchodząc do taksówkarza, powiedział w wulgarny sposób, że pozbawi go życia. Między mężczyznami wywiązała się szarpanina, w której przebiegu podejrzany wyciągnął nóż. Zadał pokrzywdzonemu kilkukrotnie rany kłute, w tym trzy w okolice klatki piersiowej i cztery w okolice pleców po stronie lewej" - przekazał w komunikacie prok. Piotr Antoni Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
"Pociąłem go"
18-latek zbiegł z miejsca zdarzenia. Po kilku minutach spotkał się z koleżankami informując je, że "pociął" taksówkarza. Był podekscytowany i wesoły. Pokazał dziewczynom długi nóż kuchenny, którym miał zaatakować taksówkarza, lecz te nie uwierzyły w jego opowieści. Wkrótce rozeszli się do domów.
W tym czasie ciężko ranny taksówkarz zdołał wrócić do auta i powiadomił dyspozytorkę, że został ranny. "Dyspozytorka sprawdziła położenie pojazdu wyposażonego w nadajnik GPS i wezwała trzech innych kierowców, aby udzielili mu pomocy oraz nawiązała kontakt z numerem 112. Zawiadomieni taksówkarze dotarli do pokrzywdzonego przed załogą karetki pogotowia. Pokrzywdzony był w ciężkim stanie, o utrudnionym kontakcie, lecz opisał sprawcę jako młodego mężczyznę, ubranego w czarną puchową kurtkę, który podróżował w towarzystwie dwóch młodych dziewczyn" - relacjonuje prok. Skiba.
Taksówkarz trafił do szpitala. Przeszedł operację. Jego stan lekarze ocenili jako "realnie zagrażający życiu".
Dlaczego sąd zastosował areszt i co dalej ze śledztwem?
Policjantom szybko udało się namierzyć napastnika. "Dominik P. przesłuchany w charakterze podejrzanego przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia częściowo korespondujące z dotychczas ustalonym stanem faktycznym" - przekazał prok. Skiba.
Sąd Rejonowy w Grodzisku Mazowieckim uwzględnił wniosek prokuratury o areszt dla podejrzanego. Wskazał na obawę ucieczki i możliwość matactwa. Zaznaczył, że podejrzany już na wczesnym etapie próbował uniknąć odpowiedzialności, zbiegł z miejsca zdarzenia i pozbył się narzędzia zbrodni.
"Prokuratura wciąż szuka narzędzia zbrodni. Oczekuje na badania toksykologiczne krwi 18-latka. Konieczne będzie uzyskanie opinii z badań genetycznych i opinii sądowo-psychiatrycznej podejrzanego. Śledczy będą również analizować skutki zdarzenia dla zdrowia pokrzywdzonego. Przesłuchiwani będą dodatkowi świadkowie" - informuje prok. Skiba.
Dominikowi P. grozi kara od 10 lat pozbawienia wolności do dożywocia.
Źródło: Prokuratura Okręgowa w Warszawie