PO domaga się rozpatrzenia wniosków o odwołanie ministrów
PO chce, by Sejm na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu zajął się jej wnioskami o wota nieufności dla 15 ministrów rządu Jarosława Kaczyńskiego, którzy zostali odwołani, a niedługo potem ponownie powołani w skład Rady Ministrów.
18.09.2007 | aktual.: 18.09.2007 16:22
Szef klubu PO Bogdan Zdrojewski poinformował podczas konferencji prasowej, że przedstawiciel Platformy wystąpi podczas posiedzenia Prezydium Sejmu o uzupełnienie porządku obrad izby o te wnioski.
Marszałek Sejmu Ludwik Dorn na razie nie odniósł się do postulatu PO. Marszałek powiedział, że musi się z nim zapoznać.
Na poprzednim posiedzeniu Sejmu (na którym posłowie podjęli decyzję o skróceniu kadencji parlamentu) nie doszło do debaty i głosowania nad wnioskami PO o odwołanie 15 ministrów, ponieważ zostali oni wcześniej - na wniosek premiera - odwołani. Wszyscy niedługo później powrócili na stanowiska w rządzie.
W związku z tym PO zwróciła się do prawnika, prof. Andrzeja Rzeplińskiego z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, o opinię prawną.
"Musi odbyć się debata i głosowanie"
Według Rzeplińskiego, który uczestniczył w konferencji, procedura dotycząca wniosków PO o odwołanie ministrów nie została zakończona, a jedynie przerwana. Tłumaczył, że nie doszło do zmiany w składzie Rady Ministrów w takim sensie, o jakim mówi konstytucja, ponieważ na stanowiska ministrów zostały powołane ponownie te same osoby.
Procedura postępowania z wnioskami PO - podkreślił Rzepliński - byłaby zakończona, gdyby przed debatą i głosowaniem nad nimi doszło do odwołania ministrów i powołania na ich miejsce innych osób. Tylko wtedy mamy do czynienia z tym, co konstytucja nazywa "zmianą w składzie Rady Ministrów" - powiedział Rzepliński.
Skoro nie było zmian w Radzie Ministrów, to oznacza, że te wnioski mają w dalszym ciągu ten sam walor prawny, musi się odbyć debata nad wotum nieufności wobec każdego z ministrów - członków Rady Ministrów - i musi się odbyć głosowanie - podkreślił. W jego ocenie, "inne rozumowanie jest niezgodne z konstytucją".
Gdyby jednak - mówił, zastrzegając, że on sam nie podziela takiego poglądu - przyjąć, że prezydent, na wniosek premiera, dokonał zmian w składzie rządu, wówczas konsekwencją byłaby konieczność przeprowadzenia konstytucyjnej procedury związanej z powołaniem nowego rządu. Skoro zmienił się cały skład Rady Ministrów z wyjątkiem premiera (...), oznacza to, że w ciągu 14 dni od powołanie tych ministrów konieczna jest w parlamencie debata, na której premier przedstawia skład Rady Ministrów do zatwierdzenia (...), przedstawia expose swojego rządu i odbywa się głosowanie nad wotum zaufania dla nowego rządu - powiedział.
Rzepliński zaznaczył, że procedura postępowania z wnioskami PO byłaby zakończona również w razie dymisji premiera (czego konsekwencją jest dymisja całego rządu) lub zebrania się nowo wybranego Sejmu na pierwszym posiedzeniu, ale takie okoliczności nie zaistniały.
"Próba narzucenia wschodnich standardów"
Wszystkie wnioski PO są albo aktualne, albo w ostateczności premier powinien przeprowadzić całą procedurę przyjęcia nowego rządu, ze swoim expose - podsumował Zdrojewski. Podkreślił przy tym, że PO domaga się, by Sejm kontynuował pracę nad wnioskami o odwołanie ministrów. Drugi wariant określił jako "trochę absurdalny".
Na pytanie, czy decyzje ministrów, których dotyczą wnioski PO, są ważne, Rzepliński odparł: "tu są też znaki zapytania". Dopytywany, czy rząd działa prawnie, powiedział: chciałbym, żeby w Polsce panowały rządy prawa, czyli żeby każdy organ był powołany zgodnie z przepisami konstytucji i działał w granicach upoważnienia konstytucyjnego; co do tego są poważne wątpliwości.
Trwa w tej chwili próba narzucenia Polsce wschodnich standardów uprawiania polityki. Platforma Obywatelska nie zgadza się na wprowadzenie putinowskiego modelu rządzenia - ocenił poseł PO Cezary Grabarczyk. Jak mówił, demokracja parlamentarna nie istnieje bez kontroli parlamentu nad rządem i to marszałek Sejmu musi stać na straży kompetencji Sejmu. Gdy marszałek akceptuje sytuację, że rząd uchyla się od tej odpowiedzialności, Platforma protestuje - podkreślił Grabarczyk.