PublicystykaPiS oskarża sondażownię: „intryga lewaków, manipulacja, psucie Polakom świąt”

PiS oskarża sondażownię: „intryga lewaków, manipulacja, psucie Polakom świąt”

Kolejne wzrosty poparcia PiS niezmiennie tłumaczyło "dobrą pracą rządu”. Nie było zarzutów do metod badawczych. Gdy pojawiła się pierwsza, od razu drastyczna "przecena" partyjnych akcji, rządzący nie mają wątpliwości: to manipulacja.

PiS oskarża sondażownię: „intryga lewaków, manipulacja, psucie Polakom świąt”
Źródło zdjęć: © Forum | Adam Chelstowski
Paweł Wiejas

29.03.2018 | aktual.: 29.03.2018 17:51

Przez wiele miesięcy poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości utrzymywało się na poziomie około 40 proc. Wyniki sondażu poparcia dla partii, który na zlecenie "Faktów" TVN i TVN24 przeprowadził Kantar Millward Brown SA, musiały być dla PiS szokiem – na partię zagłosowałoby 28 proc. Polaków. Wyniki zostały podane w środę 28 marca.

Co powiedzieć? Jak to wytłumaczyć? Zbagatelizować, bo przemilczeć się przecież nie da? – takie pytania mogły przechodzić przez głowy partyjnych spin doktorów. Musiało stanąć na tym, że należy uderzyć w przeprowadzających badania i podważyć ich wiarygodność.
Pierwszy z takim przekazem wystąpił Jarosław Kaczyński. Choć rzeczniczka partii broniła prezesa przed dziennikarzami, ten zdecydował się skomentować.

- Chcę tylko powiedzieć, że odnosimy się do wyników badań z szacunkiem i pokorą. Ale wiemy też, jak są prowadzone, dlatego jesteśmy pełni optymizmu – powiedział Kaczyński.
Po jego wystąpieniu ruszyła lawina.

Poseł Stanisław Pięta w rozmowie z Wirtualną Polską uznał wyniki sondażu za "intrygę lewaków i manipulację".
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki w Polsat News ocenił, że sondaż mógł być "podprowadzany". Chodziło mu o to, że ankietowani mieli być w pierwszej kolejności pytani najpierw o ocenę przyznania nagród ministrom, a dopiero potem o preferencje polityczne. Jaki mówił, że dziennikarze TVN nie "potrafili temu zaprzeczyć".

W uzasadnieniu drastycznego spadku notowań dla PiS najdalej posunął się jednak europoseł Ryszard Czarnecki. Po wygłoszeniu rytualnej formułki: "Nie jest delikatnie mówiąc najbardziej wiarygodny (sondaż – red.)", wypalił: "Rozumiem, że ten sondaż ma zafundować rodzinom dyskusję przy świątecznych stołach. Ma dzielić i skłócać Polaków w okresie świąt Wielkiej Nocy".

Historia "manipulacji"

Jak to było z tą "manipulacją", "intrygą lewaków" i wreszcie z wrednym "psuciem Polakom świąt", pytamy Kantar Millward Brown SA.

Paweł Wiejas: Po podaniu wyników sondażu przedstawiciele PiS pytali Instytut o metody badawcze?

*Kuba Antoszewski, Kantar Millward Brown: *Z pytaniami dotyczącymi naszego ostatniego badania zgłaszali się tylko przedstawiciele mediów i socjologowie, żaden polityk nie zgłaszał się do nas z pytaniami o ten projekt.

W wypowiedzi prezesa PiS, sugestia o nierzetelność metody badań jest aż nazbyt jawna. Czy przeprowadzając sondaż zastosowaliście państwo tym razem jakąś inną metodę?

Trudno się ustosunkować do tak lakonicznej wypowiedzi, nie ma ona charakteru profesjonalnego. Zastosowana metodologia badania była identyczna, jak wszystkie dotychczas realizowane przez nas sondaże poparcia dla partii politycznych.

Poproszę w takim razie o komentarz do zarzutu ministra Patryka Jakiego, że pytania były „podprowadzone” pod wynik. Chodzi o kolejność ich zadawania.

To nie zarzut, a insynuacja, ponadto użyte jest trudne do jednoznacznego zinterpretowania słowo. Pan minister nie sprawdzał nigdzie prawdziwości swoich podejrzeń. W naszych badaniach politycznych, pytania o poparcie dla partii politycznych zawsze i bezwzględnie zadajemy na początku wywiadu. To jest elementarz tego typu badań. Oczywiście tak było również w przypadku ostatniego sondażu.

Czy można mówić o odwróceniu trendu, o tym, że PiS znalazł się właśnie na równie pochyłej? Jeden niekorzystny sondaż to chyba za mało, ale może na podstawie skali „przeceny” można powiedzieć więcej?

Oczywiście o trendzie można mówić przynajmniej po trzech pomiarach. Wynik tego sondażu z pewnością jest efektem reakcji społecznych na ostatnie wydarzenia w Polsce, jednak trudno obecnie powiedzieć, na ile jest to trwała zmiana w notowaniach partii politycznych.

Czy metoda face to face i metoda wywiadów telefonicznych istotnie wpływają na odpowiedzi ankietowanych?

Przede wszystkim, sondaż telefoniczny oparty na realizacji wywiadów zarówno przez telefony stacjonarne, jak i komórkowe daje znacznie większy zasięg niż wywiady face to face. Za pośrednictwem telefonów mamy dostęp do ponad 90 proc. populacji. Ponadto sytuacja wywiadu telefonicznego zapewnia znacznie większe poczucie anonimowości respondentom. Ze względu na szybkość realizacji, wywiad telefoniczny znacznie lepiej jest w stanie uchwycić dynamikę zjawisk politycznych.

Jak, i czy w ogóle, kontrolowane są wasze metody pracy.

Oczywiście nasze badania telefoniczne, podobnie jak większość pozostałych podlega kontroli. Jest to kontrola bezpośrednia kierownika ankieterów, który może w każdej chwili przysłuchać się konkretnym wywiadom. Rozmówców przydziela ankieterom program komputerowy, który zarządza całym badaniem.

Program wspomagający pracę ankieterów daje możliwość wglądu do wypełnionych już ankiet elektronicznych. Prowadzone przez nas badania podlegają też kontroli zewnętrznej, co roku otrzymujemy certyfikat potwierdzający jakość realizowanych przez nas badań. Są to zarówno certyfikaty ze strony polskiej branżowej organizacji OFBOR (Program Kontroli Jakości Pracy Ankieterów), jak i międzynarodowy certyfikat ISO20252.

Sondaż, w którym PiS zostało przecenione:

Kantar Millward Brown SA przeprowadził sondaż w dniach 26-27 marca 2018 r.
Na PiS zagłosowałoby 28 proc. wyborców (spadek o 12 pp.); PO popiera 22 proc. (wzrost o 6 pp.); Kukiz’15 - 10 proc. (wzrost o 4 pp.); SLD - 9 proc. (wzrost o 6 pp.); Nowoczesna - 6 proc. (spadek o 2 pp.); PSL - 5 proc. (bez zmian); Wolność - 5 proc. (wzrost o 2 pp.).

_Badania przeprowadzono na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie telefonów stacjonarnych i komórkowych, wśród osób powyżej 18 lat. Próba badania wyniosła 1001 osób. _

Zobacz także
Komentarze (0)