PiS miało rację? PO wzięła najwięcej
Nie kwalifikacje, a przynależność partyjna
pomaga w znalezieniu pracy. Partyjne powiązania są widoczne w
spółkach skarbu państwa, spółkach samorządowych i instytucjach
politycznych - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Okazuje się, że PO wzięła najwięcej.
21.04.2009 | aktual.: 21.04.2009 10:15
Dziennikarze sprawdzili, jak wygląda partyjny podział łupów. Była to reakcja na nowy spot PiS-u, który wywołał tyle kontrowersji. Z ich obserwacji wynika, że osoby związane z PO obsadziły ważne spółki skarbu państwa, np. PERN Przyjaźń czy Krajową Spółkę Cukrową.
Najbardziej jaskrawym przykładem upolitycznienia spółki przez PO jest Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych, która zatrudnia ok. 300 osób, a wśród nich ok. 60 działaczy PO lub ich rodzin.
Według gazety, politykom PSL najbardziej odpowiada praca w rolniczych agencjach. Ale nie pogardzą radą nadzorczą walcowni metali nieżelaznych albo dyrektorskim stołkiem w PKS.
Tam, gdzie PO ma koalicję z SLD, członkami rad nadzorczych zostają politycy lewicy. Także działacze PiS mają się dobrze wszędzie tam, gdzie rządzą w lokalnych koalicjach. Np. wiceszefem kujawsko-pomorskiego Funduszu Ochrony Środowiska jest Marek Kalinowski, wiceprezes PiS w Toruniu. Dyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego we Włocławku - Jarosław Chmielewski, pełnomocnik powiatowy PiS.