Pilota nie było w kabinie? "Nie wiadomo, kto próbował dostać się do kokpitu"
Trzeba bardzo ostrożnie podchodzić do informacji dotyczących śledztwa - stwierdził Jean-Paul Troadec, były szef Bureau enquête et analyse (BEA), francuskiego odpowiednika polskiej komisji ds. badania wypadków lotniczych. Odniósł się w ten sposób do rewelacji podanych przez "New York Times". Gazeta, powołując się na jednego ze śledczych badających katastrofę poinformowała, że przed katastrofą Airbusa A320 linii Germanwings jeden z pilotów wyszedł z kokpitu i nie mógł do niego wrócić.
26.03.2015 10:36
- Te informacje to prawdopodobnie interpretacja hałasów, które słychać na nagraniu z rejestratora czarnej skrzynki - stwierdził były szef BEA w rozmowie z telewizją BFM. - Trzeba być bardzo ostrożnym przy interpretacji zapisów tego nagrania. To co tam słychać zasługuje na to, by być interpretowane i analizowane w powiązaniu z innymi danymi, które pochodzą z rejestratora parametrów lotu, czyli drugiej czarnej skrzynki, która jest w tej chwili poszukiwana.
Pilot Boeinga 737 Daphné Desrosiers wyjaśniła, że nie wiadomo, tak naprawdę, kto próbował dostać się do kabiny pilotów. Być może była to stewardesa lub steward, zaniepokojeni tym, co dzieje się z maszyną? Przypomniała też, że po 11 września przy wejściu do kokpitu zainstalowano kamery, dzięki którym osoby wewnątrz widzą, kto stoi za drzwiami.
- Ale te kamery nie mają żadnej innej funkcji, obraz nie jest nagrywany - wyjaśnił natychmiast Jean-Paul Troadec.
"NYT", powołując się na jednego ze śledczych badających katastrofę, który miał poznać zapis rejestratora rozmów w kabinie podał, że w momencie wypadku w kokpicie znajdował się tylko jeden z pilotów. Drugi wyszedł wcześniej z kabiny i nie był w stanie do niej wrócić. Miał dobijać się do kokpitu, ale pilot znajdujący się w środku nie reagował i nie otwierał. Mężczyzna miał nawet próbować wyważyć drzwi.