Piłkarze mieli lecieć feralnym lotem. W ostatniej chwili zamienili lot
Szwedzka drużyna piłkarzy miała lecieć samolotem, który rozbił się we francuskich Alpach. W ostatniej chwili zarezerwowali jednak inny lot.
Piłkarze z trzecioligowej drużyny Dalkurd FF z Borlänge w środkowej Szwecji mieli wracać feralnym lotem do domu z Barcelony. Zrezygnowali jednak z niego, ponieważ uznali, że podróż będzie zbyt długa i zarezerwowali loty przez Zurych i Monachium.
Początkowo piłkarze znaleźli się na pierwszej nieoficjalnej liście pasażerów, którzy byli na pokładzie Airbusa 320 niemieckich linii Germanwings.
"Do wszystkich tych, którzy próbowali się skontaktować z nami w ciągu ostatnich kilku godzin - jesteśmy w domu, wszystko w porządku. To był inny samolot" - napisał na Twitterze bramkarz Frank Pettersson.
Pytany jak się czuje, mając świadomość, że uciekł śmierci, Petterson przyznał, że nie może sobie nawet wyobrazić, co czują rodziny i bliscy ofiar. - jednoczymy się z nimi w bólu i kierujemy ku nim nasze myśli - powiedział bramkarz w lokalnej prasie.
Airbusem A320, który rozbił się na południu Francji, leciało z Barcelony do Duesseldorfu 144 pasażerów i sześciu członków załogi. Na miejscu katastrofy nie znaleziono nikogo żywego.
Źródło: thelocal.se