PolskaPielęgniarki pikietowały w sprawie poprawy warunków pracy

Pielęgniarki pikietowały w sprawie poprawy warunków pracy

Pikiety we wszystkich miastach wojewódzkich zorganizował Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych. OZZPiP domaga się poprawy warunków pracy. Nie zabraknie mi serca do rozmowy z pielęgniarkami - deklaruje premier Donald Tusk.

Pielęgniarki pikietowały w sprawie poprawy warunków pracy
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Grygiel

14.09.2012 | aktual.: 14.09.2012 16:34

Przewodnicząca OZZPiP Iwona Borchulska powiedziała, że pikiety odbywały się przed urzędami wojewódzkimi lub miejskimi. Pielęgniarki przekazały samorządowcom petycje, w których wyrażają m.in. obawę przed przekształceniem szpitali w spółki.

Oprócz członków OZZPiP w pikietach wzięły udział organizacje związkowe zrzeszone w Forum Związków Zawodowych.

- Domagamy się obrony publicznej ochrony zdrowia, poprawy warunków pracy i poszanowania praw pielęgniarek - powiedziała Borchulska. Dodała, że pikiety mają zwrócić uwagę na problemy tego środowiska. OZZPiP zapowiada na 5 października ogólnopolską manifestację w Warszawie. Pielęgniarki zamierzają wtedy w ramach protestu zbudować "Europejskie Miasteczko" przed kancelarią premiera.

Premier Donald Tusk powiedział w piątek dziennikarzom, że musi szczegółowo zapoznać się z postulatami pielęgniarek. - Rozumiem potrzeby środowiska pielęgniarek, natomiast podwyżka płac pielęgniarek to nie jest decyzja, która będzie wynikała z negocjacji: pielęgniarki - premier. Trzeba zbadać każdy przypadek z osobna, ale mi nie zabraknie ani cierpliwości, ani serca, ani czasu, żeby z pielęgniarkami o ich problemach rozmawiać - podkreślił Tusk.

Około 100 pielęgniarek z całego województwa dolnośląskiego protestowało w piątek przed Urzędem Wojewódzkim we Wrocławiu. Uczestniczki domagały się m.in. "podjęcia działań w celu zatrzymania niszczenia zawodu pielęgniarki i położonej".

Pielęgniarki, ubrane w stroje służbowe, miały transparenty z napisami m.in. "Dość redukcji, dość zwolnień" oraz zdjęcia pielęgniarek z zaklejonymi ustami. Protestujące złożyły na ręce wojewody petycję skierowaną do rządu w której wyrażają m.in. zaniepokojenie planowanymi przekształceniami własnościowymi w placówkach służby zdrowia. Protest trwał około godziny.

Około 150 osób - pielęgniarek i ratowników medycznych wzięło udział w pikiecie przed Urzędem Wojewódzkim w Rzeszowie przeciwko prywatyzacji w ochronie zdrowia. Protestujących wsparli przedstawiciele NSZZ "Solidarność 80". Pielęgniarki trzymały w rękach plakaty, na których widniały rysunki i hasła mówiące m.in. o konieczności poprawy warunków pracy w służbie zdrowia, o wolności słowa i działalności związkowej. Pikiecie towarzyszyły gwizdy i dźwięk syren.

Pielęgniarki wręczyły wojewodzie podkarpackiemu Małgorzacie Chomycz-Śmigielskiej petycję, w której napisały, że nie dają przyzwolenia na wyprzedaż majątku publicznego, likwidację miejsc pracy, bezrobocie i wyzysk pracowników, dalszą degradację materialną i zawodową pielęgniarek i położnych, oraz że domagają się podjęcia działań, które zapobiegną niszczeniu zawodu pielęgniarki, położnej i innych zawodów medycznych.

Przed Świętokrzyskim Urzędem Wojewódzkim w Kielcach pikietowało około 100 osób. Pielęgniarki wsparli związkowcy z Forum Związków Zawodowych, głównie przedstawicie służb mundurowych, poczty i kolei. Protestowali przeciwko ograniczeniu ilości białego personelu w szpitalach oraz wprowadzeniu 24-godzinnych dyżurów w placówkach służby zdrowia. Pisemne petycje ze swymi postulatami pielęgniarki przekazały wojewodzie i marszałkowi województwa świętokrzyskiego.

Także około 100 osób protestowało przed urzędem wojewódzkim w Białymstoku. Były to głównie pielęgniarki ze szpitali w regionie (m.in. Białegostoku, Augustowa czy Grajewa) oraz Federacja Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia w Białymstoku. Protestujący podkreślali, że nie zgadzają się na przekształcenia szpitali w spółki, mówili o coraz trudniejszej sytuacji pracowników, którzy mają coraz mniejsze pensje, nie dostają premii lub są zwalniani z pracy.

W Gdańsku w dwugodzinnej pikiecie przed urzędami wojewódzkim i marszałkowskim wzięło udział ok. 80 osób, znacznie mniej niż wcześniej zapowiadano. - W naszej ochronie zdrowia dzieje się bardzo źle, od lat nie wzrastają wynagrodzenia - mówili pikietujący. "Pielęgniarki, pielęgniarze i położne żądają podwyżki płac" - napisano na jednym z transparentów.

Około 40 pielęgniarek protestowało pod Zachodniopomorskim Urzędem Wojewódzkim w Szczecinie. Małgorzata Szymankiewicz, przewodnicząca zarządu regionu zachodniopomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Położnych, powiedziała PAP, że od lat pozostaje nierozwiązana systemowo sprawa wynagrodzeń dla pielęgniarek. Poza tym - mówiła - pielęgniarek jest coraz mniej, są coraz starsze i coraz bardziej obciążone pracą; pielęgniarki obawiają się również o swoje miejsca pracy - wszędzie gdzie są długi w szpitalach, pierwszym pomysłem dyrektorów na poprawę sytuacji jest zwalnianie głównie pielęgniarskiego personelu i obniżki pensji.

W Lublinie kilkunastoosobowe pikiety pielęgniarek stanęły przed budynkiem Urzędu Wojewódzkiego oraz w kilku innych punktach miasta. Pielęgniarki w białych strojach trzymały w rękach plakaty, na których widniały rysunki i hasła mówiące m.in. o konieczności poprawy warunków pracy w służbie zdrowia. Rozdawały przechodniom ulotki informujące o ich postulatach. Pielęgniarki wręczyły wojewodzie lubelskiemu Jolancie Szołno-Koguc petycję, w której napisały, że przekształcenia publicznych podmiotów służby zdrowia nie są sposobem na poprawę ich sytuacji finansowej.

W Olsztynie kilkunastoosobowa grupa protestujących została przyjęta przez wicewojewodę warmińsko-mazurskiego Jana Maścianicę. Po złożeniu petycji przez ponad godzinę rozmawiali z nim o w swoich postulatach i sytuacji służby zdrowia w regionie.

Protest związkowców służby zdrowia odbył się także w Zielonej Górze podczas trwającego od czwartku konwentu marszałków województw. Pikietujący skierowali petycje do ministrów finansów i zdrowia w obronie swoich miejsc pracy. Uczestnicy pikiety protestowali przeciwko m.in. połączeniu zielonogórskiego pogotowia ratunkowego z tamtejszym szpitalem wojewódzkim, domagali się też odwołania dyrektora gorzowskiego szpitala wojewódzkiego Marka Twardowskiego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)