Piąty z zatrzymanych organizatorem kradzieży w Auschwitz

Prokuratura przesłuchała piątego podejrzanego w sprawie kradzieży tablicy znad bramy obozu Auschwitz-Birkenau. Marcin A. usłyszał zarzut kradzieży dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury oraz jego uszkodzenia. Oprócz tego - zarzut podżegania do kradzieży. To właśnie Marcin A. zorganizował i kierował rabunkiem tablicy, to przy jego posesji znaleziono ją, pociętą na trzy kawałki i ukrytą w lesie. We wtorek na terenie byłego obozu odbędzie się wizja lokalna.

Obraz
Źródło zdjęć: © PAP

Piąty podejrzany na razie skorzystał z prawa do odmowy wyjaśnień. Pozostałym czterem mężczyznom postawiono zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, kradzieży napisu "Arbeit macht frei" oraz uszkodzenia tego napisu, będącego zabytkiem i dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury.

Trzech podejrzanych przyznało się do zarzutów. Zaczęli składanie wyjaśnień. Wyłania się z nich nieco inny obraz wydarzeń, niż dotychczas przyjmowały organa ścigania i dyrekcja Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.

Według policji oraz przedstawicieli muzeum, kradzież nie była przypadkowa. Sprawcy wiedzieli, jak wejść na teren placówki, w jaki sposób zdjąć tablicę, a także znali sposób działania wartowników oraz rozmieszczenie monitoringu.

Tymczasem zeznania podejrzanych wskazują na to, że do kradzieży przystąpili oni bez wcześniejszego rekonesansu. Przyjechali na miejsce w czwartek od razu z zamiarem kradzieży, dokonali wstępnych oględzin, po czym w nocy wrócili do muzeum.

Nie mieli drabiny, wspięli się na siatkę ogrodzeniową. Ponieważ nie udało im się odkręcić napisu za pierwszym razem, wrócili pod bramę drugi raz z odpowiednimi kluczami. Z jednej strony odkręcili napis, z drugiej go urwali. Na miejscu kradzieży zostawili urwaną literę "i", ostatnią w napisie "Arbeit macht frei". O pozostawionym fragmencie napisu policja nie informowała ze względu na dobro postępowania.

Podejrzani podzielili się zadaniami: jeden przez cały czas miał za zadanie obserwować strażników w ich budce. Okazało się to zbędne - ponieważ nie byli niepokojeni przez strażników.

Dokładny przebieg kradzieży pozwoli ustalić wizja lokalna, jaka zostanie we wtorek przeprowadzona w obozie.

Przyjęta na potrzeby postępowania wersja zakłada, że zleceniodawca kradzieży pochodzi prawdopodobnie z zagranicy. Ze względu na dobro śledztwa organy ścigania nie podają innych szczegółów, które mogłyby zaszkodzić śledztwu.

Prokuratura zapowiada, że decyzje w sprawie ewentualnego aresztowania podejrzanych zostaną podjęte we wtorek. - Wtedy też przekazane będą dalsze informacje - powiedział prok. Hnatko.

Tablica została skradziona znad obozowej bramy w piątek nad ranem. Policja prowadziła intensywne śledztwo. Oburzenie z powodu kradzieży wyrazili m.in. byli więźniowie, prezydent, premier i środowiska żydowskie. Napis został odnaleziony późnym wieczorem w niedzielę w pobliżu miejsca zamieszkania jednego z podejrzewanych - w lesie we wsi Czernikowo k. Torunia. Jak się okazało, tablica została pocięta na trzy części.

Pięciu zatrzymanych to mieszkańcy woj. kujawsko-pomorskiego. Mają od 20 do 39 lat. Jeden z nich prowadzi firmę budowlaną, pozostali są bezrobotni. Wszyscy byli już karani za różne przestępstwa m.in. kradzieże, pobicia i bójki. Grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Według danych jakimi dysponuje obecnie policja, zatrzymani nie należą do grup neonazistowskich i nie prezentują takich poglądów. Motywem ich działania była prawdopodobnie chęć zysku.

W ujęciu podejrzanych pomogły informacje od obywateli. Po weryfikacji, które z nich okazały się najistotniejsze, wypłacona ma być nagroda.

Brama główna w obozie Auschwitz I, jako jedyna w całym obozie, została wykonana na rozkaz Niemców przez polskich więźniów politycznych. Zostali oni przywiezieni jednym z pierwszych transportów przybyłych z Wiśnicza na przełomie 1940-1941 roku. Wykonanie bramy związane było z wymianą prowizorycznego zewnętrznego ogrodzenia obozu, wspartego na słupach drewnianych, na ogrodzenie stałe na słupach żelbetowych, z drutem kolczastym pod napięciem.

Napis nad bramą - "Arbeit macht frei" (Praca czyni wolnym) - który jest jednym z symboli obozu, wykonali więźniowie z komanda ślusarzy pod kierownictwem Jana Liwacza (numer obozowy 1010).

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Burze i deszcze. Co nas czeka w pogodzie na początku tygodnia?
Burze i deszcze. Co nas czeka w pogodzie na początku tygodnia?
Wielka obława w Bostonie. Dziesiątki zatrzymanych
Wielka obława w Bostonie. Dziesiątki zatrzymanych
Niezidentyfikowany obiekt w Polatyczach. Na miejscu pracują służby
Niezidentyfikowany obiekt w Polatyczach. Na miejscu pracują służby
Działo się w nocy. Europejscy liderzy znów pojadą do Trumpa
Działo się w nocy. Europejscy liderzy znów pojadą do Trumpa
W Portugalii to już plaga. Pojawiło się mnóstwo podpalaczy
W Portugalii to już plaga. Pojawiło się mnóstwo podpalaczy
Trump pojawił się na finale US Open. Tak zareagowali kibice
Trump pojawił się na finale US Open. Tak zareagowali kibice
Trump będzie rozmawiał z Putinem. "Nie jestem zachwycony"
Trump będzie rozmawiał z Putinem. "Nie jestem zachwycony"
Tragedia w Afryce. 11 osób nie żyje po ataku hipopotama
Tragedia w Afryce. 11 osób nie żyje po ataku hipopotama
Niemcy gromadzą żywność na wypadek wojny i kryzysów
Niemcy gromadzą żywność na wypadek wojny i kryzysów
Putin zaatakuje przy granicy z Polską? Ekspert ostrzega
Putin zaatakuje przy granicy z Polską? Ekspert ostrzega
Nawrocki w szatni piłkarzy. "Piękny mecz"
Nawrocki w szatni piłkarzy. "Piękny mecz"
Zełenski skomentował spotkanie Trumpa z Putinem. "Wielka szkoda"
Zełenski skomentował spotkanie Trumpa z Putinem. "Wielka szkoda"