PolskaPaweł Huelle kontra ksiądz Henryk Jankowski

Paweł Huelle kontra ksiądz Henryk Jankowski



Sprawa: prałat ksiądz Henryk Jankowski kontra pisarz Paweł Huelle rozpoczęła się wczoraj przed gdańskim sądem. Proboszcz kościoła św. Brygidy poczuł się obrażony artykułem autora "Weisera Dawidka" i chce przeprosin. Pisarz nie czuje się winny i przeprosić nie zamierza.

Paweł Huelle kontra ksiądz Henryk Jankowski

Kilkudziesięciu dziennikarzy i sympatyków księdza Henryka Jankowskiego szczelnie wypełniło wczoraj salę nr 1 gdańskiego sądu. Sam prałat nie przybył na rozprawę, bo jak powiedział jego pełnomocnik, nie zależy mu na demonstracjach tylko na merytorycznym rozpatrzeniu sprawy.

- Gdyby ksiądz Jankowski nie opluwał Żydów oraz zasłużonych ludzi dla Polski, takich jak Tadeusz Mazowiecki i Jan Nowak-Jeziorański, i nie przyjmował Andrzeja Leppera, który przyznaje publicznie, że w swej działalności politycznej korzysta z tradycji III Rzeszy, to nie napisałbym tego pamfletu - mówił Paweł Huelle. W artykule zamieszczonym w "Rzeczpospolitej" Huelle napisał m.in., że proboszcz "przemawia jak gauleiter, gensek, nie jak kapłan, a za dobra materialne mógłby się wyrzec polskości".

Prałat Jankowski domaga się za to przeprosin oraz wpłaty 100 tys. zł na potrzeby Domu Dziecka w Gdańsku Oliwie. Nie naruszyłem dóbr osobistych księdza prałata. Użyłem formy pamfletu, która dopuszcza krytykę osób publicznych, a taką jest prałat Jankowski - mówił wczoraj przed sądem pisarz Paweł Huelle. - Wnoszę o oddalenie powództwa w całości. Pełnomocnik księdza prałata, Krzysztof Tyszkiewicz, mówił natomiast, że pisanie o kimkolwiek per "gauleiter" jest, przynajmniej w Gdańsku, jednoznaczne z nazwaniem go "mordercą". Stwierdził, że jego klient nie widzi możliwości załatwienia sprawy polubownie.

- Nie można bezkarnie obrażać księdza, kogoś, kto od kilkudziesięciu lat działa w tym mieście, jest dla niego zasłużony, jest prawym Polakiem - mówił dziennikarzom Tyszkiewicz. Huelle twierdził natomiast, że jeżeli ktoś wypowiada się kontrowersyjnie i obraża innych ludzi, tak jak prałat Jankowski, musi się spodziewać podobnej w wymowie krytyki. Dlatego w swojej wypowiedzi, którą poczuł się dotknięty proboszcz kościoła św. Brygidy, nie widzi nic zdrożnego. Pisarz przypomniał kilka kontrowersyjnych wystąpień i działań księdza Jankowskiego, które zmusiły go do napisania pamfletu w "Rzeczpospolitej". Między innymi Grób Chrystusowy, który stanął w kościele św. Brygidy w 2001 roku, przedstawiający spaloną stodołę (symbol zbrodni w Jedwabnem) i ozdabiający ją napis: "Żydzi zabili pana Jezusa i proroków i nas prześladowali".

- Kto zamieścił taki napis, nie mógł nie być świadomy, że tego rodzaju hasła przez wieki powodowały nienawiść do Żydów, prześladowania i pogromy - mówił Huelle. Prałat Jankowski, który nie stawił się wczoraj w sądzie, będzie słuchany na drugiej rozprawie, którą wyznaczono na 10 grudnia. Na wczorajszą rozprawę stawiło się około 30 zwolenników księdza prałata. Mieli ze sobą transparenty z napisami w stylu: "Plugawym językiem Pawła Huelle wył szatan". Sędzia Piotr Daniszewski prosił o ich schowanie. Radny Ryszard Śnieżko za przeszkadzanie sądowi został wyprowadzony z sali przez policję. Z ochrony policji musiał skorzystać także Paweł Huelle, który, być może z obawy przed wrogo do niego nastawionymi zwolennikami prałata, wyszedł z sądy bocznymi drzwiami.

Czesław Romanowski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)