Państwo Islamskie szkoli swoich bojowników na azylantów
• Państwo Islamskie wykorzystuje kryzys imigracyjny, aby przemycić do UE swoich bojowników
• IS szkoli swoich bojowników na azylantów
• Informują o tym niemieckie media, wskazując na ostrzeżenia wywiadu
15.11.2016 | aktual.: 15.11.2016 14:14
Niemiecki wywiad ostrzega przed specjalnie wyszkolonymi bojownikami Państwa Islamskiego, którzy nie budząc podejrzeń mają pomyślnie przejść w Niemczech przez procedury azylowe - poinformował w swoim niedzielnym wydaniu dziennik "Die Welt". A to znaczy, że dotychczasowe kontrole i tryb postępowania azylowego już nie wystarczają.
Dotychczas w celu tropienia imigrantów mogących stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa, osoby mające bliski kontakt z migrantami miały na przykład zgłaszać służbom bezpieczeństwa zmiany w wyglądzie, jak na przykład zapuszczanie długiej brody i golenie zarostu nad górną wargą, albo wyraźne zmiany w zachowaniu zniesławiania osób o odmiennych poglądach jako "niewiernych".
Informacje takie zawiera 33-stronicowa broszura przygotowana latem tego roku przez niemiecki wywiad. Celem kampanii uświadamiającej jest uwrażliwianie społeczeństwa na działalność ekstremistyczną i wywiadowczą osób z ich otoczenia. Powód powstania broszury jest poważny: Do Federalnego Urzędu Kryminalnego wpłynęło już ponad 400 informacji o domniemanych terrorystach lub sympatykach Państwa Islamskiego. W 80 przypadkach wszczęto śledztwo. Wywiad nie chce podać żadnych szczegółów w tej sprawie.
Czy dotychczasowe postępowanie wystarczy?
Dotychczas służby bezpieczeństwa twierdziły, że rosnąca liczba osób ubiegających się o azyl nie oznacza automatycznie wzrostu zagrożenia terrorystycznego w Niemczech. Nie ma żadnych "wiarygodnych dowodów" na to, że bojownicy IS mieszają się w tłum migrantów - podkreślał w ub. roku niemiecki rząd. Ponadto wydawało się, że terroryści raczej nie odważą się na ryzykowne przeprawy na łodziach przez Morze Śródziemne. I rzeczywiście, przylatywali oni raczej na kontynent europejski samolotami i mieli przy sfałszowane dokumenty.
Jednak latem i jesienią 2015 roku kilku paryskich zamachowców przybyło do Grecji przez Morze Egejskie. "Welt am Sonntag" pisze, że "perfidne jest to, że prawdopodobnie ciągle jeszcze słuszne jest przypuszczenie służb bezpieczeństwa z ubiegłego roku, że w Europie Państwo Islamskie ma tylu zwolenników, że nowi bojownicy nie muszą brać na siebie trudów marszu szlakiem bałkańskim".
Zresztą, jak informuje "Die Welt", w czasie procedur azylowych, czyli w tych momentach bezpośredniego kontaktu z imigrantami, urzędnikom nie udało się wyłapać żadnych osób podejrzanych o terroryzm.
Barbara Cöllen/Deutche Welle
oprac.: Marek Grabski