Pacjenci będą dopłacać do zabiegów i operacji? Nowy pomysł Ministerstwa Zdrowia
Pacjenci będą dopłacać między innymi do materiałów wykorzystywanych podczas zabiegów i operacji - takie jest założenie zmian, które chce wprowadzić minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.
12.12.2016 | aktual.: 12.12.2016 17:41
Refundacja wyrobów medycznych miałaby działać na takich samych zasadach, co refundacja leków. Co zmiany oznaczają dla zwykłego pacjenta? Jeśli będzie chciał, by wystawiana operacyjnie endoproteza była dobrej jakości, dostosowana ściśle do jego przypadku, będzie musiał dopłacić.
Niższa cena kosztem jakości
- W przeszłości otrzymywaliśmy sygnały od pacjentów, którzy sami pytali się o możliwość dopłaty do lepszego wyrobu medycznego. Trzeba pamiętać, że w planowanym systemie będą proponowane świadczenia i produkty podobne jakościowo do tych, które wykorzystywane są w systemie aktualnym. Zatem osoba, która będzie miała operację na zaćmę, będzie mogła dopłacić do lepszej soczewki, która prócz zaćmy zlikwiduje także astygmatyzm. Teraz nie ma takiej możliwości - mówi Wirtualnej Polsce zastępca Rzecznika Praw Pacjenta Grzegorz Błażewicz.
NFZ nie ma w tej chwili wpływu na ceny sprzętów medycznych, w które zaopatrywany jest pacjent, ze względu na brak limitów wysokości marży. Kontrola przeprowadzona w 2011 roku wykazała, że w niektórych przypadkach marże na produkty przekraczały 1000 proc. Zdaniem Ministerstwa projektowane rozwiązania mają zapobiec patologicznym zjawiskom występującym obecnie w systemie zaopatrzenia w produkty medyczne wykorzystywane m.in. do zabiegów i operacji. Wszystko zatem wskazuje na to, że przy wyborze produktów medycznych główną wytyczną stanie się cena.
Zgodnie z proponowanymi zmianami, producenci materiałów medycznych będą zgłaszać swoje produkty wnioskując o objęcie refundacją i ustalenie urzędowej ceny. Decydować będzie między innymi koszt sprzętu zaproponowany przez producenta. - Kryterium najniższej ceny sprawi, że polscy pacjenci otrzymają ten wątpliwej jakości, niedobrany do potrzeb chorego, skazując go na cierpienie. Ustawa nie określa limitów, zatem nie wiemy, na jakie dopłaty będą mogli liczyć pacjenci - komentuje Polska Koalicja Pacjentów Onkologicznych.
"Zabierze się nam prawo do decydowania"
Grupy limitowe oznaczają dla pacjentów cenę, w jakiej musi zmieścić się dany sprzęt, by został w całości zrefundowany. Do poziomu podstawowego będą zaliczały się artykuły przysługujące przy danym zabiegu lub schorzeniu – np. soczewka za 500 zł przy operacji zaćmy. W następnej grupie istnieje możliwość dopłaty przez pacjenta do wyrobu lepszego lub o szerszym spektrum np. do soczewki za 1500 zł (wtedy pacjent zapłaci 1000 zł). W trzeciej grupie pacjent sam w całości finansuje wyrób, cały czas mając prawo do refundacji zabiegu.
- Grupy wyrobów medycznych mają zostać określone w drodze rozporządzenia. W nim mają zostać określone także minimalne standardy jakościowe, uwzględniające klasę, rodzaj wyrobu, parametry techniczne, bezpieczeństwo stosowania we wskazaniach określonych stanem klinicznym pacjenta - zaznacza Błażewicz.
Zatem pacjenci, których nie będzie stać na dopłatę do lepszych jakościowo produktów, w całości będą zdani na te z góry dla nich wybrane. - Jesteśmy stomikami. Dzięki stomii żyjemy. I to jest dobra wiadomość. Jest też gorsza. Żeby funkcjonować, nie utrudniając życia sobie i innym, potrzebujemy dużo sprzętu: worków stomijnych, płytek, maści, worków na worki i całej masy innych akcesoriów. Każda z tych rzeczy kosztuje, ale bez nich nasze życie byłoby wegetacją. Z całym szacunkiem, nikt oprócz nas samych, lekarzy i pielęgniarek nie może decydować co jest dla nas najlepsze, który worek będzie najlepiej przylegał, a który nie uczuli. Jeżeli zabierze się nam prawo do decydowania o wyborze refundowanego sprzętu, wielu z nas czekają cierpienia z powodu powikłań - czytamy w jednym z protestów pacjentów, przesłanym do Ministerstwa Zdrowa.
- Trzeba ludzi uświadomić, że niestety leczenie jest coraz droższe, a chorych jest coraz więcej. Wszystkie wprowadzane zmiany powinny być poprzedzone mądrą edukacją społeczeństwa. Należy powiedzieć: na tyle nas stać,a za te usługi medyczne pacjent będzie musiał wnosić symboliczne opłaty, albo większe, jeśli ktoś będzie chciał mieć zapewnioną wyższą jakość - mówi Wirtualnej Polsce lekarz onkolog, który chce zachować anonimowość. - Nie możemy udawać, że wszystkie usługi są dostępne i bezpłatne, a w rzeczywistości pacjenci stoją miesiącami w kolejce - dodaje. Zaznacza także, że wszystkie wprowadzane w tym obszarze zmiany wymagają odwagi politycznej.
Projekt ustawy przeszedł już przez konsultacje społeczne. Został także przyjęty przez Komitet Stały Rady Ministrów. Na początku przyszłego roku trafi pod obrady sejmowe.