Oszukano bezrobotne pielęgniarki?
Straciłyśmy czas i szanse na pracę -
twierdzą bezrobotne pielęgniarki, które usiłują skończyć kurs
języka angielskiego zorganizowany przez szczecińską firmę "InBIT"
na zlecenie Wojewódzkiego Urzędu Pracy. Czteromiesięczna nauka
miała być gwarancją podjęcia pracy w swoim zawodzie w Irlandii i
Wielkiej Brytanii. Wszystko wskazuje na to, że tak się jednak nie
stanie - informuje "Głos Szczeciński".
Pielęgniarki startujące "od zera" miały w ciągu czteromiesięcznych zajęć nauczyć się "medycznego" angielskiego w stopniu umożliwiającym im podjęcie pracy w Wielkiej Brytanii, oczywiście w swoim zawodzie. Po trzech miesiącach udziału w kursie część pań czuje się zawiedziona - podkreśla "Głos".
Dla mnie to zwykła chałtura - mówi jedna z pielęgniarek. Kurs miał być dla początkujących, a zajęcia mieli prowadzić, przynajmniej na początku, polscy lektorzy. Stało się inaczej. Przez cały czas mamy zajęcia tylko z angielskim lektorem, który nie mówi po polsku. Poziom jest dla nas zbyt wysoki i nie pomaga nawet to, że Anglik wychodzi ze skóry, żebyśmy mogły coś zrozumieć - żalą się pielęgniarki.
Rozgoryczone pielęgniarki twierdzą, że nie będą w stanie podjąć wymarzonej pracy na zachodzie, bo to czego nauczyły się na zajęciach nie wystarczy, żeby porozumieć się po angielsku, zwłaszcza porozmawiać na medyczne tematy.
Zarzuty niewłaściwego zorganizowania kursu angielskiego, a zwłaszcza niedostosowania poziomu zajęć do umiejętności uczących się zdecydowanie odrzuca wiceprezes Zarządu "InBIT" Zbigniew Kamiński. Mamy najlepsze wyniki i najwyższe osiągnięcia edukacyjne w nauczaniu języków w województwie zachodniopomorskim - mówi wiceprezes Kamiński. Jestem doktorem językoznawstwa i znam się na tym - podkreśla. Organizowaliśmy już kilka kursów dla pielęgniarek w języku niemieckim i nie było do tej pory żadnych zastrzeżeń - dodaje.
Niezadowolone pielęgniarki - informuje "Głos Szczeciński" - złożyły oficjalną skargę w Wojewódzkim Urzędzie Pracy i zażądały przeprowadzenia kontroli organizujących kurs. (PAP)