Ostre słowa o wyborcach PiS. Internauci oburzeni wywiadem prof. Zbigniewa Mikołejki
W Wielkanoc drugie życie zyskał wywiad prof. Zbigniewa Mikołejki dla "Polityki". Tygodnik zamieścił rozmowę z marca 2016 roku na swojej stronie internetowej. Ktoś wybrał co ostrzejsze zdania wypowiedziane przez socjologa, i już w formie mema opinie prof. Mikołejki zaczęły krążyć po sieci. A że dotyczyły one wyborców PiS, szybko stały się jednym z głównych tematów dyskusji w sieci.
Profesor Zbigniew Mikołejko znany jest z zamiłowania do ostrych, kontrowersyjnych tez. Wiele osób do dzisiaj pamięta jego krucjatę przeciw "wózkowym", jak nazwał matki z dziećmi. Ostrych sądów nie brakuje też w wywiadzie, który w Wielkanoc stał się jednym z głównych tematów dyskusji politycznej części internetu. Problem w tym, że rozmowa pierwotnie została opublikowana w tygodniku "Polityka" 22 marca. 2016 roku. Teraz tylko redakcja postanowiła przypomnieć ją czytelnikom swojej strony internetowej.
Socjolog mówi głównie o Prawie i Sprawiedliwości, jego politykach, a także wyborcach. Tych ostatnich charakteryzuje: - PiS jest przecież konglomeratem różnych sił: pobożnych starszych pań, małorolnych z Podkarpacia i Chicago, kiboli, drobnomieszczan z byle jaką edukacją; ludzi przegranych na różne sposoby, choćby tylko w wyobrażeniach własnych.
Jeszcze ostrzej mówi o politykach PiS: - Z racji wieku, braku edukacji, atawistycznego trwania przy kulturze „ziemi i krwi” oni są trochę jak talibowie - ocenia prof. Zbigniew Mikołejko.
Te cytaty znalazły się na obrazku, który rozchodzi się w sieci i dla wielu komentatorów stanowi jedyną podstawę do wyrażenia opinii. Tymczasem poza wyrwaniem z kontekstu, są manipulacje. Na obrazku czytamy, że "elektorat PiS składa się z nieudaczników, którzy uważają, że należy im się lepsze miejsce w społeczeństwie". Tymczasem w wywiadzie to zdanie brzmi inaczej, pada w kontekście czystek, które PiS przeprowadziło m.in. w telewizji. - To działa na tę część elektoratu PiS, która składa się z nieudaczników, którzy uważają, że należy im się lepsze miejsce w społeczeństwie. I nawet jeśli go nie dostaną, cieszy ich upadek innych - mówi prof. Mikołejko.
Internauci obficie wyrażają swoje oburzenie na słowa socjologa.
Są i tacy, którzy oceniają, że diagnoza profesora jest strzałem w "10". Jeszcze inni przekonują, że wyrażone w taki sposób tezy tylko pomogą Prawu i Sprawiedliwości.