Opozycja w Pakistanie poinformowała o fiasku rozmów z rządem
Uczestnicy pakistańskiego antyrządowego protestu, którym kieruje muzułmański duchowny Tahir ul-Qadri, poinformowali, że ich rozmowy z władzami załamały się i obozujący przed gmachem parlamentu demonstranci otrzymają zezwolenie na powrót do domu.
Natomiast zwolennicy przywódcy drugiego nurtu opozycji Imrana Khana zamierzają kontynuować swój wiec w centrum Islamabadu, domagając się rezygnacji premiera Nawaza Sharifa.
Oświadczenie kierowanej przez Qadriego partii Ruch Ludowy Pakistanu (PAT) zapowiada, że jeszcze w czwartek wygłosi on przemówienie do swych zwolenników. Z oświadczenia nie wynika, czy oznacza to rezygnację ze stawianych władzom żądań.
"Oczekuje się, że dr Qadri powie zebranym, iż mają swobodę w kwestii udania się do domów. Pakistańczycy byli paleni w płomieniach głodu, ubóstwa i niesprawiedliwości, ale nikt o nich nie dba" - głosi partyjny komunikat.
W środę Qadri oświadczył, że rząd musi najpóźniej do czwartku spełnić jego żądania, w tym przede wszystkim wszcząć postępowanie karne w sprawie zabicia 14 działaczy PAT w trakcie starć demonstrantów z policją w Lahaurze w czerwcu bieżącego roku.
Z protestu nie zamierzają się natomiast wycofać zwolennicy Pakistańskiego Ruchu na Rzecz Sprawiedliwości (PTI), którym kieruje były zawodnik krykieta o światowym rozgłosie Imran Khan.
- Nie odejdę stąd. Nie zaakceptuję tej monarchii - powiedział zebranym przed parlamentem Khan, mając na myśli Sharifa.
- Chcę prawdziwej demokracji. Wiem, że naród pakistański mnie nie porzuci - dodał.
Obecny protest jest reakcją na działalność utworzonego 15 miesięcy temu rządu, który nie potrafi uporać się z wysokim bezrobociem, ciągłymi zakłóceniami w dostawach energii elektrycznej i rebelią zbrojną talibów. Obaj opozycyjni liderzy domagają się ustąpienia premiera - Khan oskarża Sharifa o sfałszowanie wyników ubiegłorocznych wyborów, a Qadri o korupcję.
Ich zwolennicy reprezentują odrębne warstwy społeczne i rozbieżne poglądy jaką drogą ma podążać Pakistan po odejściu Sharifa. Dlatego do niedawna demonstrowali oddzielnie, ale gdy w ubiegłym tygodniu Qadri ogłosił marsz na parlament, Khan przyłączył się do tego wezwania.