Operacja "Trynkiewicz" będzie kosztować miliony złotych
Oficer policji kierujący pionem, którego zadaniem miało być przeprowadzenie "operacji Trynkiewicz", nagle zrezygnował - dowiedział się dziennik.pl. Sam rachunek za inwigilację pedofila i mordercy sięgnie milionów, a wielu ekspertów podkreśla, że nie może się ona udać.
07.02.2014 | aktual.: 07.02.2014 11:17
Jak informuje dziennik.pl, w operację może być - każdej doby - zaangażowanych nawet 16 funkcjonariuszy. Na same tylko pensje dla członków tego zespołu trzeba będzie wydać w ciągu pół roku 400 tysięcy złotych - wylicza portal. Dalsze koszta tej operacji jak samochody, sprzęt elektroniczny, to drugie tyle. Tymczasem dyrektorzy służby więziennej już zapowiedzieli, że będą chcieli, aby sąd przynajmniej dziesięciu wychodzących na wolność przestępców uznał za "niebezpiecznych".
Dziennik.pl informuje także, że przed dwoma tygodniami, ze stanowiska dyrektora biura służby kryminalnej w Komendzie Głównej Policji zrezygnował inspektor Marek Ślizak. Aktualnie biurem kieruje "pełniący obowiązki" dyrektora inspektor Mariusz Wiatr, który nie doświadczenia w kierowaniu dużymi strukturami policji.
Rzeszowski sąd zdecydował, że Mariusz Trynkiewicz 11 lutego będzie mógł wyjść na wolność. Ma być jednak objęty działaniami operacyjno-rozpoznawczymi. Do czasu uprawomocnienia się postanowienia sądu o jego ewentualnej izolacji nie będzie mógł opuszczać kraju, musi też informować policję o każdym miejscu swego zamieszkania. Decyzja sądu nie jest prawomocna.
Źródło: dziennik.pl, IAR