Operacja na żywca
Czy od Nowego Roku każdy ciężej chory
będzie odpychany ze szpitala, bo zwiększa zagrożenie bankructwem?
Czy też będzie odsyłany karetką do kilku szpitali po kolei po to,
by w każdym robili mu coś innego? - zastanawia się "Gazeta
Wyborcza".
22.12.2003 | aktual.: 22.12.2003 06:04
Po raz kolejny chorzy zostaną bez znieczulenia poddani eksperymentowi - komentuje Elżbieta Cichocka. Najciężej chorzy mają marne szanse na leczenie, bo Narodowy Fundusz Zdrowia nie pokryje kosztów. Fundusz chce chce za to wydusić ze szpitali większą efektywność. Jeśli skutkiem ma być gorsze leczenie pacjentów, to po co nam takie szpitale? - pyta publicystka. Przypomina, że jeden eksperyment już był w 1999 r. i wtedy się okazało, że to nie pieniądze idą za pacjentem, tylko pacjent musi podążać za pieniędzmi.
W opinii Cichockiej, doświadczenia reformy sprzed pięciu lat powinny przekonać decydentów od zdrowia, że wszelkie nieprzemyślane decyzje odbijają się na pacjentach, ale też zawsze rykoszetem uderzają w polityków. Rozmiar oporu przed nowymi kontraktami jest ogromny - od lekarzy rodzinnych poprzez specjalistów do dyrektorów szpitali. Tym ludziom o coś chodzi. Ich racji warto wysłuchać, zanim się podejmie nieodwracalne decyzje - ostrzega autorka komentarza w "GW". (PAP)