Ojciec Maciej Zięba: nie jesteśmy bez skazy
- Często wydaje się, że wszystkie problemy się rozwiążą wraz z porzuceniem sutanny, stanu duchownego, a okazuje się, że problem jest znacznie głębszy, tkwił w tym człowieku - mówi o. Maciej Zięba, dominikanin, w rozmowie z "Polska The Times".
21.01.2013 | aktual.: 21.01.2013 11:54
Podkreślił, że każda sytuacja jest odmienna. - Zdarzają się wystąpienia świeżo po święceniach, zdarzają się też po wielu latach. Bywa i tak, że u jakiegoś kleryka występuje brak powołania, bo tą osobą w rodzinie, która to "powołanie" posiadała, była matka. Ten młody chłopak może sobie nawet z tego nie zdawać sprawy, rośnie w takiej atmosferze, która - według niego - w naturalny sposób predestynuje go do wstąpienia do seminarium - tłumaczył o. Maciej Zięba.
Pytany, czy najczęstszy powód porzucania sutanny to celibat, odpowiada: pęknięcia się oczywiście zdarzają, wszyscy jesteśmy na nie podatni, nie jesteśmy gigantami bez skazy. - Jeśli nie umiesz żyć w celibacie, to po co siedzisz w seminarium, prowadząc podwójne życie - pyta ojciec Zięba.
Odchodzenie księży tłumaczy też tym, że antyklerykalna presja otoczenia jest obecnie dużo silniejsza.
- Trzeba pamiętać, że za każdym razem za taką decyzją stoi ludzki dramat, bo taka decyzja nigdy nie jest łatwa - dodaje.
- Wydaje się, że wszystkie problemy się rozwiążą wraz z wystąpieniem, a okazuje się, że problem tkwił w człowieku. Porzucenie sutanny i próby funkcjonowania w nowej rodzinie okazują się bardzo trudne, bo problem, z powodu którego ktoś odszedł, jest znacznie głębszy - tłumaczy w dzienniku.