Wybuch nastąpił w barakach po byłej Spółdzielni Kółek Rolniczych zaadaptowanych na sklepy i warsztaty. W baraku znajdowała się cysterna bez paliwa, w której prawdopodobnie wytworzyły się opary. Siła wybuchu wyrwała dekle od cysterny. Jeden z nich przeleciał 60 metrów na drugą stronę ulicy i uszkodził budynek, a drugi uderzył mężczyznę stojącego koło drzwi i zabił go na miejscu - powiedział komendant kozienickiej policji, młodszy inspektor Mirosław Kocyk.
Mężczyzna, który zginął, ma 31 lat; pracował u właściciela stacji paliw. Dwie osoby ciężko ranne przebywają w szpitalu w Radomiu, a jedna w Kozienicach. Czwarta po opatrzeniu została zwolniona do domu.
Według komendanta Kocyka, przebywające w baraku osoby mogły wykonywać prace spawalnicze lub dogrzewały pomieszczenie. Okoliczności zdarzenia ma wyjaśnić prokuratura. Sprawą zainteresowała się również inspekcja pracy. Właściciel stacji paliw i jego syn zostali zatrzymani. (and)