Trwa ładowanie...
27-02-2009 23:50

"Odszedł znakomity pilot i wspaniały kolega"

Koło Inowrocławia rozbił się Mi-24 z 49. Pułku Śmigłowców Bojowych z
Pruszcza Gdańskiego. Jeden pilot nie żyje.
Pozostali dwaj członkowie
załogi przeżyli i są niegroźnie ranni. Wojskowych, którzy przeżyli katastrofę odwiedzić ma w szpitalu szef MON Bogdan Klich.

"Odszedł znakomity pilot i wspaniały kolega"Źródło: PAP
d2zqw2f
d2zqw2f

Był to lot przygotowujący do misji w Afganistanie

Tuż przed zniknięciem z radarów pilot zgłaszał problemy. Maszyna - wraz z kilkoma innymi - wykonywała na trasie Toruń-Inowrocław loty szkoleniowe przed misją w Afganistanie.

Jak podał ppłk Sławomir Lewandowski, rzecznik Dowództwa Wojsk Lądowych, do których należała maszyna, śmigłowiec spadł z wysokości ok. 200 m w okolicach wsi Szadłowice. Po upadku nie zapalił się.

Lewandowski poinformował, że pierwszy pilot i technik pokładowy z Mi-24 są w dobrym stanie zdrowia. Są niegroźnie ranni - mają rozcięcia i potłuczenia. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Zostali przewiezieni do szpitala w Toruniu. Lekarze oceniają ich stan jako dobry.

- Poszkodowani doznali ogólnych potłuczeń i powierzchownych ran, nie zachodzi konieczność poddawania ich leczeniu operacyjnemu. Pacjenci muszą jednak pozostać na obserwacji - poinformował lekarz dyżurny Oddziału Chirurgii Specjalistycznego Szpitala Miejskiego im. Mikołaja Kopernika w Toruniu Sławomir Józefowicz.

d2zqw2f

Wojskowi cały czas byli przytomni. Przeprowadzono specjalistyczne badania, które wykluczyły poważniejsze obrażenia wewnętrzne.

W celu dokonanie pełnej diagnostyki medycznej żołnierze mają zostać przeniesieni do szpitala NATO w Bydgoszczy. Żołnierze zostaną przewiezieni karetkami.

Spotkanie szefa MON Bogdana Klicha z rannymi odbędzie się już w Bydgoszczy, koło godz. 14:30.

- Rozbitej maszyny poszukiwało wojsko oraz sześć zastępów strażaków z Inowrocławia i dwa z Torunia - powiedział oficer dyżurny kujawsko-pomorskiej straży pożarnej.

d2zqw2f

Komisji Badania Wypadków Lotniczych jest na miejscu

Trwa ustalanie przyczyn i okoliczności wypadku. Na miejsce udało się już 21 ekspertów Komisji Badania Wypadków Lotniczych oraz dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak. Część członków komisji dotarła już na miejsce. Skrzypczak spotkał się już z żołnierzami przebywającymi w szpitalu.

- Komisja składa się z dwóch zespołów. Jeden zajmie się zagadnieniami pilotażu, a drugi - sprawami technicznymi. Na miejscu wypadku zostaną przeprowadzone oględziny śmigłowca i otoczenia. Później maszyna i jej części zostaną przewiezione do hangaru pułku w Inowrocławiu, gdzie zostaną poddane szczegółowym badaniom - płk rez. Ryszard Michałowski z komisji.

- Śmigłowiec jest bardzo zniszczony. Wirnik jest zniszczony, śmigiełko ogonowe zniszczone, pozostał tylko kadłub, ale też trudno się zorientować, gdzie są kabiny - dodał płk Michałowski.

d2zqw2f

Zginął 32-letni pilot

W wypadku zginął drugi pilot 32-letni por. Robert Wagner z 49. Pułku Śmigłowców Bojowych w Pruszczu Gdańskim.

Por. Wagner był absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. Od ukończenia Szkoły Orląt nieprzerwanie służył w 49. Pułku Śmigłowców Bojowych. Dwukrotnie uczestniczył w misji w Iraku.

- Był znakomicie wyszkolonym pilotem, wspaniałym kolegą. Pełnił funkcję pilota-operatora, do którego zadań należy dublowanie zdań dowódcy śmigłowca i obsługa znajdującego się na wyposażeniu uzbrojenia - wspominał zmarłego mjr Krzysztof Flis z pułku w Pruszczu Gdańskim.

d2zqw2f

Por. Wagner był żonaty, miał dwuletnie dziecko. Przyczyny poznamy za miesiąc

Pułkownik poinformował ponadto, że do katastrofy doszło w piątek o godz. 22.12 na poligonie "Toruń". Zniszczona maszyna to śmigłowiec Mi-24D z 49. Pułku Śmigłowców Bojowych z Pruszcza Gdańskiego.

Komisja w pierwszej kolejności będzie chciała dotrzeć do rejestratora (czarnej skrzynki), żeby uzyskać informacje nt. sprawności śmigłowca i parametrów pilotażowych.

d2zqw2f

- Nie można na podstawie oględzin mówić o przyczynach. Na pewno komisja zajmie się poprawnością pilotowania przez pilotów śmigłowca, na pewno będzie badała wszystkie hipotezy związane ze sprawnością śmigłowca, no i również jaki wpływ miała pogoda, aczkolwiek tej nocy pogoda była dobra, ponieważ widzialność była rzędu 10 km, a podstawa (chmur) rzędu 700 m - mówił płk Michałowski.

Dodał, że z tego co dotąd wiadomo, doszło do przymusowego lądowania, aczkolwiek załoga nie meldowała o niesprawności śmigłowca. Z kolei w piątek wieczorem wojsko informowało, że tuż przed wypadkiem pilot zgłaszał problemy.

Jak powiedział Michałowski, komisji nie udało się jeszcze porozmawiać z członkami załogi, którzy przeżyli wypadek. - Dwóch członków załogi znajduje się w tej chwili w szpitalu, ale na razie pilot niewiele pamięta - powiedział.

d2zqw2f

W opinii Michałowskiego, Mi-24D to dobry śmigłowiec. - Do tej pory nie było problemów, jeśli chodzi o sprawność tego typu maszyn" - powiedział.

Według informacji przekazanych przez płk. Michałowskiego, dowódca wojsk lądowych, któremu podlegała rozbita maszyna, wstrzymał loty śmigłowców tego typu.

Michałowski wyjaśnił, że w śmigłowcach Mi-24 kabina drugiego pilota znajduje się na samym dole kadłuba. - W związku z tym, przy przymusowym lądowaniu, a odbyło się to w terenie zadrzewionym, siłą rzeczy ulegały zniszczeniu najniżej położone elementy tej konstrukcji, właśnie kabina pilota, który zginął - powiedział członek komisji badania wypadków lotniczych.

Dodał też, że wyjaśnianie przyczyn katastrofy trwa zwykle około miesiąca, chyba że konieczne będą dodatkowe ekspertyzy. Wstępnych hipotez można się spodziewać za około dwa tygodnie.

Śmigłowce Mi-24 obecnie znajdują się na wyposażeniu 49. Pułku Śmigłowców Bojowych w Pruszczu Gdańskim i 56. Kujawskiego Pułku Śmigłowców Bojowych w Inowrocławiu, które są jedynymi pułkami lotniczymi wchodzącymi w skład Wojsk Lądowych.

Mi-24 jest śmigłowcem bojowo-transportowym przeznaczonym do wspierania wojsk lądowych m.in. przez niszczenie stanowisk ogniowych i czołgów, przeprowadzanie desantów, ratowanie i ewakuowanie zagrożonych żołnierzy, transportowanie rannych, a także przemieszczanie ładunków wewnątrz maszyny lub podwieszanych na zewnątrz.

Maszyna waży 8450 kg, zabiera paliwa w zbiornikach wewnętrznych 1598 kg paliwa, a w zbiornikach zewnętrznych - 1276 kg. Osiąga maksymalną prędkość 335 km/h, a prędkość przelotowa wynosi 240-270 km/h. Może latać na odległość 495 km, a ze zbiornikami dodatkowymi - 1000 km.

Mi-24, nazywany latającym czołgiem, w wariancie bojowym wyposażony jest m.in. w cztery pociski przeciwpancerne kierowane sygnałami radiowymi, cztery bomby lotnicze i 128 niekierowanych pocisków rakietowych.

d2zqw2f
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2zqw2f
Więcej tematów