Obóz imigrantów w Belgradzie

Tak żyją uchodźcy, zanim spróbują przedrzeć się do UE

Obraz

/ 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

/ 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

/ 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

/ 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

/ 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

/ 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

/ 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

/ 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

/ 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

10 / 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

11 / 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

12 / 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

13 / 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

14 / 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

15 / 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

Wybrane dla Ciebie
Noblistka wychwala Trumpa. "Wenezuelczycy są mu wdzięczni"
Noblistka wychwala Trumpa. "Wenezuelczycy są mu wdzięczni"
Hamas przekazał trumnę z ciałem kolejnego zakładnika. Co z resztą?
Hamas przekazał trumnę z ciałem kolejnego zakładnika. Co z resztą?
33-latek z Luizjany aresztowany. Miał brać udział w ataku Hamasu
33-latek z Luizjany aresztowany. Miał brać udział w ataku Hamasu
Axios o spotkaniu Trump-Zełenski. "Nikt nie krzyczał, ale było ciężko"
Axios o spotkaniu Trump-Zełenski. "Nikt nie krzyczał, ale było ciężko"
Prognoza IMGW na zimę. Czeka nas "zima stulecia"?
Prognoza IMGW na zimę. Czeka nas "zima stulecia"?
Alkohol na stacjach benzynowych? "Kupuje go tam 70 proc. uzależnionych"
Alkohol na stacjach benzynowych? "Kupuje go tam 70 proc. uzależnionych"
Zniknął obraz Picassa. Zaginął podczas transportu
Zniknął obraz Picassa. Zaginął podczas transportu
Rostów nad Donem: 15 ukraińskich jeńców skazanych na kolonię karną
Rostów nad Donem: 15 ukraińskich jeńców skazanych na kolonię karną
Tylko Zełenski wyszedł do dziennikarzy. Oto co napisał Trump
Tylko Zełenski wyszedł do dziennikarzy. Oto co napisał Trump
"Bolesne punkty" Rosji. Zełenski przybył do USA z mapami
"Bolesne punkty" Rosji. Zełenski przybył do USA z mapami
Wyniki Lotto 17.10.2025 – losowania Eurojackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 17.10.2025 – losowania Eurojackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Po rozmowach Trumpa z Zełenskim w Białym Domu. Kijów bez broni z USA
Po rozmowach Trumpa z Zełenskim w Białym Domu. Kijów bez broni z USA