Obóz imigrantów w Belgradzie

Tak żyją uchodźcy, zanim spróbują przedrzeć się do UE

Obraz

/ 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

/ 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

/ 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

/ 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

/ 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

/ 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

/ 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

/ 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

/ 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

10 / 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

11 / 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

12 / 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

13 / 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

14 / 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

15 / 15Park pełen uchodźców

Obraz
© WP

Setki imigrantów, głównie z Syrii, koczują w jednym z tymczasowych obozów w parku obok hotelu Bristol. Do stolicy Serbii trafili po długiej podróży, najpierw docierając do wybrzeży Grecji, a potem przedzierając się przez Macedonię.

Władze Belgradu, które borykają się z narastającą falą uchodźców już od wielu miesięcy, zorganizowały dla nich namioty, toalety i regularnie dostarczają wodę w beczkowozach. Pomagają również mieszkańcy miasta, chociaż - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską - oni sami i ich kraj mają wiele własnych problemów.

Co jakiś czas na skraju parku zatrzymują się busy z darami dla uchodźców. Jak powiedział WP jeden z organizatorów takiej jednorazowej akcji, gdy zobaczył, w jakich warunkach egzystują, postanowił razem z kolegami z pracy zorganizować zbiórkę. Przywiezione przez nich paczki z jedzeniem, odzieżą, lekarstwami, środkami higieny i artykułami dla dzieci rozeszły się błyskawicznie.

W centralnej części obozu, podzielonego między Syryjczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, znajduje się punkt, w którym od miesiąca serbskie rodzeństwo przygotowuje dla imigrantów ciepłe napoje. Twierdzą, że tych, którym pomagali na początku już nie ma. Dla niektórych imigrantów Serbia jest ostatnim przystankiem, ale dla większości to brama do Europy. Wkrótce spróbują przekroczyć granicę z Węgrami, wierząc, że na Zachodzie czeka na nich lepsze życie. Na ich miejscu w parku obok hotelu Bristol od razu pojawią się kolejni.

Wybrane dla Ciebie
Co, gdyby w Polsce doszłoby do blackoutu? Wiadomo, ile by kosztował
Co, gdyby w Polsce doszłoby do blackoutu? Wiadomo, ile by kosztował
Jest porozumienie ws. wycofania importu rosyjskiego gazu. Padła data
Jest porozumienie ws. wycofania importu rosyjskiego gazu. Padła data
"Le Figaro": USA i Rosja chcą pokoju "z korzyścią dla każdego z nich"
"Le Figaro": USA i Rosja chcą pokoju "z korzyścią dla każdego z nich"
ABW rozbiła siatkę "kamerkowców". Wydano list gończy za szefem
ABW rozbiła siatkę "kamerkowców". Wydano list gończy za szefem
Dożywocie za mord szwagierki. Sąd: motywem były pobudki seksualne
Dożywocie za mord szwagierki. Sąd: motywem były pobudki seksualne
Ukrywała ukraińskich żołnierzy. Skazana na 16 lat kolonii karnej
Ukrywała ukraińskich żołnierzy. Skazana na 16 lat kolonii karnej
Trump krytykuje imigrantów z Somalii. "Nie chcę ich w naszym kraju"
Trump krytykuje imigrantów z Somalii. "Nie chcę ich w naszym kraju"
Nawrocki komentuje słowa Tuska. "Mam nadzieję, że przeprosi Polaków"
Nawrocki komentuje słowa Tuska. "Mam nadzieję, że przeprosi Polaków"
Zakończone spotkanie na Kremlu. Doradca Putina zabrał głos
Zakończone spotkanie na Kremlu. Doradca Putina zabrał głos
Spotkanie delegacji USA z Putinem. Zakończono rozmowy na Kremlu
Spotkanie delegacji USA z Putinem. Zakończono rozmowy na Kremlu
Wyniki Lotto 02.12.2025 – losowania Eurojackpot, Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 02.12.2025 – losowania Eurojackpot, Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Trump zapowiedział. "Wkrótce rozpoczynamy ataki na cele w Wenezueli"
Trump zapowiedział. "Wkrótce rozpoczynamy ataki na cele w Wenezueli"