Nowy trop ws. Madeleine McCann, czy kolejna pomyłka?
Kilka dni temu Madeleine McCann podróżowała w towarzystwie niemieckiej rodziny z Ibizy do Monachium - poinformował brytyjską policję, Niemiec Frank Bode - informuje "Fakt". W pełnym ludzi autobusie wiozącym pasażerów do samolotu na Ibizie niemiecki biznesmen dostrzegł niespełna 10-letnią dziewczynkę. - Intuicja mówiła mi, że to może być zaginioną Madeleine - wyjaśnia Bode.
Bode ukradkiem zrobił zdjęcie dziewczynce. W samolocie lecącym do Monachium uważnie obserwował, co się z nią dzieje.
Dziewczynce towarzyszyła para małżeńska oraz dwóch 12-letnich chłopców. - Mężczyzna na pewno był Niemcem, a kobieta Brytyjką. Wszyscy rozmawiali po niemiecku. Z wyjątkiem dziewczynki. Mówiła po angielsku z brytyjskim akcentem - opowiada Bode brytyjskiemu dziennkowi "The Sun".
Niemca zaintrygowało zachowanie niezwykłej rodziny w samolocie. - Podczas dwugodzinnego lotu chłopcy dziwnie ją dotykali. Dziewczynka w ogóle nie pasowała do tych ludzi. Była niespokojna i jąkała się.
- Nie była ani trochę podobna do będącej z nią kobiety. A ta z kolei przez cały lot nie powiedziała ani słowa. Zachowywała się dziwnie - kontynuuje Niemiec.
Po powrocie do Monachium Frank Bode nawiązał kontakt z policją w Wielkiej Brytanii, zajmującą się sprawą zniknięcia Madeleine McCann przed 5 laty w Portugalii. Funkcjonariusze zajęli się nowym tropem. Poinformowali też rodziców Madeleine o dziwnym zdarzeniu na lotnisku na Ibizie i tym, co działo się w samolocie.