Nowoczesność według sztucznej inteligencji. Czy technologia naprawdę nas rozumie?
Nowe wersje klasycznych produktów, takich jak chociażby samochody, nie są tylko nostalgią w nowym opakowaniu. To objaw głębszych przemian – poszukiwania równowagi między postępem a potrzebą bliskości, przewidywalności i zrozumienia. A jaką rolę w tym wszystkim odgrywa sztuczna inteligencja?
Nowoczesny Fiat Cinquecento to nie tylko sympatyczne auto z sentymentem do lat 90. To także symbol szerszego zjawiska: przenikania się przeszłości i przyszłości, technologii i człowieczeństwa. Popularny niegdyś samochód, stał się tematem dyskusji, jak mógłby wyglądać, gdyby "prawo głosu" miała tu sztuczna inteligencja. Dziś, gdy AI zaczyna organizować naszą codzienność – od pracy po zakupy – warto zastanowić się, jak wpływa na nas samych. Czy tworzymy technologie, które nas wspierają, czy takie, które zaczynają nas zastępować?
Technologia, która nas zna – czy już zbyt dobrze?
Sztuczna inteligencja towarzyszy nam dziś nie tylko w zaawansowanych systemach przemysłowych, ale coraz częściej w prywatnych, intymnych sferach życia. Rozpoznaje nasze głosy, analizuje mimikę twarzy, przewiduje decyzje zakupowe, podsuwa treści, które mają nas "zainteresować". I rzeczywiście – trafia. Dzięki danym, które sami udostępniamy, AI wie, kiedy jesteśmy zmęczeni, czego szukamy w internecie i jakie filmy nas poruszą.
To rodzi pytania nie tylko o prywatność, ale i o wolność wyboru. Gdzie przebiega granica między pomocą a manipulacją? Czy rekomendacje to jeszcze ułatwienie, czy już forma sterowania naszymi zachowaniami? Przykład samochodów, które "uczą się" stylu jazdy kierowcy, to tylko jedno z wielu zastosowań – podobne algorytmy działają dziś w rekrutacji, finansach, edukacji, a nawet medycynie. A skoro technologia nas zna, może też podejmować za nas decyzje. Pytanie, czy tego właśnie chcemy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gorąco na granicy z Białorusią. Wszystko się nagrało
Postęp z ludzką twarzą. Czy przyszłość będzie empatyczna?
Z jednej strony chcemy, by technologia była szybka, precyzyjna, skuteczna. Z drugiej – by była bliska, zrozumiała, wspierająca. To niełatwa równowaga. Dlatego coraz częściej mówi się o tzw. "empatycznych technologiach", czyli takich, które mają reagować na emocje, nastrój, sytuację użytkownika. Przykłady? Asystenci głosowi rozpoznający ton głosu, aplikacje monitorujące samopoczucie psychiczne, systemy AI w opiece nad osobami starszymi, które potrafią wykryć niepokojące zachowania i powiadomić bliskich.
Jednak za tą empatią musi iść coś więcej – intencja, odpowiedzialność, etyczny fundament. Bo choć AI może "symulować" zrozumienie, wciąż nie czuje, nie współodczuwa – operuje danymi. Dlatego tak ważne jest, by to człowiek stał na końcu procesu decyzyjnego. Nie tylko jako odbiorca, ale jako współtwórca. Jeśli przyszłość ma być empatyczna, musi zostać zaprojektowana z myślą o wartościach – nie tylko efektywności.