Nowa minister Jadwiga Emilewicz i jej zmiany. Zaczęła od swojego stanowiska ws. Smoleńska?
- Donald Tusk i Jarosław Kaczyński wspólnie ponoszą odpowiedzialność za przerwanie ciszy i zgody narodowej po 10 kwietnia 2010 r. - mówiła w 2014 roku Jadwiga Emilewicz. Teraz, kiedy została ministrem przedsiębiorczości i technologii, postanowiła do tych słów wrócić.
13.01.2018 | aktual.: 28.03.2022 10:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tekst opublikowany na łamach "Rzeczpospolitej" w kwietniu 2014 roku teraz jest przypominany. Powód? Jego autorka została właśnie członkiem Rady Ministrów. Co więcej, jej pogląd na temat przedstawiony w artykule dzisiaj wydaje się kontrowersyjny. Sama Emilewicz postanowiła więc do niego wrócić.
Materiał nosi tytuł "PO i PiS na tragedii smoleńskiej budują swoją tożsamość". Emilewicz napisała w nim, że "Donald Tusk i Jarosław Kaczyński wspólnie ponoszą odpowiedzialność za przerwanie ciszy i zgody narodowej po 10 kwietnia 2010 r. To oni odarli nas z przekonania, że katastrofa jest sprawą państwową, nie partyjną, a ofiary reprezentowały nas wszystkich".
"10 kwietnia pod Smoleńskiem zginęła znakomita część polskiej elity politycznej. Nie spod jednego znaku, ale elity Rzeczypospolitej. Po chwili namysłu i zjednoczenia nad grobami, po słowach Moniki Olejnik przy trumnach pary prezydenckiej dwóch harcowników przestraszyło się porozumienia narodowego i rozpoczęło nowy etap wojny podjazdowej. Zamiast zgody co do spraw zasadniczych – wyjaśnienia katastrofy, naprawy instytucji, ustalenia priorytetów w polityce zagranicznej – mamy jałowe spory i licytację na inwektywy" - brzmi kolejny fragment artykułu z 2014 roku.
Czy minister żałuje tych słów? Swoje obecne stanowisko Emilewicz przedstawiła w rozmowie z prawicowymi mediami.
Minister mało przekonująca
Internauci nie są wyrozumiali dla Emilewicz. "Skorygować to można wadę zgryzu. Widać - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" - napisała jedna z użytkowniczek Twittera.
Inny internauta podkreślił, że minister jest niewiarygodna. "Gdyby internauci nie odkryli jej skandalicznych wypowiedzi, siedziałaby cicho. Minęły ponad 3 lata" - tłumaczył.
Źródło: niezalezna.pl/Telewizja Republika/WP