Nour USA: nie zaniżyliśmy sztucznie ceny naszej oferty
Prezes Nour USA - firmy, która wygrała
kontrakt na dostawy dla armii irackiej pokonując m.in. polski
Bumar PHZ - zaprzecza, jakoby jego przedsiębiorstwo zaoferowało
sztucznie niską cenę, która miałaby być potem podniesiona.
W rozmowie z "Los Angeles Times" (wtorkowe wydanie) Abdul Huda Faruki powiedział, że jego firma wygrała, gdyż zaproponowała "ceny najlepsze z możliwych". "Nie chcieliśmy kantować z cenami" - cytuje jego słowa dziennik.
Faruki podkreślił, że urząd w CPA (Tymczasowe Władze Koalicyjne w Iraku) decydujący o kontrakcie przyznał go Nour USA na podstawie wartości jego oferty i w pełni - jego zdaniem - zbadał doświadczenie firm wchodzących w skład konsorcjum DES Group sformowanego przez jego przedsiębiorstwo.
Dodał, że konsorcjum planuje dostarczenie broni i sprzętu także od firm polskich i ukraińskich. Firmę Ostrowski Arms i Polską Izbę Producentów na rzecz Obronności Kraju określił jako "doradców".
Zaprzeczył także, jakoby jego znajomość z Ahmedem Szalabim - kontrowersyjnym politykiem irackim faworyzowanym przez Pentagon - miała coś wspólnego z wygraniem kontraktu przez Nour USA. W niedzielę sugerował to dziennik "Newsday".
W artykule o kontrowersji wokół irackiego kontraktu "L.A. Times" cytuje poza tym eksperta w tej materii, prof. Charlesa Tiefera z Baltimore Law School, który sugerował, że popiera poczynania Polski zmierzające do wyjaśnienia kulis przetargu na dostawy dla wojsk Iraku.
"Ludzie w tej branży, jak na przykład teraz Polacy, zwykle potrafią wykryć low-balling
(angielski termin slangowy na określenie sztucznego zaniżenia ceny w ofercie w nadziei, że rząd zapłaci potem kontrahentowi więcej).__ Takie podejrzenia zasługują na bardzo poważne śledztwo" - powiedział Tiefer.