Norweska telewizja przeprasza za relację o Marszu Niepodległości
Norweska telewizja publiczna NRK przyznała, że błędnie opisała warszawski Marsz Niepodległości, nazywając go "marszem nazistowskim". "Termin ten był nieuzasadniony i NRK przeprasza za jego użycie" - napisano w wydanym oświadczeniu.
Najważniejsze informacje:
- NRK w środowym paśmie publicystycznym opisała Marsz Niepodległości jako "marsz nazistowski".
- Szef informacji NRK przyznał, że popełniono błąd i przeprosił.
- Ambasada RP w Oslo wystąpiła o sprostowanie; NRK jeszcze nie odpowiedziała na ten wniosek.
Niefortunne sformułowanie znalazło się w porannym paśmie publicystycznym publicznej norweskiej telewizji nadawanym w środę 12 listopada.
PAP zwróciła się do szefa informacji NRK z pytaniem, dlaczego w relacji Marsz Niepodległości został określony mianem "nazistowskiego".
"Użyte określenie nie jest oceną NRK tego, czym był ten marsz. Oba nasze narody znajdowały się pod okupacją nazistowską. Nietrudno zrozumieć, jakie uczucia budzi takie wyrażenie. Termin 'marsz nazistowski' był nieuzasadniony i NRK przeprasza za jego użycie" - przekazał w odpowiedzi Ole Eivind Henden.
W sprawie interwencję podjęła ambasada RP w Oslo. Polska placówka zwróciła się do norweskiej telewizji o sprostowanie użytego określenia. NRK jeszcze nie odpowiedziała.
Zobacz też: 100 dni Nawrockiego. Polacy ocenili. "Fatalnie", "Lepszego nie mieliśmy"
Marsz Niepodległości w Warszawie
We wtorek ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości. Według szacunków Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa wzięło w nim udział około 100 tys. osób; organizatorzy ocenili frekwencję na 300 tys. Wśród uczestników marszu był prezydent Karol Nawrocki.
Uczestnicy nieśli biało-czerwone flagi i banery z nazwami miejscowości z całej Polski; mieli przypięte kotyliony, ubrani byli w czapki i szaliki w barwach narodowych. Na czele marszu znajdował się duży baner z hasłem tegorocznego marszu "Jeden naród, silna Polska".
W tłumie pojawiły się banery z hasłami antyrządowymi, m.in. "Polska dziś się upomina: zwrócić Tuska do Berlina!". Były też wulgarne hasła pod adresem premiera.