Nocne spotkanie Hołowni. Jest postępowanie w SOP
Służba Ochrony Państwa - po wycieku do mediów informacji o nocnym spotkaniu Szymona Hołowni w domu Adama Bielana - wszczęła postępowanie wyjaśniające, czy przeciek nie wyszedł od jednego z funkcjonariuszy - podaje nieoficjalnie Radio Eska. Funkcjonariusze mieli być m.in. badani wykrywaczem kłamstw - czytamy.
Jak ustaliła rozgłośnia, wyniki postępowania wskazują, że to nie funkcjonariusze SOP-u są źródłem informacji o spotkaniu.
Nocne spotkanie Hołowni w domu Bielana
Szymon Hołownia odwiedził europosła Adama Bielana w jego mieszkaniu w Warszawie w czwartek 3 lipca przed północą - podali dziennikarze Radia ZET i Newsweeka. Później do polityków miał dołączyć również prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz wicemarszałek Senatu z PSL Michał Kamiński.
To właśnie gospodarz spotkania zasugerował, że źródło informacji o spotkaniu może znajdować się w SOP. Bielan, komentując sprawę, oskarżył funkcjonariuszy SOP o "szpiegowanie" i "przekazywanie informacji zaprzyjaźnionym dziennikarzom". - Obserwowaliśmy w kampanii, jak wypływają tajne dokumenty ze służb specjalnych dot. wniosków o dostęp do informacji tajnych, to się wcześniej nie zdarzało. Teraz SOP, która powinna chronić najważniejsze osoby w państwie, zajmuje się ich obserwacją i przekazywaniem informacji zaprzyjaźnionym dziennikarzom. To upadek standardów, dotąd się z czymś takim nie spotykałem - powiedział na antenie telewizji Republika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłit - Michał Kobosko
W obronie SOP stanął m.in. rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński. "Rozmawiałem z funkcjonariuszami SOP. Są zbulwersowani wypowiedzią i insynuacjami wysuwanymi przez pana Adama Bielana. Funkcjonariusze SOP nie przekazywali dziennikarzom żadnych informacji o spotkaniu Marszałka Sejmu Szymona Hołowni z Adamem Bielanem i innymi osobami" - napisał na platformie X.
Źródło: Radio Eska/Wiadomości WP