Nobliści do Rosji: dość zabijania tych, którzy głoszą prawdę
Grupa laureatów Pokojowej Nagrody Nobla i Międzynarodowa Federacja Praw Człowieka (FIDH) wystąpiły z żądaniem wykrycia zabójców aktywistki praw człowieka Natalii Estermirowej, która zginęła przed tygodniem. Domagają się, by położyć kres zabijaniu dziennikarzy i obrońców praw człowieka w Federacji Rosyjskiej.
22.07.2009 | aktual.: 22.07.2009 19:13
Natalia Estemirowa, która pracowała dla ruchu Memoriał, uprowadzono 15 lipca ze stolicy Czeczenii Groznego, gdzie mieszkała. Tego samego dnia została zabita, a jej ciało znaleziono w sąsiedniej Inguszetii.
List grupy noblistów opublikował brytyjski "Guardian". Apelując do Moskwy o znalezienie zabójców Estemirowej, napisali, że "nie ma niczego bardziej niebezpiecznego, niż mówienie prawdy w dzisiejszej Rosji".
"Natasza (jak o Natalii Estemirowej mówili jej koledzy) była szlachetną, kochającą kobietą i odważną wyrazicielką prawdy, która nie bała się mówić o torturach, gwałtach i porwaniach w Czeczenii. Zapłaciła za to życiem" - napisano w liście, pod którym widnieją podpisy prominentnych osób, w tym laureatów Pokojowej Nagrody Nobla: Szirin Ebadi, Mairead Maguire, Desmonda Tutu.
Autorzy listu apelują do władz Rosji, by "postawiły przed sądem nie tylko zabójców, lecz i zleceniodawców tej zbrodni, aby położyć kres zabijaniu dziennikarzy i obrońców praw człowieka w Federacji Rosyjskiej".
FIDH kieruje swój apel do Unii Europejskiej i USA, namawiając, by wywarły presję na Moskwę w celu zakończenia "terroru państwowego".
Organizacja wskazuje na "silnego człowieka w Czeczenii" - Ramzana Kadyrowa, który, jak napisano, "osobiście groził Natalii Estemirowej i nie czynił tajemnicy z chęci fizycznego eliminowania wszystkich, którzy są przeszkodą w jego niepodzielnym panowaniu".
W apelu podpisanym m.in. przez prezes FIDH Souhayr Belhassen napisano, że odpowiedzialności za to, co się stało, należy też szukać po stronie Moskwy. "Jeśli zbrodniczy reżim Kadyrowa utrzymuje się, to dlatego, że jest wspierany przez najwyższe władze rosyjskie" - piszą przedstawiciele FIDH.