Nikolski zdumiony wikłaniem go w tzw. aferę Rywina
"Najwyższe zdumienie" kojarzeniem jego osoby z tzw. aferą Rywina wyraził były szef gabinetu politycznego premiera Lech Nikolski w oświadczeniu przekazanym w czwartek dziennikarzom.
13.03.2003 19:05
Nikolski złożył swoje oświadczenie w związku z publikacją czwartkowego "Życia Warszawy", które dotarło do billingów rozmów telefonicznych z lipca ubiegłego roku między osobami najbardziej zainteresowanymi nowelizacją ustawy o rtv. W gazecie napisano, że "sensacyjnie" prezentują się połączenia telefoniczne Włodzimierza Czarzastego.
"Robert Kwiatkowski, Włodzimierz Czarzasty, Lech Nikolski i Aleksandra Jakubowska. Ta czwórka miała największy wpływ na prace nad kontrowersyjną nowelizacją ustawy o rtv. Dotarliśmy do billingów tych osób. Wynika z nich, że kontaktowały się one ze sobą dziesiątki razy. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie to, że część rozmów telefonicznych w dziwny sposób zbiegła się z kluczowymi wydarzeniami związanymi z łapówkarską aferą Rywina" - napisano w dzienniku.
Nikolski podkreślił, że jego nazwisko pojawia się w wypowiedziach różnych osób i w publikacjach w oderwaniu od funkcji, które piastował, oraz w oderwaniu od zadań, które mu powierzono do wykonywania. "Tworzy to atmosferę różnego rodzaju domysłów i niedomówień, sugeruje się nieprawdziwe tezy i podejrzenia. Czyni się to bez najmniejszej próby skontaktowania się ze mną, zadania pytania i chęci uzyskania informacji z mojej strony" - dodał.
Nikolski zaznaczył, że do tej pory nie został wezwany jako świadek ani przez prokuraturę, ani przez sejmową komisję śledczą. W oświadczeniu podał, że jako ówczesny szef gabinetu politycznego premiera "w oczywisty sposób miał kontakt z wieloma osobami i instytucjami, z którymi rozmawiał osobiście i telefonicznie". Wśród tych osób, jak dodał, liczną grupę stanowili przedstawiciele mediów.
Nikolski powiedział, że spotykał się zwyczajowo z wieloma osobami goszczącymi u premiera - przed lub po takiej wizycie. "Nie zawsze znałem tematy rozmów i nie zawsze w nich uczestniczyłem. Lista moich spotkań w ciągu dnia sięgała kilkudziesięciu osób. Podobnie liczba rozmów prowadzonych telefonicznie" - podkreślił.
Nikolski powiedział, że jako szef gabinetu politycznego premiera, na prośbę szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Juliusza Brauna, zorganizował spotkanie Rady z Leszkiem Millerem, dotyczące projektu ustawy o rtv. "W sprawie ustawy odbywałem w imieniu rządu RP liczne rozmowy z kierownictwami mediów publicznych i komercyjnych, z przedstawicielami KRRiT, środowiskami dziennikarskimi, a także przedstawicielami placówek dyplomatycznych. Prezentowałem intencje rządu i poznawałem opinie moich rozmówców. Nigdy w sprawie ustawy nie rozmawiałem z Lwem Rywinem" - oświadczył.
Nikolski nie wykluczył, że przekaże swoje oświadczenie wraz z artykułem "ŻW" Głównemu Inspektorowi Danych Osobowych Ewie Kuleszy, z prośbą o odpowiedź, czy billingi rozmów każdego obywatela mogą być udostępniane w dowolny sposób. "Nie chodzi tu o mnie i moje rozmowy telefoniczne. Jestem osobą publiczną, jestem przyzwyczajony do życia pod okiem kamer, oraz do tego, że moje działania są publiczne, jawne i pod kontrolą. Tu chodzi o normalnych obywateli, którzy mogą być poddani takim samym procedurom" - powiedział.
Jak dodał Nikolski, być może wyśle też kopię artykułu i swoje oświadczenie operatorom telefonii komórkowej, dołączając do tego karty SIM ze swojego telefonu. "I podziękuję im za dotychczasową współpracę" - zadeklarował Nikolski. (jask)