"Niezniszczalny" Castro odchodzi
"Niezniszczalny" przywódca Kuby Fidel
Castro, po prawie 50 latach u władzy, zapowiedział, że
rezygnuje z funkcji przewodniczącego Rady Państwa i tym samym z
kierowania komunistycznym krajem.
19.02.2008 09:55
"Nie będę zabiegać ani też nie zaakceptuję - powtarzam: nie będę zabiegać ani nie zaakceptuję - stanowiska przewodniczącego Rady Państwa oraz wodza naczelnego armii" - napisał Castro na łamach elektronicznego wydania dziennika "Granma".
Niemal nieobecny na politycznej scenie od operacji w 2006 roku, 81-letni, powracający do zdrowia Fidel Castro 50 lat temu, 2 grudnia 1956 roku, zainicjował kubańską rewolucję. Doprowadziła ona do obalenia skorumpowanej i krwawej dyktatury byłego sierżanta Fulgencio Batisty.
Droga Fidela Castro i jego partyzantów do Hawany i władzy zaczęła się jednak trzy lata wcześniej - od nie mającego żadnych szans powodzenia straceńczego ataku na czele grupy buntowników na koszary wojskowe Moncada w Santiago de Cuba.
Stało się to 26 lipca 1953 roku i nic nie wskazywało na to, że sześć lat później data ta stanie się świętem narodowym Kuby. Dzięki procesowi uczestników szturmu na Moncadę Castro zyskał rozgłos i popularność, choć równie dobrze mógł zginąć lub zostać zastrzelony po wzięciu do niewoli, jak wielu jego towarzyszy.
Szczęście dopisało mu dopiero w 1956 roku, gdy z Meksyku, dokąd uciekł po zwolnieniu z więzienia, 2 grudnia wyruszył na czele małej grupy partyzantów jachtem "Granma" na Kubę (data ta uważana jest za początek rewolucji kubańskiej). Z 82 ludzi ocalało tylko dwunastu, którzy dotarli w góry Sierra Maestra. Po dwóch latach walki partyzanckiej Castro wkroczył ze swymi zwolennikami do Hawany, zmuszając Batistę do opuszczenia wyspy. "Companieros, będziemy jedli mało, ale będziemy jedli wszyscy!" - mówił, ogłaszając program swej rewolucji.
Jak na warunki kontynentu głodu, jakim była i do dziś pozostaje w znacznej mierze Ameryka Łacińska, był to program bardzo rewolucyjny. Według Fidela Castro, potomka ziemiańskiej rodziny z hiszpańskiej Galicii, wychowanka kolegium jezuitów w Hawanie i absolwenta Wydziału Prawa na Uniwersytecie Hawańskim, nie miała to być rewolucja socjalistyczna, lecz "narodowa", "boliwariańska", to znaczy prowadząca do uniezależnienia Kuby od dominacji USA i bardziej sprawiedliwego podziału dóbr.
Publicysta "New York Timesa", Herbert Matthews, który przeprowadził w Sierra Maestra wiele rozmów z Fidelem Castro, ostrzegał rząd USA przed robieniem z niego "socjalisty" lub co gorsza "komunisty". A to właśnie sugerowały raporty CIA na temat partyzantki kubańskiej, walczącej przeciwko podporządkowanemu Amerykanom prezydentowi Batiście.
Tymczasem - jak podkreślał Matthews - Fidela Castro od komunizmu dzieliło wszystko, poczynając od przepaści kulturowej, jaka istniała między kreolską inteligencją Nowego Świata a mentalnością bolszewików.
Po pierwszej wizycie na Kremlu w 1963 roku Castro i jego najbliżsi współpracownicy byli dosłownie wstrząśnięci panującymi tam zwyczajami, na czele z pijaństwem Nikity Chruszczowa. Wcześniej, w 1959 roku, między Fidelem a jego bratem Raulem doszło do głośnego konfliktu na tle stosowania "bolszewickich metod". Po zwycięstwie rewolucji Raul wraz z Ernesto Che Guevarą przystąpili we wschodnich prowincjach Kuby do konfiskaty majątków ziemskich i dzielenia ziemi między chłopów. Fidel nazwał to "awanturnictwem" i pozbawił brata na jakiś czas wszystkich funkcji.
Jednocześnie "Comandante en Jefe" (wódz naczelny) dał rozkaz upaństwowienia banków i głównych gałęzi przemysłu oraz zlikwidowania wszystkich kasyn gry na Kubie, należących zresztą do amerykańsko-kubańskiej mafii.
Antyamerykański kurs w polityce i wpływy Komunistycznej Partii Kuby zaczęły brać w Hawanie górę dopiero wtedy, gdy Waszyngton rozpoczął politykę sankcji gospodarczych wobec nowego rządu kubańskiego. Tak naprawdę dopiero inwazja w Zatoce Świń i ustanowienie gospodarczej blokady popchnęły rewolucję kubańską w ramiona Nikity Chruszczowa i rozpoczęły ostry proces sowietyzacji rewolucji z wszystkimi najgorszymi jej konsekwencjami. W 1962 roku rewolucja kubańska proklamowała się jako "socjalistyczna".
Źródłem umiejętnie podtrzymywanej legendy Fidela Castro były przez wiele lat osobisty wdzięk przywódcy w polowym mundurze, przypominającym o partyzanckim etosie, dobrze odbierana w świecie latynoskim sława macho, czy też jego romantyczne pomysły.
Niewątpliwy mit Castro w Ameryce Łacińskiej polega na tym, że jako pierwszy skutecznie przeciwstawił się on dominacji Stanów Zjednoczonych - przyznaje wielu opozycjonistów.