Niemcy alarmują. "Wziął Polskę na celownik"
Imputując Polsce zamiar anektowania zachodniej części Ukrainy, Rosja i Białoruś podgrzewają antypolskie nastroje i same otwierają dyskusję o powojennych granicach. "To igranie z ogniem" - ostrzega niemiecki "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Pojawiają się też głosy, że rosyjski minister obrony wziął Polskę "na celownik".
13.08.2023 | aktual.: 13.08.2023 06:34
"Polska, Litwa i Łotwa mają powody do niepokoju. Mają wspólną granicę z Białorusią, gdzie od 1994 roku rządzi Aleksander Łukaszenka; człowiek, który na początku swojej kariery prawdopodobnie zlecał polityczne morderstwa" - pisze Gerhard Gnauck w niedzielnym wydaniu "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAS). Jego komentarz nosi tytuł "Granice na Wschodzie".
Prezydent Białorusi jest odpowiedzialny za niepokoje na granicach, organizując transport imigrantów i zmuszając ich siłą do przekroczenia polskiej granicy nawet wtedy, gdy po drugiej stronie granicy znajdowała się polska straż graniczna.
Polska, Litwa i Łotwa zbudowały na znacznej części granicy mur. Imigranci, którzy pomimo tego przedostali się na drugą stronę, są odsyłani, niezależnie od prawa azylowego, z powrotem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polska ma prawo do bezpiecznej granicy
"Problem humanitarny pozostaje aktualny, ale (Polska) ma prawo do bezpiecznej granicy" - zaznacza autor, warszawski korespondent niemieckiego dziennika. Łukaszenka - zależny od Władimira Putina, ale wykazujący własną kreatywność - prowadzi w ten sposób "wojnę hybrydową" - ocenił Gnauck.
Autor komentarza zwrócił uwagę na propagandę towarzyszącą wzbudzaniu antypolskich nastrojów. Gnauck wymienił na dowód dwie wypowiedzi z dobiegającego końca tygodnia. Wskazał na konferencję "patriotycznych" sił w Mińsku, której uczestnicy ostrzegli Polaków, aby nie traktowali ziem, które przed II wojną światową należały do Polski jak utraconych obszarów wschodnich. Jesteśmy zdecydowani, aby bronić "naszego domu, naszych rodzin i naszej świętej ojczyzny" - oświadczyli uczestnicy konferencji.
Szojgu: Polska chce zaanektować część Ukrainy
W tym samym czasie rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu powiedział, że Polska planuje połączenie z Ukrainą, rzekomo dla bezpieczeństwa, ale w rzeczywistości w celu opanowania Zachodniej Ukrainy. Wcześniej to samo twierdzili Putin i Łukaszenka.
Zobacz także
"Być może Putin i Łukaszenka rzeczywiście wierzą w to, że Polska tego pragnie. Sami nie mają żadnych zahamowań przed napaścią na inne kraje i aneksją terytoriów" - pisze Gnauck.
"W Polsce jednak po przesunięciach granic w roku 1945 nikt nie ma ochoty na odzyskiwanie (utraconych obszarów)" - podkreślił autor, dodając, że w Polsce nie ma organizacji wypędzonych, które wysuwałyby hasła w rodzaju "Wschodnia Galicja pozostaje nasza". "Po 1989 roku dla wszystkich miarodajnych polityków dwie sprawy były nienaruszalne: Polska granica zachodnia i wschodnia" - czytamy w "FAS".
Igranie z ogniem
"Imputując sąsiadom rewizjonizm, dyktatorzy na Wschodzie robią to, co zarzucają innym: otwierają rozmowę o przesunięciu wewnętrzno-europejskich granic z 1945 roku i po roku 1989. To jest igranie z ogniem" - pisze w konkluzji Gerhard Gnauck.
O wypowiedzi Szojgu pisze też "Frankfurter Rundschau". Marcus Giebel uważa, że rosyjski minister obrony wziął Polskę "na celownik". Słowa rosyjskiego polityka są jego zdaniem reakcją na zapowiedź strony polskiej wysłania dodatkowych sił nad granicę z Białorusią. Autor zwraca uwagę na fragment wypowiedzi, w której Szojgu mówił o "militaryzacji Polski" jako "instrumencie antyrosyjskiej polityki USA".
Źródło: Deutsche Welle