ŚwiatNiemiecko-francuska lokomotywa nie ciągnie już UE

Niemiecko-francuska lokomotywa nie ciągnie już UE

Duet francusko-niemiecki, choć wciąż się liczy, nie jest już głównym motorem napędowym Unii - uważa dyrektor brytyjskiego ośrodka
badawczego CER (Centre for Economic Reform) Charles Grant. Po roku, który minął od rozszerzenia UE na osiem państw postkomunistycznych, wspólnota jest bardziej wielobiegunowa, a koalicje płynniejsze. Nie można też mówić o istnieniu podziału na "nową" i "starą" Europę.

05.05.2005 | aktual.: 05.05.2005 06:29

Przed rozszerzeniem Francuzi działając wspólnie z Niemcami mogli ustalać porządek działań UE i forsować rozwiązania. Teraz jest więcej krajów i więcej czynników, które wchodzą w grę przy wypracowywaniu konsensu. Francusko-niemiecka lokomotywa niekonieczne jest na pierwszym planie - uważa brytyjski ekspert.

Według niego, widać to zwłaszcza na przykładzie polityki zagranicznej, ponieważ nowe kraje UE bardziej skłaniają się ku zacieśnianiu współpracy z USA (prefereowanemu przez Wielką Brytanię), niż ku idei wielobiegunowego świata bliższej Niemcom i Francuzom.

O tym, że nowe kraje UE zasymilowały się "w klubie" świadczy - zdaniem Granta - to, że nie ma ani jednej kwestii, w której występowałby wyraźny podział na nowe i stare kraje.

Kraje Europy Centralnej i Wschodniej mają własne poglądy i wprowadzają je do ogólnounijnej debaty, ale szukają dla nich poparcia wśród dawnych krajów Piętnastki. Nie starają się budować żadnego antagonistycznie nastawionego bloku nowych członków. Podziały w UE stały się mniej wyraziste, a koalicje doraźne i bardziej płynne - podkreśla. Grant uważa różnice wewnątrzunijne za normalne w każdym demokratycznym klubie.

Wskazuje w tym kontekście zarówno na formułowanie polityki, zwłaszcza makroekonomicznej jak i jej realizację. Do wewnątrzunijnej debaty nad systemem podatkowym nowe kraje - jego zdaniem - wniosły swój wkład pobudzając debatę, która w UE była o wiele lat zapóźniona.

Z punktu widzenia realizacji polityki gospodarczej, nowe kraje UE wniosły wyższe tempo wzrostu, tym cenniejsze, iż nastroje w biznesie i wśród konsumentów eurostrefy od kilku lat są niskie.

Grant dostrzega też pozytywny wkład Polski i Litwy w stabilizowanie sytuacji na Ukrainie i korzyści odniesione przez brytyjską gospodarkę z napływu na tutejszy rynek pracy 100-150 tys. obywateli nowych krajów, usuwając w ten sposób jedno ze źródeł napięć w postaci braku rąk do pracy w niektórych sektorach.

Andrzej Świdlicki

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)