Niemiecki sędzia: polski TK popełnia nadużycie
Były prezes niemieckiego TK Andreas Vosskuhle uważa, że kwestia sporu o prymat prawa UE nad prawem krajowym powinna pozostać otwarta. Powołując się na przykład Niemiec, polski TK popełnia jego zdaniem nadużycie.
15.09.2021 20:17
Istnieją dwa zasadnicze stanowiska. Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE) i Komisja Europejska wychodzą z założenia, że prymat prawa europejskiego nad prawem narodowym jest w UE absolutny, a więc, że TSUE zawsze ma ostatnie słowo. Inne podejście ma wiele trybunałów konstytucyjnych państw członkowskich UE, które uważają, że przekazały instytucjom europejskim jedynie pewne, jasno obrysowane kompetencje, ponieważ UE nie jest państwem federacyjnym. To znaczy, że organom europejskim wolno robić tylko to, do czego zostały przez kraje członkowskie upoważnione - powiedział Andreas Vosskuhle w wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika "Die Zeit".
Z tego wynika – kontynuuje były prezes niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego – że narodowe trybunały konstytucyjne mogą pod pewnymi warunkami kontrolować czy instytucje europejskie przestrzegają ram wyznaczonych przez te upoważnienia.
Wywiad z Andreasem Vosskuhle ukazał się w najnowszym, dostępnym od czwartku, wydaniu tygodnika "Die Zeit". Redakcja udostępniła w środę DW pełny tekst rozmowy.
TSUE nie może być sędzią we własnej sprawie
Zdaniem Andreasa Vosskuhle obie strony dysponują "dobrymi argumentami" na poparcie swojego stanowiska. Przyznał, że nie wiadomo, jak można rozwiązać ten konflikt, ponieważ nie istnieje odpowiednia procedura. Zastrzegł, że decyzji w tej sprawie nie powinien podejmować TSUE, gdyż byłby "sędzią we własnej sprawie". - Tak więc trzeba będzie chyba pozostawić tę sprawę otwartą - oświadczył.
Odnosząc się do sporu niemieckiego TK z TSUE, Vosskuhle podkreślił, że Bundesverfassungsgericht raz po raz zaznaczał, iż TSUE w zasadzie ma ostatnie słowo, "z wyjątkiem rzadkich przypadków wyjątkowych". - Wiemy, że nie możemy skłonić TSUE do zmiany zdania, ale TSUE też nie mógł nas do tej pory przekonać. Tę sytuację powodującą napięcia trzeba po prostu wytrzymać - powiedział.
Zdaniem sędziego konflikt ten nie ma większego znaczenia. Zacytował w tym miejscu opinię brytyjskiego sędziego Konrada Schiemanna: "Jak w dobrym małżeństwie, nawet po ostatnim słowie sprawa powinna pozostać otwarta". Andreas Vosskuhle nie zgodził się z sugestią, że w obecnym składzie TSUE są sędziowie, którzy "chcą wykorzystać okazję do stworzenia ostatecznej jasności".
Niebezpieczny rozwój sytuacji w Polsce i na Węgrzech
Jego zdaniem także TSUE godził się z "dotychczasowym układem". Według niego nowym czynnikiem w obecnej sytuacji jest "niebezpieczny rozwój sytuacji z praworządnością na Węgrzech i w Polsce". - W obu krajach istnieją tendencje do ignorowania wspólnego europejskiego fundamentu wartości i do odrzucania orzecznictwa TSUE. UE nie może oczywiście tego zaakceptować - powiedział.
Powoływanie się polskiego TK na niemiecki przykład Andreas Vosskuhle uznał za "ostentacyjne nadużycie" niemieckiego orzecznictwa.
Ostentacyjne nadużycie
- Nie widzę, aby tam (w niemieckim wyroku) sformułowane, nadzwyczaj wymagające warunki uznania aktu prawnego za ultra vires (przekraczającego kompetencje), co oznaczałoby, że nie musi być uznawany w krajach członkowskich, były (w polskich orzeczeniach), chociażby wstępnie spełnione - wyjaśnił były prezes niemieckiego TK.
W maju 2020 roku niemiecki TK odrzucił orzeczenie TSUE w sprawie decyzji EBC o skupie obligacji. Zdaniem niemieckich sędziów "EBC przekroczył swoje uprawnienia, ponieważ program skupu obligacji był nie tylko polityką monetarną, ale także budżetową, co miało wpływ na państwa członkowskie".
W czerwcu tego roku KE wszczęła postępowanie przeciwko RFN w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego z powodu wyroku TK. Na początku sierpnia niemiecki rząd w piśmie do KE zajął stanowisko wobec zarzutów, podkreślając, że niemiecki TK był zawsze nastawiony bardzo przyjaźnie do Europy.
Na wyrażone przez "Die Zeit" zdziwienie, że w piśmie do Brukseli rząd RFN nie ustosunkował się do kluczowego pytania, czy orzeczenie TK w Karlsruhe było niezgodne z unijnymi traktatami, Andreas Vosskuhle odparł, że nie zna całej treści tego pisma. - Najwidoczniej próbowano znaleźć drogę, która nie prowadziłaby do konfrontacji. To całkiem rozsądne podejście - powiedział, wyrażając nadzieję, że Komisja Europejska nie będzie kontynuowała postępowania o naruszenie traktatów.