Niemcy ramię w ramię z Izraelem. "Nie planujemy"
Kanclerz RFN Friedrich Merz oświadczył w niedzielę, że w "dającej się przewidzieć przyszłości" nie widzi żadnych przesłanek do uznania państwa palestyńskiego przez Niemcy. Po spotkaniu z izraelskim premierem Benjaminem Netanjahu zaznaczył, że najpierw należy krok po kroku wdrożyć plan pokojowy.
- Nikt z nas nie wie dzisiaj, co będzie na końcu. I dlatego rząd federalny, w przeciwieństwie do innych państw europejskich, powstrzymał się od przedwczesnego uznania państwa palestyńskiego. Nie zrobimy tego również w najbliższej przyszłości - powiedział Merz.
Agnieszka Kaczorowska po raz pierwszy o rozwodzie. "Cieszę się, że nie trwał latami, tylko skończyło się na pierwszej rozprawie" (WIDEO)
We wrześniu państwowość palestyńską uznało kilka kluczowych państw zachodnich, jak Wielka Brytania, Francja, Kanada czy Australia, choć uznanie to ma przede wszystkim charakter symboliczny, bo Palestynie wciąż brakuje niektórych atrybutów suwerenności.
Merz w Izraelu
Merz, który składa pierwszą wizytę w Izraelu jako kanclerz, powiedział, że przybył do tego kraju "jako przyjaciel Izraela". Uniknął odpowiedzi na pytanie o ewentualny udział Niemiec w międzynarodowych siłach pokojowych w Strefie Gazy, których rozmieszczenie przewidziane jest w drugiej fazie amerykańskiego planu pokojowego dla tego terytorium. Zapewnił jednak, że Niemcy są gotowe do udziału w wielu działaniach, które umożliwią odbudowę Strefy Gazy.
Kanclerz wezwał też Izrael, by nie podejmował żadnych działań, które prowadzą w kierunku aneksji Zachodniego Brzegu Jordanu.
O aneksji wspomniał podczas wspólnej konferencji prasowej z Merzem premier Izraela Benjamin Netanjahu. Oświadczył on, że nie godzi się na utworzenie państwa palestyńskiego, którego celem byłoby "zniszczenie państwa żydowskiego", a aneksja Zachodniego Brzegu pozostaje przedmiotem dyskusji.