ŚwiatNiemcy nie płacą za krew jak za zboże

Niemcy nie płacą za krew jak za zboże

Rzecznik wydziału krwiodawstwa Niemieckiego
Czerwonego Krzyża (DRK) Friedrich-Ernst Dueppe określił jako "wyssane z palca" informacje o wysokich stawkach za krew w
prywatnych punktach krwiodawstwa w Niemczech.

To całkowicie nieprawdziwe informacje. Takie sumy są niedopuszczalne i nie mają żadnego uzasadnienia ekonomicznego - powiedział Dueppe.

Niektóre polskie media podały, że za niespełna pół litra krwi w Niemczech można otrzymać równowartość 1600 złotych (ok. 350 euro). Również rzeczniczka berlińskiego oddziału DRK Kerstin Schwalke nazwała taką sumę "niewyobrażalną".

Rzecznik DRK powiedział, że Grupa Robocza ds. Krwiodawstwa, działająca przy Instytucie im. Roberta Kocha w Berlinie, wyznaczyła górną granicę zwrotu kosztów dla krwiodawców na 50 marek (ok. 25 euro). Niektóre firmy komercyjne przekraczają ten pułap, jednak nie więcej niż o 5 euro. Najwyższa znana oferta to 720 euro za zobowiązanie do regularnego cotygodniowego oddawania krwi i plazmy przez cały rok - powiedział rzecznik DRK.

Punkty DRK współpracują tylko z honorowymi krwiodawcami. Oferujemy kanapki i kawę - powiedział Dueppe. Dlatego Polacy zwracający się do nas z propozycją oddania krwi szybko rezygnują z tych planów. Czerwony Krzyż wymaga poza tym znajomości języka niemieckiego pozwalającej na wypełnienie ankiety osobowej.

Niemieckie punkty krwiodawstwa pobierają rocznie 5 mln porcji krwi. 3,9 mln przypada na honorowe krwiodawstwo DRK, pozostała część przypada na placówki znajdujące się przy akademiach medycznych oraz na firmy komercyjne.

Największa prywatna firma tej branży, Haema, utrzymuje, że przyjmuje tylko krwiodawców, którzy co najmniej od roku na stałe zamieszkują w Niemczech. Jak twierdzi Dueppe, istnieją jednak uzasadnione podejrzenia, iż firmy prywatne nie przestrzegają tej zasady i korzystają z usług obcokrajowców.

Rzecznik DRK podkreślił, że niemieckie władze opowiadają się za przestrzeganiem w dziedzinie krwiodawstwa zaleceń Unii Europejskiej. Dyrektywa z 2000 roku zaleca wprowadzenie nieodpłatnego krwiodawstwa oraz zabezpieczenie rezerw krwi w ramach poszczególnych krajów.

Nie prowadzimy żadnej kampanii w celu pozyskiwania dawców z zagranicy - zapewnił. Nie ma zresztą takiej potrzeby, ponieważ 5 mln porcji rocznie zaspakaja w całości niemieckie potrzeby - dodał.

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)