Nie odnaleziono nurka, który zatonął w jeziorze Hańcza
Strażacy nurkowie zakończyli drugi dzień poszukiwań mieszkańca Warszawy, który utonął w jeziorze Hańcza. Mimo użycia robota do podwodnych poszukiwań nie udało się zlokalizować ciała nurka. Jak powiedział kapitan Arkadiusz Buchowski z suwalskiej straży pożarnej - w sobotę koło południa do wody zeszło dwóch początkujących płetwonurków z Warszawy.
21.09.2008 18:40
Nie było z nimi instruktora, jak wcześniej podawali strażacy. Prawdopodobnie, kiedy jeden z nurkujących zaczął mieć kłopoty, drugi usiłował mu pomóc, jednak wypłynął na powierzchnię sam. Sam również szukał go przez dwie godziny, a dopiero potem powiadomił strażaków. W ciągu dwóch dni strażacy przeszukali już niemal wszystkie prawdopodobne miejsca, gdzie mogłoby się znajdować ciało nurka.
Brygadier Dariusz Siwicki zastępca komendanta suwalskiej straży - mówi, że możliwe, że nurek miał jeszcze w butli trochę powietrza i odpłynął z miejsca, gdzie po raz ostatni widział go kolega. Możliwe też, że ocalały nurek niedokładnie wskazuje miejsce zdarzenia. Zarówno wczoraj jak i dziś w akcji poszukiwawczej oprócz strażaków - nurków brali udział również płetwonurkowie z Suwałk i Augustowa, którzy wypoczywają nad jeziorem. Akcja będzie wznowiona jutro rano.